Jeśli chcecie, żeby Rosja się rozpadła, wspierajcie Putina… Ale ja myślę, że dla Polski to byłoby kiepskie rozwiązanie, bo powstałoby kilka krajów bez uznanych międzynarodowo granic, ale z bronią nuklearną – uważa były rosyjski opozycjonista, Michaił Chodorkowski.

Michaił Chodorkowski, były szef Jukosu, więzień polityczny i krytyk Kremla w rozmowie z polskim wydaniem niemieckiego serwisu „Deutsche Welle” powiedział, że Władimirowi Putinowi wojna na Ukrainie „nie za bardzo wychodzi”. Jego zdaniem, prezydent Rosji zapewne rozpętał ją, by podreperować swoje słabnące notowania, zaś duży odsetek społeczeństwa popiera wojnę, bo Putin bardzo dobrze płaci tym, którzy walczą, a także rodzinom zabitych.

Chodorkowski uważa, że „Putin już przegrał tę wojnę”, gdyż najwyraźniej nie udało mu się zrealizować pierwotnego zadania: zmienić władzy w Kijowie. Ponadto, jego zdaniem przedłużająca się wojna sprawiła, że w Rosji pojawiła się bardzo duża grupa „narodowych patriotów”, którzy nie zgadzają się na żadne zakończenie wojny.

 

„Putin zapędził się w kozi róg, w korytarz ze zwężającymi się ścianami i brnie tam dalej” – dodał były szef Jukosu. Podkreślił, że szanse na zmianę władzy bez śmierci Putina są „bardzo małe”.

„W Rosji panuje reżim spersonalizowany. To znaczy, że gdy Putin umrze, będzie to jednocześnie oznaczało koniec reżimu putinowskiego. Władzę w każdym wypadku przejmie opozycja. Jest duża szansa, że będzie to opozycja demokratyczna. Ale może to też być opozycja narodowo-patriotyczna” – powiedział Chodorkowski. Uważa, że w najbliższych dziesięcioleciach nie ma szans na to, że Rosja stanie się „demokratycznym krajem”, choć może być zdemokratyzowana na poziomie federalnym, stając się krajem „pokojowym”.

„Jeśli chcecie, żeby Rosja się rozpadła, wspierajcie Putina. Jeśli utrzyma się u władzy przez kolejne dziesięć lat, jest na to szansa. Ale ja myślę, że dla Polski to byłoby kiepskie rozwiązanie. Bo gdyby Rosja się rozpadła, na rosyjskim terytorium powstałoby przynajmniej pięć, a może nawet siedem państw bez uznanych międzynarodowo granic, ale za to z bronią nuklearną” – podkreślił. Dodał, że rozpad Rosji oznaczałby drastyczny spadek poziomu życia jej mieszkańców.

„Armia zaś pozostałaby zwolenniczką zjednoczonego kraju. W Rosji zawsze jest tak” – dodał. Co więcej, jego zdaniem byłyby to świetne warunki do tego, by pojawił się prawdziwy dyktator, który z poparcie i armii, i narodu, zacząłby jednoczyć Rosję.

„(…) za kilka lat zobaczylibyście tego dyktatora na czele zjednoczonej, autorytarnej i bardzo agresywnej Rosji, która ma jasno określonego wroga: Zachód, który ją rozbił. Najbliższym naszym zachodnim sąsiadem jest Ukraina, potem Polska. Nie sądzę, żeby to była dobra opcja dla Polski” – podsumował.

Czytaj także: Blokada portali powiązanych z Chodorkowskim

Chodorkowski jeszcze pod koniec lat 80 XX w. zajął się importem towarów do Związku Radzieckiego. Założył następnie własny bank. Będąc przejściowo pełniącym obowiązki wiceministra paliw i energetyki, Chodorkowski przejął potem (w 1997 r.) państwową spółkę naftową Jukos. W ciągu sześciu lat spółka stała się jedną z najpotężniejszych firm wydobywczych świata. Chodorkowski planował jej połączenie z Sibnieftem.

W 2003 r. Chodorkowski został jednak  oskarżony o nieprawidłowości przy prywatyzacji przedsiębiorstw i aresztowany. Opozycja rosyjska uważa, że stało się tak przez otwarte krytykowanie prezydenta Putina jakiego dopuszczał się oligarcha. W 2005 r. Chodorkowski został skazany na osiem lat kolonii karnej. W kolejnym procesie usłyszał wyrok 14 lat choć sąd zaliczył mu w poczet wyroku lata już spędzone w kolonii karnej. W 2013 r. Chodorkowski został ułaskawiony przez prezydenta Władimira Putina.

DW / Interia.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply