Wicepremier i szef MON, Mariusz Błaszczak potwierdził, że Polska będzie kupować broń i sprzęt od Korei Południowej. Kupujemy czołgi K2 – 180 wozów w pierwszej partii, z której pierwsze egzemplarze mamy dostać w tym roku, a także 48 lekkich samolotów bojowych FA-50.

W piątek portal wPolityce.pl zamieścił fragment wywiadu z wicepremierem i ministrem obrony, Mariuszem Błaszczakiem, który zostanie opublikowany w poniedziałek w tygodniku „Sieci”. Potwierdził w nim wcześniejsze, nieoficjalne informacje, dotyczące zakupu dużej partii południowokoreańskich czołgów K2 Black Panther, a także lekkich samolotów odrzutowych FA-50.

W przypadku K2, szef MON zapowiedział, że Polska kupi 180 takich czołgów, które docelowo mają być produkowane w Polsce. Pierwsze wozy mielibyśmy pozyskać jeszcze w 2022 roku.

 

„Wynegocjowaliśmy dobrą umowę na zakup 250 czołgów Abrams w najnowocześniejszej wersji. Domykamy umowę na zakup na bardzo preferencyjnych warunkach 116 Abramsów używanych, ale wciąż niezwykle skutecznych (…). Finalnie będziemy mieli 366 Abramsów, do tego dojdą koreańskie „czarne pantery”, czyli czołgi K2. Już w tym roku trafią do nas pierwsze egzemplarze, w sumie w pierwszej partii ma to być 180 czołgów; docelowo te czołgi będą produkowane w Polsce” – powiedział Błaszczak.

„Przy okazji powiem o pewnej nowości systemowej: otóż nowy sprzęt testujemy w wojsku, a nie w zakładach przemysłowych. Żołnierze mogą się wypowiedzieć, mogą wskazać, co należy zmienić” – dodał wicepremier.

Szef MON zapewnia, że południowokoreański sprzęt jest „kompatybilny, wręcz tożsamy z amerykańskim”. Powiedział przy tym ogólnie, że Polska kupi koreańskie armatohaubice, najpewniej mając na myśli K9, a także samoloty FA-50.

„Oprócz armatohaubic i czołgów kupimy– – o czym mogę już powiedzieć – południowokoreański myśliwiec FA-50. (…) Jesteśmy zainteresowani zakupem trzech eskadr, czyli 48 maszyn. Już w przyszłym roku pierwsze egzemplarze trafiłyby do Polski. Finalizujemy negocjacje w tej sprawie, jesteśmy blisko końca. W sumie to będzie skokowy przyrost wartości bojowej naszej armii”.

FA-50 to lekkie samoloty bojowe produkowane przez KAI dla południowokoreańskich sił powietrznych. Są lżejszą wersją szkolno-bojowych maszyn KAI T-50 Golden Eagle. Wcześniej rodzime FA-50 zastąpiły przestarzałe samoloty F-5E/F i A-37, produkcji amerykańskiej. Ich uzbrojenie stanowią głównie pociski powietrze-powietrze krótkiego zasięgu AIM-9 Sidewinder i pociski powietrze-ziemia precyzyjnego rażenia AGM-65G Maverick.

Przypomnijmy, że na początku czerwca szef MON deklarował, że chce, by koreańskie czołgi  były produkowane w Polsce. „Chcemy, żeby doszło do transferu technologii” – powiedział.

Przeczytaj: Błaszczak: Koreańskie czołgi i BWP dla Wojska Polskiego

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

W tym tygodniu w mediach południowokoreańskich, a za nimi w branżowych, pojawiły się informacje, według których jeszcze w tym miesiącu polski rząd zamierza podpisać duże kontrakty na dostawy uzbrojenia od producentów z Korei Południowej.

Jak podano chodzi o umowę, wartą 7 mld dolarów, na zakup 580 czołgów K2 Black Panther oraz 48 odrzutowców szkoleniowych KAI T-50 Golden Eagle w wersji FA-50, czyli lekkiego samolotu wsparcia, mogącego wykonywać misje uderzeniowo-rozpoznawcze.

Ponadto, według południowokoreańskich mediów, polski resort obrony miałby być zainteresowany zakupem wozów bojowych piechoty K21/AS21 Redback, samobieżnych armatohaubic K9 oraz najnowszych systemów obrony powietrznej KM-SAM Block 2. Wartość tej umowy może przekraczać 10 mld dolarów.

Doniesienia te sugerują, że może chodzić o zakup kilkuset czołgów, nawet około 500. Cześć mediów podaje w tym kontekście, że koncern Hyundai Rotem prowadził rozmowy w sprawie dostawy 180 wozów, najpewniej do 2024 roku, szykując się do zwiększenia mocy produkcyjnych. Jednocześnie, jego główny udziałowiec, Hyunadi Motor, miał rozmawiać o potencjalnej dostawie 400 kolejnych pojazdów do 2030 roku, przy czym nie wiadomo, czy chodzi tu o dedykowany Polsce program K2PL.

MON poproszony wcześniej przez portal Kresy.pl o komentarz do sprawy napisał: „O szczegółach planowanej współpracy z koreańskimi partnerami poinformujemy niebawem”. Zaznaczył, że trwające rozmowy dotyczą nie tylko zakupu sprzętu, ale też współpracy przemysłowej i transferu technologii.

W kontekście PT-91 przekazywanych Ukrainie, ekspert wojskowy, Jarosław Wolski powiedział ostatnio, że doniesienia o tym, iż Polska miałaby przekazać Ukraińcom ponad 230 tych wozów „to fejk news”. Wyraźnie sugerował, że zna szczegóły, ale nie może ich upublicznić. Powiedział jednak, że jak dotąd nie daliśmy Ukraińcom nawet „jednej polskiej brygady, czyli nawet 58 wozów, ale trochę ich daliśmy”.

Czytaj także: Wolski: Polska przekazała Ukrainie czołgi PT-91 Twardy w „znaczącej liczbie”

Odnośnie zakupu 116 starych czołgów Abrams, Wolski twierdzi, że strona polska zapłaci w tym przypadku nie za same wozy, ale za ich „rozkonserwowanie”, transport i części zamienne. Będzie to jednak wiązać się z bardzo dużymi kosztami ich modernizacji, która będzie konieczna i za jakiś czas będzie musiała mieć miejsce. Na dziś, docelowo Polska miałaby dysponować 366 czołgami Abrams.

Jak informowaliśmy, wcześniej szef MON Mariusz Błaszczak przekazał, że „współpraca ze stroną koreańską przy zakupie czołgów K2 zakłada wysoki poziom polonizacji, który da impuls rozwojowy polskiej zbrojeniówce”.

Przypomnijmy, że południowokoreański koncern Hyundai Rotem zaproponował Polsce czołg podstawowy K2PL w ramach programu Wilk, wraz z szeroką ofertą współpracy przemysłowej, a także współpracę przemysłową i opracowanie nowego Kołowego Transportera Opancerzonego dla Polski. Trwały wówczas rozmowy między rządami Polski i Korei Południowej ws. szybkiej dostawy istniejących czołgów K2.

Wpolityce.pl / kedglobal.com / defensenews.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply