Kilkadziesiąt francuskich łodzi i kutrów rybackich blokuje największy port zależnej od Wielkiej Brytanii Wyspy Jersey na Kanale La Manche, protestując przeciwko nowym regulacjom ws. połowu ryb. Brytyjczycy i Francuzi wysłali na miejsce swoje okręty wojenne. Francuski minister zagroził wyspie odcięciem prądu.

Jak informują brytyjskie media, około 60 łodzi blokuje St Helier, największy port Wyspy Jersey na Kanale Ma Manche, niedaleko wybrzeża Francji. Francuscy rybacy twierdzą, że nowe regulacje wprowadzone po Brexicie są dla nich niesprawiedliwe i ograniczają im ich prawa do połowów. Rozmowy z nimi prowadzą przedstawiciele lokalnych władz.

Według BBC, w blokadzie uczestniczą łodzie francuskie, a także lokalnych mieszkańców wyspy. Jersey oficjalnie jest deponencją korony brytyjskiej i faktycznie terytorium zależnym od Wielkiej Brytanii, która formalnie odpowiada za jej obronę i bezpieczeństwo, ale nie należy do Zjednoczonego Królestwa i nie jest członkiem Unii Europejskiej. Władzę realnie sprawuje lokalny rząd, choć oficjalnie na wyspie rządzi gubernator jako zastępca królowej Elżbiety II.

Konflikt wybuchł po tym, jak w ubiegłym tygodniu władze Jersey wprowadziły nowe zasady połowów ryb, w związku z brytyjsko-unijnym porozumieniem o handlu i współpracy. Wymagają one od francuskich łodzi rybackich wykazania, że wcześniej łowiły już ryby w okolicy wyspy. Ponadto, bez uprzedzenia miały jednak zostać wprowadzone dodatkowe obostrzenia. Odpowiednie licencje, które wcześniej nie były potrzebne, wydają władze Jersey.

To nie spodobało się rybakom, przede wszystkim z Francji, którzy zapowiedzieli blokadę. Nowe regulacje bardzo ich zaskoczyły.

Również francuskie władze twierdzą, że nowe regulacje nie zostały wcześniej przedstawione stronie unijnej i oficjalnie uznają je za pozbawione jakiejkolwiek mocy prawnej. Wiadomo, że sprawę dokładnie obserwuje Pałac Elizejski.

W środę pojawiła się informacja, że Francja zagroziła, iż odetnie wyspie elektryczność. Taką deklarację miało wyrazić francuskie ministerstwo. Zapowiedź ta została przez francuskich rybaków przyjęta pozytywnie.

W tej sytuacji w środę wieczorem Londyn zdecydował się wysłać na patrol wokół Jersey dwa okręty wojenne: HMS Severn i HMS Tamar, patrolowce typu River. Jednostki te mają monitorować sytuację na miejscu. Obie jednostki są uzbrojone w działa i poza załogą mogą zabrać ze sobą do 50 żołnierzy piechoty morskiej. Okręty są rutynowo wykorzystywane do ochrony łowisk, a ich załogi są przeszkolone do zajmowania kutrów i łodzi celem dokonania inspekcji.

Premier Boris Johnson wyraził swoje „niezachwiane poparcie” dla Jersey i zaznaczył, że jakakolwiek blokada będzie całkowicie nieuprawniona.

W czwartek nad ranem od strony Francji nadpłynęło kilkadziesiąt kutrów rybackich, które zebrały się w strefie przed portem St Helier. Pół godziny później zaczęły powoli wpływać do portu, odpalając przy tym flary i rozwijając francuskie flagi.

Według korespondenta BBC, w tym czasie na nadbrzeżu portu zjawiło się kilkadziesiąt osób, w tym paru policjantów, którzy zaczęli wywieszać i wymachiwać flagami Wyspy Jersey. Jeden z miejscowych rybaków porównał sytuację do „inwazji”.

Jednocześnie, co najmniej kilka łodzi miejscowych rybaków przyłączyło się do Francuzów, choć parę innych próbowało zatrzymać francuskie kutry wpływające do portu. Choć protest ogólnie przebiega pokojowo, do doszło do incydentu, gdy jeden z francuskich kutrów staranował mały brytyjski statek.

HMS Severn i HMS Tamar są obecne w rejonie St Helier, które jednak nie podejmowały żadnej interwencji. W pobliżu jest także francuski patrolowiec.

Według Sky News, lokalne media poinformowały, że francuskie kutry wpłynęły do portu, by uniemożliwić zawinięcie do niego statkowi z towarami dla wyspy. Inni frachtowiec został „uwięziony” w porcie, ale później pozwolono mu wypłynąć w morze. Część francuskich oficjeli zapowiedziało, że zamknie swoje biura na Wyspach Normandzkich i zaprzestanie importu tamtejszych produktów do Francji.

Eurodeputowana Stephanie Yon-Courtin z unijnej komisji ds. rybołówstwa powiedziała, że liczy na dobrą wolę ze strony władz Jersey i Wielkiej Brytanii, żeby uspokoić sytuację. Powiedział, że nie wierzy w groźby odcięcia wyspie prądu, ale dodała, że zostanie zbadana możliwość zastosowania środków odwetowych.

Wiadomo, że premier Johnson rozmawiał już z przedstawicielami lokalnych władz Jersey. Podkreślił konieczność deeskalacji napięcia.

W rozmowie z AFP Dimitri Rogoff, lider francuskich rybaków z rejonu Normandii zapowiedział, że łodzie nie będą blokować portu i po południu mają wrócić do Francji.

Przedstawiciele związku rybaków z Jersey nie rozumieją pretensji ze strony Francuzów i zaznaczają, że mieli oni czas od początku tego roku, żeby dostosować się do nowych zasad.

W czwartek około południa AFP podała, że Francja wysyła w rejon Jersey dwa okręty patrolowe.

Umowa handlowa, która została zawarta pomiędzy Unią Europejską i Wielką Brytanią, przewiduje, że łodzie z Francji i innych krajów UE mogą nadal łowić na brytyjskich wodach, ale w ciągu 5,5 roku unijne kwoty połowowe ulegną zmniejszeniu o 25 proc. Umowa obowiązuje od 1 stycznia.

Rybołówstwo stanowiło jeden z głównych obszarów sporu pomiędzy Londynem i Brukselą. Negocjacje ciągnęły się wiele miesięcy. Doniesienia medialne wskazywały, że Wielka Brytania początkowo chciała, by unijne kwoty połowowe zmniejszyły się o 80 proc., zaś okres przejściowy trwał 3 lata (UE proponowała natomiast 18 proc. i 14 lat).

Przypomnijmy, że Royal Navy wysłała tuż przed Nowym Rokiem  cztery okręty wojenne na kanał La Manche. Okręty miały ostrzec francuskie statki rybackie, by trzymały się z dala od brytyjskich łowisk.

BBCSky News/ France24 / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply