Samolot wsparcia pola walki, lekki myśliwiec, lekki samolot bojowy czy samolot wielozadaniowy „bardzo podobny do F-16 tylko trochę mniejszy” – czym jest samolot FA-50, którego 48 sztuk Polska kupi od Korei Południowej? W tym przypadku opinie wojskowych i ekspertów znacząco się różnią.
Przypomnijmy, że w piątek portal wPolityce.pl zamieścił fragment wywiadu z wicepremierem i ministrem obrony, Mariuszem Błaszczakiem, który zostanie opublikowany w poniedziałek w tygodniku „Sieci”. Potwierdził w nim wcześniejsze, nieoficjalne informacje, dotyczące zakupu dużej partii południowokoreańskich czołgów K2 Black Panther, a także lekkich samolotów odrzutowych FA-50.
„Oprócz armatohaubic i czołgów kupimy (…) południowokoreański myśliwiec FA-50. (…) Jesteśmy zainteresowani zakupem trzech eskadr, czyli 48 maszyn. Już w przyszłym roku pierwsze egzemplarze trafiłyby do Polski. Finalizujemy negocjacje w tej sprawie, jesteśmy blisko końca. W sumie to będzie skokowy przyrost wartości bojowej naszej armii” – powiedział szef MON.
FA-50 to zasadniczo lekkie samoloty bojowe, produkowane przez KAI dla południowokoreańskich sił powietrznych. Są lżejszą wersją szkolno-bojowych maszyn KAI T-50 Golden Eagle. Wcześniej rodzime FA-50 zastąpiły przestarzałe samoloty F-5E/F i A-37, produkcji amerykańskiej. Ich uzbrojenie stanowią głównie pociski powietrze-powietrze krótkiego zasięgu AIM-9 Sidewinder i pociski powietrze-ziemia precyzyjnego rażenia AGM-65G Maverick. Są często prezentowane jako samoloty uzupełniające w działaniu myśliwce F-16, jak również służące pilotom do zaawansowanego szkolenia. Obecnie użytkownikami FA-50 są: Korea Południowa, Indonezja, Irak, Filipiny i Tajlandia. Maszyny te zamierza też pozyskać Słowacja.
Dodatkowych informacji w sprawie pozyskania FA-50 udzielił rzecznik Agencji Uzbrojenia, ppłk Krzysztof Płatek. W rozmowie z portalem wPolityce.pl powiedział, że do Polski maszyny te trafią w wersji FA-50PL. Według niego, jest ona „o wiele lepiej wyposażona” niż ta obecna. Przypomniał też, że w 2017 roku T-50, wyjściowa – szkolna wersja FA-50, konkurował w przetargu na samoloty szkoleniowe dla polskiego lotnictwa, ale przegrał z M-364. Według ppłk. Płatka, tam przeważyły tam kryteria cenowe.
„My kupujemy właśnie FA-50, czyli pozyskujemy lekki samolot bojowy” – powiedział rzecznik Agencji Uzbrojenia. Zaznaczył, że w porównaniu z F-16, FA-50 jest „około dwa razy tańszy w pozyskaniu i w eksploatacji”. Ponadto, jest w około 80 proc. zunifikowany z F-16, mając przy tym mniejszy udźwig. „W tej chwili jeszcze ma mniejszą liczbę zintegrowanych różnych rodzajów uzbrojenia i mniej zaawansowaną awionikę i elementy optoelektroniczne, ale Koreańczycy już w tej chwili pracują nad wersją Block 20, która będzie posiadała zaawansowany radar AESA oraz zintegrowane nowoczesne typy pocisków rakietowych do zwalczania celów naziemnych i powietrznych”.
Ppłk Płatek twierdzi, że FA-50PL, czyli wersja, którą ma pozyskać Polska, będzie zgodny z wymaganiami sił powietrznych, a „wraz z rozwojem konstrukcji nie będzie aż tak wiele odstawał pod względem możliwości od F-16”. Podkreślił, że strona polska nie ukrywa, że będzie on uzupełnieniem F-16 i nie będzie to samolot wyłącznie treningowy, jak T-50, tylko bojowy. Dodał, że znaczny stopień unifikacji FA-50 z F-16 oznacza duże ułatwienia pod względem serwisowania czy dostępu do części zamiennych.
Zakup FA-50 skomentował dla PAP generał Jacek Pszczoła, Inspektor Sił Powietrznych w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych. Według niego, to lekki, dwumiejscowy samolot wielozadaniowy, „bardzo podobny do F-16 tylko trochę mniejszy”. Jego zdaniem, może on z powodzeniem wykonywać zadania relacji powietrze-powietrze oraz powietrze-ziemia oraz zdolny jest m.in. do przenoszenia laserowo naprowadzanego uzbrojenia. Zaznaczył też, że będą one zintegrowane z polskimi F-16 oraz, że przełoży się to także na niższe koszty szkolenia pilotów. Dotyczyłoby to też pilotów MiG-29, „przesiadających się” ma F-16 czy F-35 poprzez FA-50. Przekazał też, że FA-50 dla Polski to będą nowe maszyny. Zapowiedział, że pierwsza ich partia “dość szybko” przybędzie do Polski, ale nie podał żadnych szczegółów.
Obszerną analizę dotyczącą możliwości FA-50, także w relacji do F-16, zamieścił przed miesiącem serwis Defence24.pl. Przede wszystkim, zwraca w niej uwagę na to, że są oferowane głównie tym zagranicznym użytkownikom, „gdzie nie ma potencjalnego przeciwnika z siłami powietrznymi z prawdziwego zdarzenia, albo jako samoloty szkolno-bojowe”.
Pod względem parametrów, FA-50 waży 12,3 tony, rozwija prędkość do Mach 1,5 i osiąga pułap 14,6 km, z maksymalnym zasięgiem 1800 km. Ogółem, są to parametry, w których może mieścić się samolot wielozadaniowy.
Co ważne, ma jednak znacznie niższe możliwości przenoszenia uzbrojenia niż F-16. Może 4,5 tony ładunku bojowego (3 tony mniej niż F-16, ale więcej niż np. MiG-29 czy Su-22), jednak w wersji podstawowej zabiera skromny zasób uzbrojenia. Poza działkiem pokładowym kal. 20 mm, są to głównie zasobniki z rakietami niekierowanymi Hydra 70, rakiety krótkiego zasięgu powietrze-powietrze AIM-9 Sidewinder, precyzyjne pociski powietrze-ziemia AGM-65 Maverick, a także klasyczne bomby Mk 82, Mk 83, w tym z zestawami JDAM, umożliwiającymi korektę lotu przy zastosowaniu nawigacji GPS/INS oraz bomby kasetowe CBU-97/105.
Tym samym, jest to raczej lekki samolot pola walki, służący do bliskiego wsparcia z powietrza, a nie maszyna wielozadaniowa, do tego nieprzystosowana do zwalczania celów powietrznych na średnich czy długich dystansach.
Wersja Block 10, do której podniesiono już prawdopodobnie wszystkie samoloty południowokoreańskie, opiera się na ulepszeniu oprogramowania. Samoloty mogą zostać wyposażone w specjalny zasobnik celowniczy AN/AAQ-33 Sniper, co daje możliwość korzystania z naprowadzanych laserowo bomb GBU-12 Paveway II. To jednak dalej możliwość w zakresie wsparcia na polu walki.
Najnowszy wariant Block 20 ma zwiększyć możliwości FA-50 w zakresie zwalczania celów powietrznych, głównie dzięki możliwości uzbrojenia ich w naprowadzane radarowo rakiety powietrze-powietrze AIM-120 AMRAAM. Ponadto, planowana jest też integracja z niemiecko-szwedzki pociskami manewrującymi Taurus KEPD 350 i norweskimi pociskami przeciwokrętowymi Naval Strike Missile (NSM). W takiej konfiguracji, będzie można mówić o lekkim myśliwcu, względnie lekkim samolocie wielozadaniowym.
Jeśli chodzi o koszty, to np. w przypadku Słowacji miałoby to być 500 mln dol. za 10 samolotów. Inne źródła wskazują na cenę jednostkową rzędu 30 mln dol, przy czym w kontekście Polski pojawiały się informacje o możliwej cenie 20 mln dol., co mogło dotyczyć opcji zakupu samolotów używanych albo stworzonych „na szybko”, w oparciu o gotowe szkolne samoloty T-50. Nawet przy 30 mln dol, za sztukę to wciąż 2-3 razy mniej, niż standardowy średni myśliwiec. Zwraca się też uwagę na dość niskie koszty eksploatacji, q tym w kontekście możliwości zastępowania F-16 przez FA-50 podczas misji Baltic Air Policing.
Defence24.pl wnioskuje, że zakup maszyn w wersji Block 10 byłby nieopłacalny, z uwagi na zbyt małe możliwości. Dodaje, że zgodnie z pojawiającymi się doniesieniami, Polska miałaby jednak pozyskać raczej FA-50 Block 20, przy czym będzie miało znaczenie, jaki będą one miały radar. „Dostępne „z półki” koreańskie samoloty reprezentują na dzisiaj standard Block 10 i biorąc pod uwagę cenę wydaje się, że dotyczy ona wyłącznie tego standardu” – pisze portal. Dodaje, że nie wiadomo, ile kosztowałoby podniesienie ich do standardu Block 20 i integracja z dodatkowymi typami uzbrojenia, ani ile mogłoby to potrwać. „Znając polskie realia nie można też wykluczyć sytuacji, w której pozyskalibyśmy samoloty wersji Block 10 i… na tym by się skończyło, np. w wyniku fiaska rozmów z dostawcami co do przeprowadzenia modernizacji” – dodaje serwis. Dodaje jednak, że „przy konsekwentnym przeprowadzeniu inwestycji za niewielkie (…) pieniądze można byłoby odbudować liczebność polskiej floty samolotów wielozadaniowych”.
Należy tu zaznaczyć, że polscy eksperci wojskowi raczej negatywnie oceniają decyzje o pozyskaniu 48 samolotów FA-50.
FA-50 to taki myśliwiec jak z kury domowej jastrząb.#changemymind
Jak już chcą czymś zastępować Su-22 i MiG-29 to można było dokupić kolejną eskadrę F-16. Lub dwie. Ale nie, ładujemy się w coś co będzie drogim LIFTem za to z ograniczonymi możliwościami bojowymi.
:-/ pic.twitter.com/J1QHCiRk2D— Jarosław Wolski (@wolski_jaros) July 22, 2022
IMO Błaszczak to wie, to generałowie muszą teraz ściemniać pod publikę, że FA-50 będzie myśliwcem wielozadaniowym, a nie po prostu maszyną łatającą braki w maszynach szkoleniowych. (40% kadetów z Dęblina nie jest oblatana na odrzutowcach).
I jako taka będzie miała sens. https://t.co/PFhIZNE3fn— Marcin Kwaśniewski No Nonsense TT (@SekretarzXXL) July 23, 2022
Na deser FA-50. Ktoś, kto powiedział ministrowi Błaszczakowi, że to myśliwiec, okrutnie go okłamał. Owszem, #FA50 MOŻE pełnić funkcję maszyny wielozadaniowej: jest podobny do F-16, przenosi mniej więcej to samo uzbrojenie, rozwija prędkość >1Ma itd. Ale ?tkwi w szczegółach. 13/X pic.twitter.com/0Si8mFz90Z
— Bartłomiej Kucharski (@TrompBK) July 22, 2022
Uzasadnianie potrzeby zakupy FA-50 rozpoczęte… “Generał Pszczoła podkreślił, że południowokoreański samolot może z powodzeniem wykonywać zadania relacji powietrze-powietrze oraz powietrze-ziemia oraz zdolny jest m. in. do przenoszenia laserowo naprowadzonego uzbrojenia”. https://t.co/f2EiaNh7VA
— Tomasz Dmitruk (@goltarr) July 22, 2022
wpolityce.pl / PAP / Twitter / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!