Foreign Policy: rosyjskie zdolności A2/AD są przereklamowane

Zdolności rakietowe Moskwy w regionie Morza Bałtyckiego nie są aż tak niebezpieczne, jak się wydaje – twierdzą na łamach „Foreign Policy” szwedzcy specjaliści ds. bezpieczeństwa, krytycznie analizując zdolności A2/AD Rosji w rejonie Bałtyku.

Grupa szwedzkich specjalistów ds. bezpieczeństwa opublikowała na łamach „Foreign Policy” artykuł dotyczący rosyjskich zdolności w zakresie środków izolowania pola walki (A2/AD) w rejonie Morza Bałtyckiego, w którym krytycznie przeanalizowano i oceniono realne zdolności Rosji w tym zakresie.

Jak czytamy na łamach „Foreign Policy”, w artykule „Nie wierzcie w krzykliwą reklamę Rosji”, od czasu aneksji Krymu przez Rosję w 2014 roku zwracano uwagę na rosyjski potencjał do zajęcia terytorium w obrębie „bliskiej zagranicy”, a jednocześnie do uniemożliwiania NATO wsparcia ofiary takiej agresji. Obawy dotyczyły głównie hipotetycznego scenariusza operacji przeciwko któremuś z państw bałtyckich, w którym Moskwa wykorzystuje swój potencjał wojskowy i położenie geograficzne (w tym głównie obwód kaliningradzki) do stworzenia strefy bezdostępowej, trzymając posiłki NATO na dystans i odcinając teatr operacyjny. Do tego celu miałyby posłużyć głównie połączone potencjały przeciwlotniczych i przeciwokrętowych systemów rakietowych dalekiego zasięgu, oraz rakiety ziemia-ziemia, umożliwiające tworzenie „bąbli A2/AD”.

W Szwecji obawy wzbudzała z kolei możliwość zajęcia przez Rosję, w przypadku kryzysu lub wojny, Gotlandii, gdzie mogłyby zostać rozmieszczone systemy rakietowe, odcinające NATO dostęp do krajów bałtyckich. Był to jeden z powodów, dla których Szwedzi zremilitaryzowali tę wyspę.

„FP” uważa jednak, że od czasu konfliktu na wschodzie Ukrainy, zagrożenie ze strony rosyjskich systemów rakietowych dalekiego zasięgu zostało znacząco przesadzone, podobnie jak faktyczne zdolności A2AD Rosji. Miało to zarazem służyć Rosji, pomagając jej osiągnąć efekt odstraszania wobec Zachodu, zakładającego, że twierdzenia dotyczące rosyjskiego potencjału antydostępowego są realne.

W tym kontekście zwrócono uwagę na poszczególne systemy uzbrojenia, współtworzące ten potencjał dla Rosji. Według raportu opracowanego przez szwedzkich ekspertów, rosyjskie „bąble A2/AD” są mniejsze niż się powszechnie uważa, a ponadto, że bardziej podatne na penetrację i „przebicie”. W tym względzie powołano się na technologiczne ograniczenia rosyjskich systemów rakietowych i ich wrażliwość, w oparciu o doświadczenia bojowe z Syrii, a także na zasięg potencjalnych, natowskich środków przeciwdziałania.

Analitycy zauważają jednak, że początkowo często podawany zasięg maksymalny utożsamiano z zasięgiem efektywnym, a ponadto nie doceniano problemów dotyczących możliwości trafienia w poruszające się cele z dużych odległości, a także ignorowane szeroki wachlarz możliwości przeciwdziałania.

W pierwszej kolejności omówiono systemy ziemia-powietrze S-400, które oficjalnie miałyby być ws stanie stworzyć strefę bezdostępową w promieniu 400 km od Kaliningradu, co miałoby poważne konsekwencje dla sytuacji krajów bałtyckich. Według agencji Tass, systemy S-400 mogą przechwytywać i niszczyć cele na dystansie do 400 km, lecące na wysokości nawet 30 km. Ich zadaniem jest niszczenie samolotów przeciwnika, a także rakiet manewrujących i balistycznych. Może zostać użyty także przeciwko instalacjom naziemnym.

Jednak według „FP”, rakiety o największym zasięgu w ramach tego systemu, 40N6, wciąż nie mają zdolności operacyjnej. Obecnie, S-400 stanowi zagrożenie głównie dla dużych, a zarazem cennych samolotów, takich jak np. AWACSy, poruszające się na dużej wysokości, w odległości 120-150 mil (190-240 km). Z kolei zasięg efektywny przeciwko zwrotnym myśliwcom lub rakietowym pociskom manewrującym lecącym na małych wysokościach może spadać nawet do 20-35 km. Ponadto, choć bateria S-400 ma do dyspozycji kilka radarów poszukiwawczych, by znaleźć cele, to do ich namierzenia i śledzenia ma tylko jeden radar. Sprawia to, że system ten może być wrażliwy na ataki obliczone na zniszczenie radaru namierzająco-śledzącego lub na atak zmasowany z użyciem pocisków manewrujących.

Przeczytaj: Amerykańskie myśliwce typu stealth F-22 i F-35 vs. rosyjskie S-400

Czytaj również: The National Interest o zdolnościach bojowych S-500

Kolejnym elementem rosyjskiego potencjału antydostępowego są systemy przeciwokrętowe Bastion-P, mogą zagrażać dużym okrętom z odległości 290 km. Jednak zdaniem analityków „FP”, z uwagi na zakrzywienie horyzontu i kulistość Ziemi, konwencjonalne radary naziemne nie mogą namierzać okrętów z odległości większej, niż około 40 km. Pełne wykorzystanie potencjału systemu Bastion-P wymagałoby użycia radarów wysuniętych lub zainstalowanych na pojazdach latających. Dotąd Rosja nie demonstrowała jednak takich zdolności.

Przeczytaj: Systemy Bastion i Iskander w Kaliningradzie. NATO: to agresywna poza militarna

Z kolei w przypadku rakiet Iskander-M, to choć stanowią one oczywiste zagrożenie dla nieruchomych celów naziemnych w odległości do 480 km, to według „FP” jak dotąd w rejonie Kaliningradu rozmieszczono łącznie relatywnie mało odpowiednich rakiet. Szacuje się, że Rosjanie mają ich tam jedynie 48. Zaznaczono, że w porównaniu z nimi groźniejsze są rakietowe pociski manewrujące dalekiego zasięgu odpalane z powietrza i z okrętów. Nalezy dodać, że zdaniem wielu ekspertów rakiety systemu Iskander-M mogą przenosić głowice z ładunkami jądrowymi. Uznawane są także za najnowocześniejsze systemy balistyczne krótkiego zasięgu na świecie, potencjalnie bardzo trudne do zestrzelenia.

Według analityków „FP”, rosyjskie zdolności A2/AD nie mogą być bagatelizowane, ponieważ opisane systemy są m.in. wspierane przez inne, zapewniające obronę na średnich i krótkich dystansach, a także przez dodatkowe radary czy artylerię rakietową dalekiego zasięgu.

Jednocześnie, zwracają oni uwagę, że dotąd często nie doceniano możliwych środków przeciwdziałania ze strony NATO. W tym kontekście wymieniają m.in. możliwość wysłania większych sił do państw bałtyckich, a także wyboru dla transportu tras mniej zagrożonych z obszaru Kaliningradu (np. droga lądowa z Norwegi przez Szwecję i dalej z Goteborga) czy utrzymywanie zdolności uderzenia odwetowego na Kaliningrad. Zaproponowano także wykorzystanie kamuflażu oraz środków zakłócania elektronicznego.

Przeczytaj: Foreign Policy: Rakiety Patriot produkowane są w Ameryce, ale zawodzą na całym świecie

W podsumowaniu autorzy analizy zwracają uwagę na cztery wynikające z niej kwestie. Przede wszystkim, ich zdaniem „zdolności A2/AD Rosji są mniej potężne niż to się regularnie twierdzi, a szeroki zestaw środków przeciwdziałania jest dostępny”. W związku z tym, w razie kryzysu lub konfliktu możliwości wsparcia krajów bałtyckich są lesze, niż to się często zakłada.

Po drugie, NATO i jego sojusznicy powinni podjąć w związku z tym wspólne wysiłki polityczne i wojskowe, w tym także powrót do umiejętności stosowania kamuflażu i rozpraszania sił oraz sprzętu, a także zdolności tłumienia obrony powietrznej przeciwnika. Zaznaczono, że obecnie nieproporcjonalnie wiele zależy od USA, stąd kraje europejskie powinny rozbudować własne zdolności w zakresie anty-A2/AD, w tym pociski samonaprowadzające oraz amunicja precyzyjna dalekiego zasięgu.

„FP” podkreśla też potrzebę dalszego rozwijania zdolności NATO, w ulepszania pocisków przeciwokrętowych, przeciwlotniczych dalekiego zasięgu, broni do walki elektronicznej . Na koniec zaapelowano też, by „profesjonaliści ds. bezpieczeństwa, nie będący specjalistami, krytycznie zbadali możliwości rosyjskiego systemu A2/AD”. Zaznaczają, że „nikt nie powinien przyjmować za pewnik tego, co ogłasza Rosja” w tym zakresie.

Foreignpolicy.com / Kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jwu
    jwu :

    Nie rozumiem jednego,skoro ruska broń jest takim nic nie znaczącym g..nem ,to dlaczego ,od rana do wieczora jesteśmy straszeni ruskimi i ich potencjałem militarnym ? Przecież wg.ww.ekspertów ,rakiety zainstalowane w obwodzie ,nie są w stanie wylecieć poza jego obszar ,a jeżeli im się uda ,to i tak nie mają szansy by trafić w cel.Co ponoć miały pokazać walki w Syrii ? I komu tu wierzyć kuźwa,naszym mediom,szwedzkim ekspertom ,czy Putinowi ?