W Niemczech ruszyła kampania środowisk feministycznych zwrócona przeciwko przemocy wobec kobiet. W ocenie katolickiego publicysty Mathiasa von Gersdorffa kampania ta jest jednak w istocie bezcelowa, bo pomija całkowicie dwa najpoważniejsze źródła tej przemocy: prostytucję i pornografię.

„Ten, kto chce bez wyjątków zwalczać przemoc, i to na całym świecie, musi rozpocząć od walki z prostytucją, bo większość kobiet, które wpadają w to zjawisko, doświadcza przemocy. Dodatkowo prostytucja nakręca wszędzie biznes handlu ludźmi. W istocie wiele prostytutek żyje w stanie (połowicznego) niewolnictwa”– pisze na swoim blogu von Gersdorff.

„Prostytucja i pornografia są dwoma biznesami, które karmią się sobą nawzajem, bo wiele prostytutek jest też zaangażowanych w przemyśle pornograficznym”– dodaje publicysta.

Jego zdaniem dotyczy to też Niemiec, gdzie na mocy prawa uchwalonego pod koniec 2001 roku przez rządzącą wówczas czerwono-zieloną koalicję prostytucja stała się w zasadzie normalnym zawodem. „Czerwono-zielony rząd argumentował, że chce zapewnić prostytutkom więcej prawnego i socjalnego zabezpieczenia”– stwierdza von Gersdorff, wyjaśniając, że okazało się to po latach całkowitym nieporozumieniem.

Dzisiaj wiadomo już: „Uznanie i legalizacja prostytucji jako zawodu ułatwiło handel ludźmi. Jedno z badań, które zostało przedstawione przez Komisję Europejską, pokazuje, że Niemcy stały się centrum współczesnego niewolnictwa. Według tego badania tylko w latach 2008 – 2010 handel ludźmi wzrósł o 18 proc. Kierownik Wydziału ds. Zorganizowanej Przestępczości Dolnej Saksonii, Christian Zahel, wylicza, że dziewięć na dziesięć osób dotkniętych [handlem ludźmi] jest zmuszanych do prostytucji”– pisze dalej.

„Czerwono-zielone prawo z rozmaitych powodów miało fatalne oddziaływanie. Między innymi ustawa ułatwiła zakładanie burdeli, a zatem struktur, w których można organizować nielegalną aktywność za legalną fasadą. To jednak nie wszystko. Ekspert kryminalistyki Manfred Paulus, który wsławił się książkami na temat zorganizowanej pedofilii, wyjaśniał na początku 2013 roku […], że ustawa o prostytucji niezwykle silnie utrudniła kontrole policyjne”– pisze von Gersdorff.

Tymczasem kampania rozpoczęta na Twitterze przez niemieckie feministki (hashtag #ausnahmslos [pol. – bez wyjątku]) całkowicie ignoruje płynące z legalizacji prostytucji i rozpowszechnienia pornografii zagrożenia dla kobiet, nie zwracając się przeciwko obowiązującemu w Niemczech od lat prawu.

pch24.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply