Premier Iraku powiedział, że niedługo przed atakiem rakietowym Irańczyków na bazy USA na irackim terytorium został przez nich ostrzeżony, ale bez podania szczegółów. Ostrzegł zarazem, że kryzys na Bliskim Wschodzie może przerodzić się w „wojnę totalną”.

Jak poinformował premier Iraku, Adil Abd al-Mahdi, po północy otrzymał on od Irańczyków wiadomość o rychłym odwecie za zabicie przez Amerykanów generała Kasema Sulejmaniego. Przyznał, że powiedziano mu, że celem będą wyłącznie amerykańskie cele wojskowe, ale podano mu ich dokładnych lokalizacji.

Później Amerykanie poinformowali go telefonicznie, że irańskie rakiety zaczęły spadać na cele. Wówczas, jak twierdzi, miał się dowiedzieć, że celem ataku było amerykańskie skrzydło bazy al Assad w prowincji Anbar oraz baza sił powietrznych w Irbilu.

 

Premier Iraku twierdzi, że gdy tylko otrzymał informację o ataku, ostrzegł irackie siły wojskowe. Powiedział też, że nie otrzymał żadnych informacji o ofiarach – ani po stronie irackiej, ani koalicji międzynarodowej pod wodzą USA.

Przeczytaj: Ajatollah Chamenei o ataku w Iraku: na razie to był tylko policzek dla USA

Ponadto, szef irackiego rządu potępił wszelkie pogwałcenia suwerenności jego kraju i ataki dokonywane na jego ziemi. Według agencji Reuters podkreślił również, że obecny, niebezpieczny kryzys, może doprowadzić do wojny totalnej w Iraku, regionie i na świecie. Iracki premier wezwał wszystkie strony eskalującego konfliktu do zachowania powściągliwości, dotrzymywania międzynarodowych porozumień oraz poszanowania jego kraju.

Jak informowaliśmy, Iran przeprowadził w nocy z wtorku na środę ataki rakietowe na bazę Ain al-Assad w Iraku, gdzie stacjonują wojska USA, a także żołnierze z Polski, oraz na bazę w Irbil w irackim Kurdystanie. Jak podano, użyto 22 rakiet, zasadniczo Fateh-313, z których większość spadła na bazę al-Assad. Szef MON Mariusz Błaszczak zapewnia, że polskim żołnierzom nic się nie stało, podobnie jak minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz. Irańskie media twierdzą, że w wyniku ataku Amerykanie stracili kilkudziesięciu żołnierzy, a także samoloty i śmigłowce wojskowe. Waszyngton nie potwierdza tych twierdzeń i nie podaje żadnych oficjalnych informacji dotyczących strat spowodowanych atakiem.

Przeczytaj także: Amerykański dyplomata: nie chcemy wojny, ale jeśli Iran przekroczy czerwoną linię, musi liczyć się z odwetem

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

W rozmowie z RMF FM były dowódca wojsk lądowych i były dowódca polskiego kontyngentu w Iraku, gen. Waldemar Skrzypczak powiedział, że poza informacjami od służb wywiadowczych o przygotowaniach do ataku, żołnierze stacjonujący w bazach w Iraku otrzymali również ostrzeżenie bezpośrednie. Przypomnijmy, że według CNN co najmniej parę godzin przed atakiem siły amerykańskie w regionie otrzymały ostrzeżenie o możliwych atakach irańskich dronów.

Zdaniem generała, niedługo przed atakiem żołnierze otrzymali bezpośrednie ostrzeżenie i dzięki temu mogli na czas udać się do betonowych schronów i stąd najpewniej uniknięto strat w ludziach. Powiedział, że moment startu irańskich rakiet został zapewne wykryty przez satelity, a czas lotu tych rakiet to od 5 do 10 minut.

Gen. Skrzypczak zaznaczył, że na terenie, gdzie doszło do ataków, Amerykanie nie dysponują odpowiednimi systemami przeciwlotniczymi. – To są rakiety, które miały niską trajektorię lotu i one były dla systemów przeciwrakietowych, które Amerykanie mają, nieosiągalne – dodał. Powiedział też, że ostrzeżenie, o którym mówił, dotyczyło wszystkich kilkunastu baz w Iraku. Generał uważa, że decyzję o tego rodzaju ataku podjęto w Teheranie w odpowiedzi na oczekiwania ze strony narodu irańskiego. – Skuteczność tego ataku była bardzo niska. Jeżeli nikt nie zginął i są tylko straty materialne, to jego efektywność była niska – powiedział. Dodał, że jego zdaniem żadnej ze stron nie zależy na eskalacji konfliktu.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

– Irańczycy są obliczalni. Ten atak był tylko sygnałem pokazującym determinację narodu irańskiego, rządu, żeby się bronić i być gotowym do odwetu. Natomiast Amerykanie nie chcą wywołać wojny w tamtym rejonie, bo pochłonęłaby ogromną liczbę ofiar ludzkich. Naród amerykański jest zmęczony i nie chce tej wojny – powiedział gen. Skrzypczak. Jego zdaniem, ważna będzie teraz reakcja Trumpa, a także NATO i USA na żądania dotyczące wyjścia sił amerykańskich z Iraku. Nie wyklucza, że może dojść do antyamerykańskiego powstania w tym kraju.

Interia.pl / rmf24.pl / Reuters / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply