Prof. Zapałowski: w kwestii bezpieczeństwa musimy balansować, a nie orientować się tylko na jednego partnera

Trzeba utrzymywać partnerstwo z USA w ramach NATO, ale zacieśnianie go do tego stopnia, że USA mają swoimi wojskami gwarantować Polsce bezpieczeństwo, jest moim zdaniem za daleko posunięte – mówi portalowi Kresy.pl dr hab. Andrzej Zapałowski. „Nie jestem przeciwnikiem obecności sił amerykańskich w Polsce, ale nie zgadzam się, by to Stany Zjednoczone były fundamentem gwarantowania nam bezpieczeństwa”.

W rozmowie z portalem Kresy.pl dr hab. Andrzej Zapałowski, ekspert ds. geopolityki i bezpieczeństwa skomentował wizytę prezydenta Andrzeja Dudy w Białym Domu i deklaracje ws. „Fort Trump”, czyli planów stworzenia w Polsce stałej bazy wojsk USA. Polskie władze bardzo mocno akcentują „strategiczny sojusz” ze Stanami Zjednoczonymi i współpracę w zakresie wojskowości i bezpieczeństwa.

– Przede wszystkim to, że Polska jest w sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi jest normą od lat. Tutaj nic istotnego się nie zmieniło, a podkreślanie tego to kwestia czysto PR-owa – mówi portalowi Kresy.pl dr hab. Andrzej Zapałowski. – Ponadto, jednoznaczne stwierdzanie, że USA są podstawowym sojusznikiem Polski w dziedzinie bezpieczeństwa też jest oczywiste. NATO to dziś głównie Stany Zjednoczone, które w 70 proc. odpowiadają za finansowanie Sojuszu. Tu również nie ma żadnej istotnej zmiany.

Balansowanie

Prof. Zapałowski podkreśla, że trzeba tu pamiętać o kwestiach geostrategicznych:

– USA leżą wiele tysięcy kilometrów od Polski, a nasza wymiana gospodarcza odbywa się głównie z Niemcami. Musimy zatem zawsze balansować, a nie orientować się tylko na jednego partnera, który jest, można powiedzieć, partnerem bardzo odpowiedzialnym, ale jednocześnie prowadzącym wiele konfliktów na świecie. Przy takim bezwzględnym, jednostronnym wiązaniu się z jedną stroną trzeba mieć świadomość, że w pewnym momencie w ramach tego partnerstwa będziemy musieli także uczestniczyć w różnych operacjach wojskowych. Trzeba się zastanowić, czy one zawsze będą zgodne z polską racją stanu.

Przeczytaj: „Rz”: Amerykanie otrzymali kilka wariantów zwiększenia obecności wojsk USA w Polsce

Czytaj także: Dworczyk: chcemy, by baza wojsk USA w Polsce była ulokowana na flance wschodniej

Zdaniem eksperta, przy tak niestabilnej polityce międzynarodowej Stanów Zjednoczonych trzeba utrzymywać z nimi partnerstwo w ramach NATO, „ale kwestia zacieśniania tego do tego stopnia, że USA mają swoimi wojskami gwarantować Polsce bezpieczeństwo, to już jest moim zdaniem za daleko posunięte”.

– Z tego względu, że tak naprawdę jest cienka granica, kiedy obce państwo przejmuje odpowiedzialność za bezpieczeństwo kraju. zawsze i w każdych warunkach to państwo polskie musi gwarantować sobie bezpieczeństwo przy wsparciu sojuszników. I tego nie wolno zachwiać, bo to bardzo źle świadczy o własnym państwie. Poza tym – co się stanie, jeżeli zacznie się konflikt na Bliskim lub Dalekim Wschodzie i interesy USA będą wymagać przerzucenia wojsk z Polski w tamte rejony? W jakiej sytuacji wtedy zostaniemy? Musimy mieć podstawową bazę bezpieczeństwa gwarantowaną przez własne siły zbrojne. Przede wszystkim to w nie powinniśmy inwestować, a nie w armię obcą – zaznacza prof. Zapałowski.

– Obce wojsko, jeżeli ma interesy, to możemy użyczyć im terytorium, stworzyć warunki, ale nie możemy tego finansować. Tak jak zapowiadano, że przeznaczymy na to ponad 2 mld dolarów. Za taką kwotę, być może, można by stworzyć nową brygadę operacyjną. Takie środki mogłyby też zostać przeznaczone na doposażenie istniejących brygad. Jestem głębokim przeciwnikiem tego, by zasadnicze finanse państwa polskiego zamiast na inwestowanie we własne siły zbrojne szły na siły sojusznicze. Nie jestem przeciwnikiem obecności sil amerykańskich w Polsce – możemy im użyczać terytorium, udzielać wsparcia -, ale jestem przeciwnikiem tego, by to Stany Zjednoczone były fundamentem gwarantowania nam bezpieczeństwa. Dlatego, że zawsze mogą zmienić się interesy. W USA co kilka lat są wybory prezydenckie, może być decyzja następnego prezydenta, który będzie widział inne priorytety. W jakiej sytuacji będziemy wówczas w kontekście bezpieczeństwa? Musimy więc zawsze o tym pamiętać, nieważne, czy jest to poprawne politycznie, czy nie. Nas to nie interesuje – nas interesuje bezpieczeństwo naszego państwa i naszego narodu. To państwo polskie powinno być fundamentem gwarantowania bezpieczeństwa podkreśla.

Przeczytaj: Gen. Skrzypczak: stawianie wyłącznie na sojusz z USA to błąd

Zobacz: „Fort Trump” żyłą złota dla amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego?

Rola czasu

W kontekście tego, na ile realne jest powstanie w Polsce stałej bazy sił USA, prof. Zapałowski przypomina, że na spełnienie standardów amerykańskich i budowę infrastruktury potrzeba co najmniej kilku lat. – A za kilka lat może zapaść decyzja, że zmieniają się priorytety Stanów Zjednoczonych lub sytuacja międzynarodowa. Dopóki nie będzie wybudowanej nowej bazy, dopóki nie będzie stabilnej decyzji w Waszyngtonie, to może się okazać, że priorytety USA się zmienią. Nikt nie bierze pod uwagę tego, że za rok czy za 5 lat polskie społeczeństwo może mieć inne priorytety w tym względzie i wybrać inne siły polityczne, stawiające na rozwój własnych sił zbrojnych. I co wtedy?

Przeczytaj: Winnicki: to dobrze, że doszło do wizyty Dudy w Białym Domu. Pytanie, jakim kosztem

Ekspert przypomina, że amerykańska baza rakietowa w Redzikowie jest budowana już kilka lat, a końca budowy na razie nie widać. – A to jest tylko baza rakietowa, a nie infrastruktura dla całej dywizji. My żyjemy bardziej w świecie wirtualnych życzeń i uważa, że wszystkie te działania są nastawione głównie na rozpoczynające się już poszczególne kampanie wyborcze. To działania bardzie PR-owe niż rzeczywiste. Osobiście, chciałbym przede wszystkim zobaczyć istotne inwestycje w Wojsko Polskie. Dla mnie to jest fundament.

Dr hab. Andrzej Zapałowski przyznaje w związku z tym, że wszystko to może być raczej przysłowiowym „gonieniem króliczka”, m.in. na użytej polityki wewnętrznej i kampanii wyborczych.

– Dla mnie to trochę nieprofesjonalne, że prezydent oświadcza, że w Polsce będzie stacjonować wojsko amerykańskie nawet w sile dywizji, podczas gdy generałowie armii USA mówią: „Hola, hola! Po pierwsze musimy porozmawiać z innymi krajami, z dowódcami, musimy znaleźć pieniądze, u nas muszą zapaść decyzje…”. To jest skandalicznie nieprofesjonalne. Taka decyzja powinna być ogłaszana już po uzgodnieniu z sojusznikami z NATO i po zgodzie w USA. Dopiero wtedy prezydent czy premier może oświadczyć, że tak się stanie. Dla mnie na razie jest to dalece nieprofesjonalne działanie PR-owe, obliczone na potrzeby wewnętrzne.

Przeczytaj: Wysoki urzędnik Pentagonu: Polska niegotowa na „Fort Trump”

Ekspert zaznacza, że pytanie w tym, kiedy taka dywizja mogłaby stacjonować w Polsce – przygotowanie infrastruktury zajmie zapewne kilka lat. – A np. za 5 lat może rządzić już inny obóz polityczny. Przypominam – wystarczy zobaczyć, ile trwa budowa małej bazy w Redzikowie – końca, ani tym bardziej przenoszenia rakiet nie widać. A co dopiero infrastruktura dla kilkunastu tys. żołnierzy w standardach amerykańskich? Nie wiem nawet, czy są już pod to wyznaczone koszary, odpowiednie terytoria – a tu chodzi o dziesiątki hektarów. Dla mnie to czysto PR-owie zagranie.

Przeczytaj: Dopuszczeni do cesarskiego biurka

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply