Poseł AWPL-ZChR Jarosław Narkiewicz uważa, że propozycje litewskich konserwatystów ws. mocnego ograniczenia nauczania w języku ojczystym m.in. w polskich szkołach, to w istocie realizacja hasła „Litwa dla Litwinów”.

Kilka dni temu trzej posłowie parlamentu Republiki Litewskiej z frakcji konserwatystów, znanej z antypolskiego nastawienia, zaprezentowali propozycję poprawek do ustawy o oświacie, zakładającą, że 60 procent programu szkół mniejszości narodowych miałoby być wykładane w języku litewskim. Obecnie, w szkołach mniejszości narodowych po litewsku wykładana jest historia, geografia i wychowanie obywatelskie. Posłowie znanej z niechęci do polskości Związku Ojczyzny – Litewskich Chrześcijańskich Demokratów chcą, żeby od 2023 roku było to około 6 przedmiotów. Swoje pomysły motywują tym, że ich zdaniem „tak liczne mniejszości narodowe, stają się one celem kremlowskiej wojny hybrydowej”, a proponowane zmiany miałyby utrudnić „siłom zewnętrznym” manipulowanie społeczeństwem. Podkreślają też konieczność integracji mniejszości narodowych z litewskim społeczeństwem.

Przeczytaj: Litwa: konserwatyści uderzają w polskie szkoły – chcą nauczania większości przedmiotów po litewsku

– Budzą się upiory przeszłości – skomentował sprawę poseł AWPL-ZChR Jarosław Narkiewicz z komitetu oświaty i nauki litewskiego sejmu, cytowany przez „Kurier Wileński”. – Przypomina to 2008 rok i konserwatystów u władzy, którzy składali już podobne propozycje do ustawy o oświacie. Wtedy udało nam się wspólnie zapobiec temu. Jak zwykle, przykrywają się oni hybrydowym zagrożeniem, a w rzeczywistości chcieliby realizować hasło „Litwa dla Litwinów”. Bardzo wyraźny jest nastrój przedwyborczy. My robimy swoje.

 

W kwietniu br. poseł Narkiewicz przedstawił w litewskim parlamencie poprawkę do ustawy o oświacie, przewidującą możliwość wprowadzenia zróżnicowanych programów nauczania języka litewskiego w szkołach mniejszości narodowych i szkołach litewskich. W pierwszym czytaniu Sejm Litwy tę poprawkę poparł. Komitet oświaty i nauki zajmie się projektem jesienią. Litewski rząd również ma przygotować swoje wnioski.

„Kurier Wileński” przypomina, że w 2011 roku, wbrew licznym protestom Polaków, na Litwie przeforsowano dyskryminujące zmiany w ustawie o oświacie [które faktycznie zaakceptowała nowa polska ambasador, Urszula Doroszewska – red.], zgodnie z którymi od 2013 roku zarówno w w szkołach mniejszości narodowych, jak i szkołach litewskich, obowiązuje ujednolicony egzamin maturalny z języka litewskiego. Wskazywano, że opanowanie języka litewskiego w identycznym stopniu w tych przypadkach jest niemożliwe, ponieważ dla uczniów z rodzin nielitewskich nie jest to język ojczysty, a ponadto mieli oni dużo mniej godzin lekcyjnych na jego opanowanie. Z kolei od września ubiegłego roku obowiązują również ujednolicone programy nauczania litewskiego we wszystkich klasach – od pierwszej do dwunastej. Wcześniej w szkołach mniejszości narodowych litewski był traktowany jako państwowy.

Laurynas Kasčiūnas, jeden z posłów frakcji konserwatystów, którzy przedstawili propozycję ograniczenia nauczania w języku polskim, uzasadniał to posługując się, jak pisze „Kurier Wileński”, wynikami „bliżej niesprecyzowanych badań socjologicznych” sprzed 24 i 12 lat, wedle których większość litewskich Polaków rzekomo opowiedziało się za kształceniem swoich dzieci w języku litewskim.

Z kolei Audronius Ažubalis podkreślił, że poprawki konserwatystów i propozycje nauczania 60 proc. przedmiotów po litewsku są wzorowane na przykładzie Estonii. Jednocześnie twierdził, że nie idą „jeszcze tak daleko, jak Łotysze, którzy postawili sobie za cel, by w latach 2020-21 wszystkie przedmioty w 10-12 klasach nauczać po łotewsku”.

Należy zaznaczyć, że obecne propozycje konserwatystów przypominają działania podejmowane na Ukrainie. W grudniu ub. roku ukraińska minister oświaty Lilia Hrynewycz zapowiadała, że Ukraina chce wdrożyć zalecenia Komisji Weneckiej ws. ustawy o oświacie według systemu łotewskiego. Ukraińska minister zwróciła uwagę, że chodzi w szczególności o proporcje w języku nauczania w szkołach ponadpodstawowych. 60 proc. czasu poświęcane jest na nauczanie w języku państwowym, a 40 proc. – w języku ojczystym.

Obecnie na Łotwie trwa reforma szkolnictwa, w ramach której władze zamierzają zmusić szkoły mniejszości etnicznych i narodowych do nauczania zdecydowanej większości przedmiotów w języku łotewskim. W ciągu kilku lat w szkołach średnich na Łotwie nauczenie ma się odbywać wyłącznie w języku łotewskim. Zgodnie z nowymi przepisami latach 2019-2020 na poziomie szkół średnich zostanie wdrożony proces przechodzenia na język łotewski w nauczaniu wszystkich przedmiotów. Uczniowie szkół mniejszościowych będą mogli uczyć się jedynie języka ojczystego. Na wcześniejszych etapach edukacji, w klasach 1-6 minimum 50% przedmiotów ma być nauczanych po łotewsku, a w 7-9 klasie – 80%. Egzaminy końcowe w 9 klasie będą się wyłącznie odbywały w języku łotewskim. Także w przedszkolach ma zostać zwiększona rola języka łotewskiego.

Przeczytaj więcej: Co dalej z polskim szkolnictwem średnim na Łotwie?

Inicjatywę konserwatystów, największej obecnie partii opozycyjnej w Sejmasie, ostro skomentowała także starosta sejmowej frakcji AWPL-ZChR, Rita Tamašunienė. Zaznaczyła, że uczniowie szkół mniejszości narodowych na Litwie pomyślnie zdają egzaminy maturalne i dostają się na studia i żadne zmiany wzmacniające nauczanie języka litewskiego w tych szkołach nie są potrzebne. Tamašunienė uważa, że przyjęcie propozycji konserwatystów byłoby regresem w kwestii praw mniejszości narodowych. Zaznaczyła, że polskie szkolnictwo odpowiada wszelkim kryteriom, a polskie dzieci już ucierpiały w związku z ujednoliceniem egzaminu z języka litewskiego. Starosta sejmowej frakcji AWPL-ZChR oceniła jako chęć popisania się kosztem kwestii mniejszości narodowych.

Przeczytaj: Jedziński (AWPL-ZChR) dla Kresy.pl: podejrzewamy, że większość liderów i polityków konserwatystów było powiązanych z KGB

– Zwiększenie liczby przedmiotów wykładanych po litewsku uszczupla objętość języka ojczystego w szkole. Celem takich zmian jest dalsze pomniejszenie roli języka ojczystego. Nie widzę korzyści tej propozycji. Praktyka pokazuje, że np. w ministerialnych szkołach litewskich wyniki z języka litewskiego bynajmniej nie są lepsze niż w szkołach mniejszości – powiedział z kolei Józef Kwiatkowski, prezes Stowarzyszenia Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna”. W rozmowie z PAP mówił, że jest to „kolejny atak na szkołę polską”. Jego zdaniem, wykładanie matematyki czy fizyki w polskich szkołach po litewsku „nie polepszy znajomości języka litewskiego, jedynie obniży poziom przyswajania przedmiotu”. Uważa, że powinno się poprawić poziom nauczania języka litewskiego. Podkreśla, że mimo próśb i apelów ze strony społeczności polskiej „dotychczas nie została opracowana metodyka nauczania języka litewskiego w szkołach mniejszości narodowych”.

– Sugerowanie, że my, Polacy na Litwie, nie jesteśmy lojalnymi obywatelami, po prostu nas obraża – dodał Kwiatkowski. Zapowiedział też, że Polacy na Litwie „staną do kolejnej walki w obronie oświaty polskiej”.

Czytaj również: Władze Litwy znęcają się nad polskimi dziećmi – pisze Renata Cytacka

Przypomnijmy, że Ambasador RP na Litwie Urszula Doroszewska jesienią ub. roku pozwoliła sobie na słowa krytyki pod adresem polskich szkół na Wileńszczyźnie – „Byłoby lepiej, gdyby niektóre ze szkół mniejszości narodowych miały wyższy poziom”.

Kurierwilenski.lt / Kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. mariusz67
    mariusz67 :

    Co na to Przełomiec Maria? – bo to jej koledzy sajudziści kolejny raz zasadzają się na polskie szkoły. Tylko czekać, aż ta nawiedzona propagandystka giedroycizmu zacznie wychwalać pociotków Landsbergisa za “troskę” o polskie sprawy…

  2. wilenski
    wilenski :

    Właściwie w latach wolnej Litwy stale musimy bronić naszych polskich szkół, na które przecież płacimy podatki do kasy państwa litewskiego. Ale musimy też się bronić przed skandalicznymi wypowiedziami ambasador Doroszewskiej czy podważającymi polskie szkolnictwo polskojęzycznymi mediami ZW Okińczyca (ponoć agenta KGB) i jego kolegi komentatora Balcewicza (kagiebista etatowy) oraz publicystów prezentujących litewski punkt wiedzenia (Radczenko, Pukszto). Jeszcze taka Przełomiec nas opluwa…

  3. W_Litwin
    W_Litwin :

    Nigdy nie było łatwo. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Tak jak i do tego, że takich polityków promuje okińczycowe radio. Ale jak powiedział Waldemar Tomaszewski “Naszym prześladowcom nie udało się jednak wykorzenić z nas polskości. Nie uda się to i teraz. Nawet, jeżeli będą na nas ataki ze strony poprawnych politycznie polityków i tak damy radę. Żyjemy w Wilnie, mieście Bożego Miłosierdzia. Do Wilna przyszedł sam Chrystus Zbawiciel i podyktował św. siostrze Faustynie swe przesłanie dla Polski i świata.”