Oddział amerykańskich komandosów wpadł w zasadzkę talibów w afgańskiej prowincji Helmand. Jeden z Amerykanów zginął.
Do ataku doszło w dystrykcie Mardża w prowincji Helmand na południu Afganistanu. Wskutek ostrzału ze strony talibów zginął jeden żołnierz amerykańśkich sił specjalnych a dwóch zostało rannych. Straty potwierdził generał Wilson A. Shoffner, który złożył kondolencję rodzinom ofiary w czasie konferencji prasowej. Atak potwierdza wzmagającą się aktywność talibów mimo rozpoczętych w zeszłym roku rozmów między nimi a rządem w Kabulu.
Helmand jest tradycyjnym bastionem talibów bowiem leży przy granicy z Pakistanem skąd wywodzi się ten ruch islamistycznych ekstremistów.
aljazeera.com/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!