Ukraiński dziennikarzy zasugerował, że to amerykańscy dyplomaci wpłynęli na prezydenta Ukrainy, by zamknąć popularne kanały TV kontrolowane przez prorosyjskiego ukraińskiego polityka. Ambasada USA na Ukrainie kategorycznie zaprzecza tym twierdzeniom.
Jak podawaliśmy, we wtorek wieczorem prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisał dekret nakładający 5-letnie sankcje na popularne kanały telewizyjne kontrolowane przez Wiktora Medwedczuka, polityka ukraińskiej prorosyjskiej partii Opozycyjna Platforma-Za Życiem (OPZŻ): 112 Ukraina, NewsOne i ZiK. Decyzja prezydenta oznacza zamknięcie tych kanałów, ponieważ sankcje obejmują m.in. zakaz nadawania, odebranie częstotliwości, anulowanie licencji i zezwoleń, zablokowanie aktywów, zakaz operacji handlowych i wstrzymanie wykonywania zobowiązań finansowych. Jak podają ukraińskie media, od środy stacje te przeniosły nadawanie do Internetu. Prezydent Zełenski tłumaczył, że działania te są walką z „propagandą finansowaną przez państwo-agresora, która szkodzi Ukrainie na drodze do UE i euroatlantyckiej integracji”.
Ukraiński dziennikarz Kyryło Wyszyńskyj zwrócił uwagę na fakt, że Zełenski wydał swój dekret krótko po swojej wizycie ambasadzie USA w Kijowie. Oficjalnie udał się tam, żeby obejrzeć transmisję z ceremonii inauguracji prezydentury Joe Bidena.
Przypomnijmy też, że ambasada USA w Kijowie wyraziła poparcie dla decyzji ukraińskich władz o nałożeniu sankcji na popularne kanały TV kontrolowane przez prorosyjskiego ukraińskiego polityka, Wiktora Medwedczuka. Uznano działania strony ukraińskiej za zgodne z ukraińskim prawem. Amerykańska ambasada wezwała też do wspólnych wysiłków na rzecz „zapobiegania temu, by dezinformacja nie została użyta jako broń w wojnie informacyjnej przeciwko suwerennym krajom”.
Do twierdzeń dziennikarza odniosła się amerykańska ambasada, zaprzeczając, jakoby Stany Zjednoczone miały jakikolwiek wpływ na zamknięcie opozycyjnych stacji telewizyjnych.
„Kategorycznie oświadczamy, że wszelkie informacje, jakoby Stany Zjednoczone wydawały instrukcje lub rekomendacje, by zamknąć te kanały, są nieprawdziwe” – poinformował przedstawiciel ambasady USA w Kijowie. Dodał, że dziennikarz, który opublikował takie twierdzenia, powinien sprawdzić swoje źródła.
Wszystkie kanały objęte sankcjami władz Ukrainy dość szybko przeniosły swoje nadawanie do internetu, w tym na platformę YouTube. Ostatnio ukraińskie ministerstwo kultury i polityki informacyjnej zażądało, by zamknąć kanały tych stacji w serwisie YouTube.
Jak podają ukraińskie media, powołując się na swoje źródła, przyczyną nałożenia sankcji na stacje było dochodzenie ukraińskich służb specjalnych, które powiązało je z firmą eksportującą węgiel z opanowanego przez separatystów Donbasu, co ma przyczyniać się do „finansowania terroryzmu”. Rzeczniczka Zełenskiego Julia Mendel zaprzeczyła, by zamknięcie kanałów miało cokolwiek wspólnego z cenzurą.
Według Ołeksija Daniłowa, sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, władze ukraińskie mogą wprowadzić środki restrykcyjne przeciwko innym mediom, jeśli znalezione zostaną dowody na to, że ich praca szkodzi bezpieczeństwu państwa, a służy Rosji.
Sam Taras Kozak, właściciel stacji objętych sankcjami, tuż po publikacji dekretu prezydenta nazwał tę decyzję faktem cenzury i rozprawą z opozycyjnymi mediami. Kozak podkreślił, że dzieje się to w czasie, gdy notowania sondażowe prezydenta i partii rządzącej załamały się. Frakcja Opozycyjnej Platformy – Za Życiem w Radzie Najwyższej Ukrainy, do której należy Kozak oświadczyła, że rozpocznie procedurę usunięcia prezydenta z urzędu.
112.ua / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!