Podczas wizyty prezydenta Andrzeja Dudy z Cmentarza Orląt Lwowskich zniknęły czerwono-czarne flagi – podał portal Interia.pl.

Według ustaleń portalu Interia.pl, podczas wspólnej wizyty prezydentów Polski i Ukrainy, Andrzeja Dudy i Wołodymyra Zełensiego na Cmentarz Orląt Lwowskich, „z nekropolii zniknęły czerwono-czarne flagi”. Charakterystyczna symbolika OUN-UPA jest tam od dłuższego czasu eksponowana, szczególnie tam, gdzie spoczywają także Ukraińcy polegli w ostatnich latach podczas walk z Rosją. Znajdują się tam także liczne groby członków OUN i UPA. Na cmentarzu tym łącznie spoczywa już ponad 300 upowców.

Czytaj także: Prezydenci Trójkąta Lubelskiego: Polska, Litwa i Ukraina tworzyły jedno państwo – szaniec przeciw tyranii ze Wschodu

W rozmowie z Interią szef gabinetu prezydenta, Paweł Szrot potwierdził, że podczas wizyty Andrzeja Dudy na Cmentarzu Orląt nie było widać czerwono-czarnych, banderowskich flag. Twierdził, że to duży sukces prezydenckiej dyplomacji.

 

– Wielokrotnie mówiłem o tym, że dzięki aktywności prezydenta wykonano wiele małych kroków w kierunku prawdy historycznej i zgody między narodami. (…) Wydarzenia na Cmentarzu Orląt we Lwowie nie mogą być nazwane żadnym małym krokiem. To duży, bardzo istotny krok, za którym powinny iść następne – oświadczył prezydencki minister.

Według Szrota, Andrzej Duda zawsze mówił „jednoznacznie, że Ukraina nie powinna budować swojej tożsamości na tradycji Stepana Bandery i UPA”.

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski powiedział, że cieszy go ten „drobny gest” ze strony Ukraińców, czyli usunięcie czerwono-czarnych flag. Przypomniał jednak, że z wizytą na Cmentarzu Orląt prezydent zwlekał całe lata. – Dobrze, że po ośmiu latach Andrzej Duda zdobył się na odwagę i pojechał do Lwowa – powiedział Interii duchowny. Zaznaczył jednak, że wiele innych spraw pozostało nierozwiązanych, a polscy politycy powinni być bardziej stanowczy w relacjach z Ukraińcami.

– Flagi to drobny element, ale najważniejsze jest to, żeby pochować pomordowanych przez UPA. To dotyczy 90 proc. ofiar – podkreślił ksiądz Isakowicz-Zaleski. – Najważniejszy jest oficjalny zakaz pochowania ofiar ludobójstwa UPA. Tego prezydent nie przełamał i wiele rodzin ma o to do dziś żal do głowy państwa. Uważają, że zmarnował osiem lat.

Duchowny przypomniał też o przypadającej w tym roku 80. rocznica Krwawej niedzieli na Wołyniu. Uważa, że jeśli miałoby dojść do przełomu, to potrzebna jest aktywności prezydenta. Dodał, że „Ukraina powinna zdecydowanie odciąć się od ideologii banderowskiej”.

Należy zaznaczyć, że w artykule Interii sprawa symboliki banderowskiej jest wyraźnie rozmywana i relatywizowana. Autor tekstu, red. Jakub Szczepański pisze np., że czerwono-czarne flagi są „kojarzone ze Stepanem Banderą”, który sam ma być z kolei „kojarzony z wymordowaniem tysięcy Polaków w latach 1943-1944”. W tekście znalazły się też twierdzenia, że „charakterystyczne barwy symbolizują walkę Ukraińców o niepodległość flagi OUN-UPA”, a wręcz wywodzą się od XVII-wiecznych Kozaków, co jest w zasadzie powielaniem ukraińskiej retoryki propagandowej.

Wbrew tym twierdzeniom, w Uchwale II Nadzwyczajnego Wielkiego Zjazdu OUN w kwietniu 1941 czytamy: “OUN używa swojego odrębnego sztandaru organizacyjnego o kolorze czarnym i czerwonym”.

O zatwierdzeniu barw flagi OUN-UPA pisze też profesor Grzegorz Motyka w książce Ukraińska partyzantka 1942-1960. “[Zjazd] Zatwierdził program OUN-B, a także nowy herb oraz – co warto podkreślić – banderowski, czerwono-czarny sztandar” – czytamy na stronie 79 rzeczonej pracy.

PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Według PAP flaga OUN-UPA nie jest flagą OUN-UPA

Cytowany w artykule Paweł Szrot mówił z kolei, że „cały ten problem”, dotyczący Bandery i symboliki OUN-UPA oraz ich związków z ludobójstwem na Wołyniu „jest więc niejednoznaczny”. Twierdził również, że „ukraińska masakra na Kresach Wschodnich” może zostać „bardzo łatwo wykorzystana” przeciwko Ukrainie przez rosyjską propagandę. Sugerował zarazem, że Ukraińcy powinni raczej powoływać się na swoich bohaterów z wojny z Rosją.

Podczas wizyty we Lwowie, prezydent Andrzej Duda został entuzjastycznie powitany na ulicach miasta, gdy mieszkańcy dowiedzieli się o jego przyjeździe. Nagrania tej sytuacji zostały zamieszczone w mediach społecznościowych przez Kancelarię Prezydenta i były szeroko udostępniane i rozpowszechniane w sieci. Widać na nich duże grupy osób, które traktują prezydenta niczym celebrytę.

Według ówczesnego szefa prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej, Jakuba Kumocha, który po powrocie do Polski został odwołany ze stanowiska, sytuacja była spontaniczna.

„Pod Katedrą Lwowską zaczęli się zbierać mieszkańcy, bo zobaczyli kolumnę samochodów i ktoś po prostu rozpuścił informację, że “Duda jest w mieście”. Byli wszędzie, bardzo żywiołowo reagowali na prezydenta” – powiedział Kumoch w rozmowie z Interią. Według niego, ludzie czekali na polskiego prezydenta nawet półtorej – dwie godziny.

Należy zaznaczyć, że w grudniu 2015 roku Ukraińcy przywitali polskiego prezydenta w Kijowie flagami OUN-UPA. Zarówno strona ukraińska, jak i Kancelaria Prezydenta wraz z polskim Ministerstwem Spraw Zagranicznych nie zadbały o to, by w miejscach odwiedzanych w Kijowie przez Andrzeja Dudę nie pojawiły się flagi OUN-UPA, odpowiedzialnej za ludobójstwo ponad 100 tysięcy Polaków.

Czytaj także: PiS przyznaje: banderowskie flagi w pobliżu Andrzeja Dudy były niepożądane

Później dochodziło do innych poważnych incydentów, w tym na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie. Przykładowo, podczas Dnia Niepodległości Ukrainy 24 sierpnia 2019 roku przedstawiciele Konsulatu Generalnego RP we Lwowie wzięli na Cmentarzu Łyczakowskim udział w uroczystości przepełnionej banderowską symboliką. Wieniec od konsulatu został złożony przy panteonie mieszczącym szczątki ukraińskich działaczy, m.in. z ludobójczej OUN-UPA.

Przeczytaj: Przedstawiciele RP złożyli wieniec przy grobach członków OUN-UPA. MSZ: to nie podważa negatywnego stosunku do ich gloryfikacji na Ukrainie

Przypomnijmy, że w związku z honorowaniem tego miejsca przez przedstawicieli polskich władz (według naszej wiedzy takie przypadki miały miejsce już wcześniej), członek redakcji Kresów.pl w sierpniu 2018 roku sprawdził tzw. pole honorowych pochówków. Z poczynionych wówczas ustaleń wynika, że nagrobki członków OUN-UPA znajdują się w środku kwatery, podczas gdy w pierwszym rzędzie (od wejścia cmentarza) znajdują się groby działaczy z lat 1918-1919. Ostatni rząd to groby poległych na Majdanie i w Donbasie. Z fotografii opublikowanych w sieci wynika, że wieniec od konsulatu RP we Lwowie został złożony przy rzędzie pierwszym, w pobliżu grobu Romana Daszkewycza, pułkownika armii Ukraińskiej Republiki Ludowej. Jednak zaledwie kilka metrów dalej znajdują się groby członków OUN-UPA, w tym Jewhena Pryszlaka.

W najbliższym otoczeniu pola honorowych pochówków stoi obelisk ku czci odpowiedzialnego za ludobójstwo Polaków, głównodowodzącego UPA Romana Szuchewycza. Wydaje się, że miejsce to urządzono specjalnie w taki sposób, by pod pozorem honorowania ukraińskich działaczy z lat 1918-1919 oraz poległych na Majdanie i w Donbasie, de facto dochodziło do oddawania czci także nacjonalistom z OUN-UPA.

Ponadto, na Cmentarzu Łyczakowskim członkowie UPA chowani są nie tylko w kwaterze 86A, czyli w rejonie „pola marsowego”, ale także na kwaterach nr 42 i 76. Szacuje, że łącznie może być tam pochowanych ponad 300 bojowników.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Dodajmy, że w grudniu 2021 roku na Ukrainę przybył polski minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau. Rzecznik polskiego MSZ, Łukasz Jasina, zamieścił zdjęcie ministra Rau oraz polskiego ambasadora na Ukrainie, Bartosza Cichockiego, spacerujących ulicami Stanisławowa przed rozpoczęcie konferencji w miejscowym hotelu. Uwagę zwraca banderowska, czerwono-czarna flaga, powiewająca na maszcie przed hotelem, w samym centrum zdjęcia. Z uwagi na kolorystykę, inaczej niż ukraińska flaga państwowa, flaga OUN-UPA wyraźnie odcina się na tle hotelu i zwraca uwagę.

Z kolei we wrześniu ub. roku Minister zdrowia Adam Niedzielski w towarzystwie ukraińskich ministrów odwiedził szpital we Lwowie. Zrobiono mu zdjęcie w sali, w której wisiała banderowska flaga. Fotografię zamieścił mer Lwowa, Andrij Sadowy, znany z gloryfikowania OUN-UPA i Stepana Bandery.

Przeczytaj: Onet: władze Polski zamierzają zaakceptować kult Bandery

Zobacz także: Lisicki: Polskie elity są gotowe, aby nad Wołyniem przejść do porządku dziennego

Według Andrzeja Dudy, strona polska powinna dostrzec, że mordercy z UPA dla Ukrainy „byli bohaterami”, bo ginęli w walce z sowietami, walcząc „o niepodległą, wolną Ukrainę”. Polski prezydent mówił o tym podczas swojego wystąpienia 11 lipca 2022 roku. Zaoferował też by, „tam, gdzie na naszej ziemi pochowani są Ukraińcy, też był grób”. Apelował też: „Na litość boską! – nie licytujmy się dzisiaj na liczby”. Dodajmy, że podczas uroczystości premier Mateusz Morawiecki twierdził z kolei, że „do nasilenia zbrodni na Wołyniu dochodziło w latach 1942-1944”. – Niemcy również odpowiadają za zbrodnię wołyńską – mówił szef rządu.

Czytaj również: Ks. Isakowicz-Zaleski: Duda mówił rodzinom ofiar ludobójstwa na Wołyniu, że mają „ważyć słowa”

Interia.pl / Kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Kasper1
    Kasper1 :

    Stopień upadku i upodlenia “polskich ELYT POLYTYCZNYCH” jest bez precedensu w (bez przesady) całej naszej historii. Aż strach pomyśleć, że na Cmentarzu Łyczakowskim, wśród grobów polskich mieszkańców Lwowa i prawie obok jego obrońców powiewają czarno-czerwone szmaty a nasi banderowscy wrogowie pochowali swoich zwyrodnialców.