Polscy hodowcy drobiu na jaja mogą mięć już wkrótce poważne problemy na rynku z powodu wzrastającej konkurencji ze strony Ukraińców.

Poważną konkurencję na unijnym rynku może stanowić dla polskich producentów jaj ukraińska firma Ovostar Union. Jak poinformowała 21 lutego TVP Info ukraińska firma aby ułatwić sobie dostęp na wspólny rynek zainwestuje w budowę ferm na Łotwie. “Śledząc działania Ovostaru zauważamy, że Ukraińcy w coraz bardziej agresywny sposób wchodzą do Unii Europejskiej. O tym, że firma Ovostar chciała kupić fermę w Polsce informowaliśmy już w 2016 roku. Sprawa jednak ucichła. Dlatego kolejne deklaracje wobec naszego kraju traktujemy bardzo poważnie. Nawet jeśli teraz kurniki powstaną na Łotwie, to niewykluczone jest, że w przyszłości ukraiński kapitał i tak będzie poszukiwał szans na terenie Polski” – portal cytuje Katarzynę Gawrońską z Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz.

Według informacji przekazanych prze Izbę, ukraińska firma chce stworzyć na Łotwie ośrodek, w którym będzie hodować sześć milionów kur niosek. Ferma ma zostać zbudowana do 2026 roku kosztem 85 milionów euro. Poza produkcją jaj, w ramach wielkiego kompleksu produkowano by także paszę, produkty przetwórstwa jaj, a także uruchomiono by biogazownię. Ukraińska firma rozmawia obecnie z przedstawicielami kilku łotewskich rejonów w sprawie lokalizacji inwestycji.

Portal TVP Info przytacza słowa prezesa spółki Gallusman, która reprezentuje interesy ukraińskiego Ovostar, wypowiedziane dla jednego z łotewskich portalu. Przyznał on, że Ukraińcy próbowali przejąć którąś z dużych ferm działających na rynku UE, ale wobec oporu miejscowych producentów zdecydowali się na budowę własnej. Zadeklarował też, że 90% z jaj jakie będzie produkować łotewski zakład Ovostar trafi na eksport.

Pojawienie się ukraińskiego gracza dla wspólnym rynku UE oznacza poważne wyzwanie dla polskich producentów. Eksport produktów rolno-spożywczych stanowi kilkanaście procent wartości całego eksportu z Polski. Już teraz otwarcie wspólnego rynku na wysokie bezcłowe kontyngenty produktów rolno-spożywczych z Ukrainy, co poparli polscy politycy, wypycha polskich producentów z rynków zagranicznych a nawet rynku polskiego.

Czytaj także: Za przyjaźń PiS-u z Ukrainą polscy rolnicy zapłacą miliardy złotych

tvp.info/kresy.pl

10 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. KazimierzS
    KazimierzS :

    “a nawet rynku polskiego” – NAWET ? Przede wszystkim z naszego rynku! Państwowe gospodarstwo pasieczne przeprowadziło badanie, z którego wynika, że w Polsce SIĘ NIE DA produkować i sprzedawać miód konkurencyjny cenowo z ukraińskim, tak by było to dochodowe finansowo. A z Ukrainy co roku sprowadzane są tysiące ton miodu, czyli miliony kilogramów, gdy statystyczny Polak spożywa mniej niż pół kilograma rocznie. W Polsce jest ponad 70 000 pszczelarzy.

    • KazimierzS
      KazimierzS :

      Instytut Ogrodnictwa w Puławach, w danych za 2017 rok podaje:
      – koszt produkcji 1 kg miodu w pasiece zawodowej w Polsce : 14,80 zł
      – koszt produkcji 1kg miodu w pasiece amatorskiej : 20,40 zł
      – średnia cena importowanego miodu z Ukrainy 1,6 euro czyli : 6,90 zł
      W 2017 importowano do Polski 8 960 400 kg miodu z Ukrainy.

      • Tutejszym
        Tutejszym :

        Sprawdzać skrupulatnie jakość miodu sprowadzanego z Ukrainy.
        W razie odstępstw od norm UE karać dostawców i zamknąć dostęp do rynku UE.
        Nie da się za cenę 6,90 zł/kg wyprodukować naturalnego, zdrowego miodu.
        Melasę n-tej jakości Ukraińcy nam sprzedają?, karać i do pierdla tych co kupują.

        • Pol_AK
          Pol_AK :

          @Tutejszym Wszystko się sprowadza do tego ile chcą zarobić. Jak nasz pszczelarz ma 100 uli, średnio malutko niech ma z ula 10kg na rok – czyli 1000 kg. I niech sobie kalkuluje że 3000 zł brutto chciałby zarabiać – czyli rocznie 36 tys. To te 1000kg przełoży się na 36zł za kg. Oczywiście jest to potężnie uproszczone. Ale ukrainiec jak sobie ustawi cel 500zł miesięcznie, czyli 6 tys rocznie to wychodzi mu 6zł za kg.

          Do tego jeszcze jest to że im się chce hobbistycznie, u nas już nie. Wszędzie piszę że nie opłaca się hodować pszczół przy mniej niż 80 ulach…

          Podejrzewam że 80% zbioru na ukrainie to hobbistyczne skupy z kilko ulowych gospodarstw.

          Jak chcą konkurować, a nie mogą ceną to muszą profesjonalnością, dużymi zbiorami i na większą skalę – do czego z roku na rok i tak idzie.

          W PRL kiedyś duża produkcja była królików, ale nie przemysłowo – skup po kilka królików ze zwykłych domków – ale skala była.

          • KazimierzS
            KazimierzS :

            @Pol_AK
            To nie tak wygląda. Na Ukrainie jest właśnie wielkotowarowa produkcja, a u nas nie. Tam są olbrzymie gospodarstwa po kołchozach i np jak sieją rzepak to od razu na działkach kilkaset hektarowych (z tego co widziałem na południowej Ukrainie to działki mają chyba tysiące hektarów), do tego urodzajna ziemia, więc każdy kwiat lepiej nektaruje-“mioduje”, a klimat bardziej kontynentalny-lepszy. U nas działki są małe, ziemia i klimat nie tak dobre. Ten sam Instytut w Puławach podaje, że średnia produkcja z ula w Polsce w pasiece zawodowej to 30 kg, amatorskiej 10kg (w moim województwie 9kg). Na Ukrainie 100 kg z ula. Poza tym podane wcześniej ceny to jest KOSZT !! Musisz kupić węzę, cukier, lekarstwa, matki, narzędzia, paliwo, opłacić podatki i składki, amortyzować koszt ula, dolicz słoiki, pracownię czy samochód, a gdzie jakaś robocizna.

          • Tutejszym
            Tutejszym :

            Jak by nie patrzeć to miód z Ukrainy będzie ównie dobry jak nasz, tyle że tańszy?.
            U mnie jeden ul produkuje miód na potrzeby dzieci i wnuków.
            Może się mylę, ale zaufaniem dażę miód tylko z naszej puszczańskiej pasieki.
            Spożycie w Polsce jest niewielkie, udział w budżecie rodzinnym niewielki.
            U mnie ok. 10 kg. miodu, dla mnie gryczany, dzieciaki tylko do herbaty.

        • KazimierzS
          KazimierzS :

          @Tutejszym
          Do jakości miodu obowiązują przede wszystkim normy krajowe na zawartość wody w miodzie. Ale te normy były ustanawiane dawno temu, gdy nie spodziewano się wielkich ilości miodu z obcych krajów, czy kontynentów. Dzisiaj potrzeba też innych kryteriów, których brak, a więc praktycznie miodu się nie sprawdza.

  2. KazimierzS
    KazimierzS :

    Nie byłoby najgorzej, gdyby chodziło tylko o jajka, miód i jabłka (w 2014 byliśmy ich światową potęgą eksportową jabłek, a dzisiaj -5 lat później- branża jest w likwidacji, a Polska już sama importuje jabłka z Ukrainy). Podobnie jest w prawie całym rolnictwie.