Kokaina przestaje być narkotykiem elit. Stała się stosunkowo tania, łatwo dostępna i mniej stygmatyzowana niż amfetamina. Narcos właśnie zmieniają trasy i metody przemytu do Europy, gdzie popyt na kokainę szybko rośnie.

Z artykułu dowiesz się, że:

  • latynoamerykańskie kartele, zwłaszcza Clan del Golfo, przejmują kontrolę nad całością łańcucha dystrybucji w Europie
  • w krajach Beneluksu w przemyt zaangażowane są różne organizację przestępcze, co utrudnia ich zwalczanie
  • Hiszpania staje się laboratorium nowego modelu narcomafii w Europie
  • trasy przemytu w ostatnich dekadach zmieniały się kilka razy
  • walkę z mafią utrudnia korupcja w hiszpańskich służbach

W ostatnich latach Hiszpania odzyskuje pozycję głównego punktu przerzutowego kokainy do Europy, wypierając dotychczas dominujące porty Beneluksu – Antwerpię, Rotterdam czy Hamburg. W 2023 roku hiszpańskie służby skonfiskowały rekordowe 142 tony kokainy – więcej niż w Belgii (121 ton) i Holandii (60 ton) łącznie. Trend ten utrzymuje się w 2024 roku, a porty takie jak Algeciras, Barcelona i Vigo stają się kluczowymi węzłami dla przemytników.

Hiszpania w starej/nowej roli

Symbolicznym potwierdzeniem nowej roli Hiszpanii były rekordowe przejęcia kokainy w porcie Algeciras. W październiku 2024 roku hiszpańska policja i służby celne przechwyciły 13 ton kokainy ukrytej w kontenerze z bananami z Ekwadoru – to największa konfiskata w historii Hiszpanii i druga co do wielkości w Europie. Poprzedni rekord padł zaledwie dwa miesiące wcześniej – również w Algeciras – kiedy przejęto 9,5 tony tego samego narkotyku.

Hiszpania zawdzięcza swoją obecną rolę nie tylko strategicznemu położeniu na styku trzech kontynentów, ale też rozbudowanej infrastrukturze portowej oraz bliskości kulturowej i językowej z krajami Ameryki Południowej. Przemytnicy zmieniają metody przerzutu – oprócz dokładania narkotyków do kontenerów z legalnym ładunkiem coraz częściej używają łodzi podwodnych, żaglówek i dronów morskich, co utrudnia wykrywanie.

Rosnący popyt w Europie, nadprodukcja w Ameryce

Wzrost przemytu jest ściśle powiązany z rosnącym zapotrzebowaniem na kokainę w Europie. Kokaina przestała być narkotykiem elit. Stała się stosunkowo tania, łatwo dostępna i mniej stygmatyzowana niż heroina czy amfetamina.

W statystykach występuje już na drugim miejscu – jest po konopiach indyjskich najczęściej używanym narkotykiem w Europie Zachodniej i Środkowej. Dla wielu młodych Europejczyków to dziś „weekendowy dodatek”. Według danych Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii (EMCDDA) aż 30 proc. Europejczyków w wieku 15–64 lat przyznało się do kontaktu z substancjami psychoaktywnymi – a kokaina rośnie w tej statystyce najszybciej. W 2023 roku spożycie narkotyku osiągnęło najwyższy poziom w historii – m.in. w Belgii, Niemczech, Hiszpanii i we Włoszech.

W Polsce spożycie kokainy pozostaje na razie na relatywnie niskim poziomie – według raportu EMCDDA tylko około 0,5% osób w wieku 15–64 lat przyznało się do użycia kokainy przynajmniej raz w życiu. Zauważalne są jednak tendencje wzrostowe.

Równolegle z rosnącym popytem w Europie, kraje andyjskie zwiększyły powierzchnię upraw koki, osiągając rekordowe poziomy produkcji czystej kokainy – według ONZ ponad 2 300 ton rocznie (2023). Kolumbia, Peru i Boliwia korzystają z nowych technologii ekstrakcji. Hurtowe ceny spadają. Kartelom nie wystarcza już sam eksport – chcą przejąć cały łańcuch dystrybucji, aż po detaliczną sprzedaż na europejskich ulicach. A mają tu już swoje sieci, zarówno w Hiszpanii, jak i całej Europie.

Czytaj też: W Białym Domu znaleziono kokainę

Trasy przemytu zmieniały się

Początki przemycania kokainy do Europy sięgają lat 80., kiedy to kolumbijskie kartele Medellín i Cali jako bramę do Europy wybrały wybrzeże Galicji. Region ten oferował idealne warunki: liczne porty, sieć lokalnych przemytników i długą tradycję szmuglowania. W szczytowym momencie nawet 50 proc. kokainy trafiającej do Europy przechodziło właśnie przez Galicję. Legendarną postacią tamtych czasów był Sito Miñanco, boss, który budował imperium narkotykowe pod przykrywką legalnych interesów.

W latach 90., po ofensywie hiszpańskich służb, szlaki przeniosły się do Beneluksu – bliżej najbogatszych rynków zbytu. W odróżnieniu od starszego modelu hiszpańskiego, przemyt opierał się tu na rozproszonej strukturze mafijnej. Za poszczególne etapy transportu i dystrybucji odpowiadały mafie bałkańskie, szczególnie z Serbii i Czarnogóry, włoska ’Ndrangheta, posiadająca bliskie relacje z kartelami z Kolumbii, oraz mafia Mocro – sieć przestępcza tworzona przez Holendrów pochodzenia marokańskiego, a nawet gangi motocyklowe. Ich współpraca opierała się na elastycznych i trudnych do rozpracowania strukturach. Działając na odcinkach, mafie te skutecznie unikały pełnej dekonspiracji. Europejskie służby długo były bezradne. „Belgia za kilka lat może stać się narkopaństwem Unii Europejskiej” – alarmował w 2023 roku serwis VisualPolitik.

Czytaj też: Polskie służby przechwyciły kokainę o wartośc 2 mld PLN

Narcos wolą cichy dobrobyt

Dziś jednak niechlubną palmę pierwszeństwa odzyskuje Hiszpania. Jednym z najaktywniejszych graczy na rynku europejskim jest kolumbijski Clan del Golfo – organizacja, która powstała na gruzach paramilitarnych bojówek i przejęła kontrolę nad portami karaibskimi, takimi jak Turbo i Barranquilla. Ten kartel wyjątkowo dobrze czuje się w Hiszpanii. Stosuje zarówno klasyczne metody przemytu, jak szybkie łodzie motorowe i żaglówki, jak i nowoczesne strategie – wynajmuje legalne firmy transportowe, infiltruje porty i inwestuje w szyfrowaną komunikację oraz kryptowaluty.

Clan del Golfo coraz częściej samodzielnie kontroluje cały łańcuch przemytniczy – od produkcji po dystrybucję w Europie. W Hiszpanii kartel buduje stałe siatki operacyjne, bazując na lokalnych przemytnikach oraz diasporze latynoskiej. Dzięki połączeniu brutalnych metod z korporacyjnym podejściem, staje się jednym z najbardziej niebezpiecznych graczy na kontynencie.

Nowi narcos nie dążą już do legendarnego statusu swoich poprzedników – zamiast tego wolą anonimowość i życie na uboczu, wśród lokalnych elit. – „Są częścią wyższych sfer i prowadzą normalne życie. Niektórzy z nich posyłają dzieci do tych samych szkół, co sędziowie” – mówił Víctor Méndez, autor książki Narcogallegos o hiszpańskim narkobiznesie, w rozmowie z InSight Crime. „Nie żyją superluksusowo, ale mają dużo pieniędzy i nie rzucają się w oczy”. Mieszkają na Costa del Sol.

Korupcja w Gwardii Cywilnej?

Hiszpańskie służby nie nadążają za zmianami taktyki przemytników. Przestępcy zmieniają metody działania szybciej, niż służby są w stanie reagować. „Narkotykowi przestępcy nieustannie się przeobrażają” – wyjaśnił Miguel Ángel Ramos, sekretarz generalny Zjednoczonego Stowarzyszenia Gwardii Cywilnej (AUGC) w Kadyksie w rozmowie z InSight Crime.

Sytuację pogarsza niedobór zasobów kadrowych i finansowych, a także podejrzenia o korupcję w szeregach policji i Gwardii Cywilnej. Media donoszą o przypadkach przechowywania gotówki z narkobiznesu w pustostanach oraz możliwych powiązaniach niektórych funkcjonariuszy z siatkami przestępczymi.

W 2022 roku zlikwidowano OCON-Sur, specjalną jednostkę Gwardii Cywilnej powołaną do zwalczania przemytników na południu Hiszpanii. Oficjalnym powodem były cięcia budżetowe. Decyzja ta spotkała się z ostrą krytyką – nie tylko dlatego, że po jej rozwiązaniu skuteczność operacyjna służb na południowym wybrzeżu Hiszpanii spadła o około 10 proc., lecz także z powodu podejrzeń o korupcję. Portal Infobae ujawnił m.in., że część pieniędzy z handlu narkotykami mogła trafiać do kieszeni ludzi związanych ze zlikwidowaną jednostką.

W proceder przemytu narkotyków zamieszane było również hiszpańskie wojsko. W 2014 roku na pokładzie szkoleniowego żaglowca Juan Sebastián Elcano odkryto ponad 100 kilogramów kokainy, którą transportowano podczas rejsu po Ameryce Łacińskiej. Przemytnicy wykorzystywali fakt, że okręt jako jednostka wojskowa nie podlegał kontrolom. Afera wywołała poważny skandal i nadszarpnęła reputację hiszpańskiej marynarki wojennej. Pod koniec 2024 roku zapadły prawomocne wyroki wobec osób zamieszanych w sprawę.

Kartele, korzystając z rosnącego popytu i słabości służb, budują nowe, skuteczniejsze siatki, nieustannie ewoluując. Europa – zwłaszcza jej zachodnie i południowe wybrzeża – są otwartą bramą dla „białego złota” XXI wieku. Prędzej czy później skutki tego boomu staną się odczuwalne także w Polsce.

Kresy.pl / InSightCrime  / Visual Politik

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply