Co zyskuje Ameryka dzięki uzbrojeniu Ukrainy?

Na łamach “The National Interest” Daniel L. Davis, były podpułkownik U.S. Army, stawia pytanie, co Ameryka zyskuje przez wspieranie Ukrainy. Jego zdaniem nic, bo nie leży to w interesie USA, a do tego zamiast poprawić sytuację militarną, tylko ją pogorszy.

Daniel L. Davis, podpułkownik amerykańskiej armii w stanie spoczynku przypomina, że 1 marca Departament Stanu USA autoryzował sprzedaż Ukrainie 210 przeciwpancernych pocisków kierowanych Javelin. Jak również 37 wyrzutni. Łączną wartość całości oszacowano na 47 mln dolarów. Jako były wojskowy nie zgada się z tym, że oznacza to obronę interesów USA czy hamowanie „rosnącej rosyjskiej agresji”. Jego zdaniem, przyniesie to w efekcie coś wręcz przeciwnego.

Czytaj również: Kreml: sprzedaż śmiercionośnej broni przez USA i Kanadę na Ukrainę to otwarcie puszki Pandory

Davis, obecnie analityk ośrodka Defense Priorities przypomina, że sojusz wojskowy oznacza zobowiązanie wobec drugiej strony, że w razie konfliktu Ameryka poświęci dla ich korzyści swoich obywateli. Jego zdaniem, wymaga to jednak, by było to zgodne życiowym interesem narodowym oraz że powinno to działać w obie strony. Zaznacza, że w tym przypadku „żaden z tych czynników nie istnieje”, ponieważ korzysta na tym tylko Kijów, a Ameryka „absorbuje ryzyko bez widoków na nagrodę”.

– Sprzedaż broni śmiercionośnej nie tylko nie pomoże Ukrainie, ale również zapewne zwiększy opór ze strony Rosji i separatystów, pogarszając sytuację – pisze Davis. Dodaje, że potrzebna jest tu zmiana w metodologii działania rządu.

Przeczytaj: Washington Post: Trump zdecydował o sprzedaży Ukrainie broni śmiercionośnej. „USA przekroczyły Rubikon”

Czytaj również: Klimkin: będziemy wykorzystywać broń przeciwpancerną z USA w odpowiedzi na prowokacje Rosji w Donbasie

– Czy to na Ukrainie, czy w innym międzynarodowym zaangażowaniu, jeśli uczciwa analiza wykaże, że Stany Zjednoczone mają ledwie drugorzędne lub trzeciorzędne interesy, a nie podstawowy interes narodowy, a jednak zobowiązują się do wydatkowania cennego kapitału politycznego lub wojskowego, to istnieją wysokie szanse na to,  że takie zaangażowanie ostatecznie kosztować będzie więcej, niż można by na nim uzyskać – pisze Davis. – Dlaczego Waszyngton miałby wydawać pieniądze i ryzykować życiem naszych żołnierzy dla misji, która faktycznie pozostawiłaby kraj ze stratą? pyta były wojskowy.

Jego zdaniem, Waszyngton w przypadku Ukrainy optowałby raczej za pokojowym rozwiązaniem. – Jednak dla Moskwy i Kijowa, sprawa ma charakter egzystencjalny, co oznacza, że każda strona jest chętna do wydawania znacznych kwot i podejmowania znaczącego ryzyka, by rozstrzygnąć konflikt na swoją rzecz.

Były wojskowy i weteran z Iraku opowiada, że Departament Stanu zgodził się na sprzedaż 210 pocisków systemu Javelin – czyli ilości wystarczającej do wyposażenia „na krótki czas” 4-5 batalionów zmechanizowanych lub piechoty. Zaznacza, że w wymiarze strategicznym taka ilość jest niewystarczająca do zmiany równowagi sił.

Davis przywołuje sytuację z czasów, gdy pod koniec zimnej wojny był oficerem 2. Pułku Kawalerii Pancernej, czyli ciężkiej formacji złożonej z wielu czołgów i transporterów opancerzonych. W 1991 roku jego oddział został wysłany do Iraku, do walki z formacjami pancernymi ówczesnego przywódcy, Saddama Husajna, które najechały na Kuwejt.  W trakcie jednej z bitew, jego szwadron, oddział wielkości batalionu, walczył z iracką dywizją pancerną.

– W czasie bitwy, trzy oddziały 2. Pułku Kawalerii Pancernej, w przybliżeniu wielkości jednego batalionu zmechanizowanego, wystrzeliły 125 pocisków czołgowych i 80 pocisków przeciwczołgowych. W czasie mniejszym niż 6 godzin, jeden oddział wielkości batalionu wystrzelił tyle, ile wynosi 38 proc. całej partii [Javelinów-red.], sprzedawanych Ukrainie pisze Davis. Dodaje, że niezależnie od tego, jak Waszyngton będzie to nazywać, „ta sprzedaż nie będzie ‘odpychać’ rosyjskiej agresji, ani nie jest ‘w interesie naszego kraju’”. Jak zaznacza, wysyłanie tych pocisków Ukrainie nie wystarczy do zmiany równowagi militarnej na jej rzecz.

– To spokojnie wystarczy, by przekonać Rosję do zwiększenia swojego zaangażowania. Te pociski to dla Rosji i jej sił zastępczych (proxy forces) na wschodniej Ukrainie czyste zwiększanie ryzyka, bo sygnalizuje to, iż Waszyngton może być chętny do dostarczenie ich przeciwnikowi jeszcze większego wsparcia w postaci broni śmiercionośnej. Jest zatem prawdopodobne, że Moskwa podejmie silniejsze działania, by przeciwstawić się zagrożeniu, żeby odstraszyć Amerykanów od jeszcze większego zaangażowania uważa Davis.

Przeczytaj: Szef MSZ Niemiec wątpi w sens dostarczania Ukrainie broni śmiercionośnej

Jego zdaniem, tego rodzaju wsparcie ze strony Rosji może oznaczać wysłanie większej liczby pojazdów opancerzonych, pocisków przeciwpancernych, a także liczniejszą, nieoficjalną obecność oddziałów rosyjskich czy większe wsparcie wywiadowcze dla swoich sojuszników. Te i inne działania, jak uważa, doprowadzą do większej przemocy i zniszczeń w Donbasie.

Czytaj również: WSJ: broń z USA dla Ukrainy trafi na tyły. Amerykanie nie chcą, by wpadła w ręce wroga

– Rozsądne i właściwe jest, aby Stany Zjednoczone promowały dobro innych za granicą i broniły naszych wartości jako wzorcowych, niczym jaśniejącego miasta na wzgórzu. Ale siły militarnej powinniśmy używać lub grozić jej użyciem tylko wówczas, gdy amerykańskie bezpieczeństwo, dobrobyt gospodarczy czy nasz styl życia są bezpośrednio zagrożone pisze Davis.

– Intencją Waszyngtonu w sprawie sprzedaży pocisków może być zwiększenie bólu odczuwanego przez Putina, by zmusić go do wynegocjowania ugody, ale rzeczywisty rezultat prawie na pewno będzie oznaczać dalszą militaryzację sytuacji i zwiększenie potencjału do rozszerzenia konfliktu. Ta sprzedaż będzie daleka od poprawy amerykańskiego bezpieczeństwa, podważy je. Zamiast chronić Ukraińców, wysyłanie tych rakiet postawi ich w sytuacji rosnącego ryzyka – podsumowuje analityk.

PRZECZYTAJ: John Mearsheimer: Nie dozbrajajcie Ukrainy

Czytaj również: Dlaczego dozbrajanie Ukrainy to naprawdę bardzo zły pomysł

Nationalinterest.org / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. UczSieHistorii
    UczSieHistorii :

    Co zyskuje pis i Dupa duda dzięki wspieraniu Ukrainy? Znajdzie mi ktoś chociaż jedną zaletę? Wolna ukraina to wolna Polska, cytując znawców historii pisu? Dobry żart. Jestem ciekaw co by powiedzieli dzisiaj ofiary Wołynia patrząc na śmierdzących nieudaczników z pisu którzy nawet nie znają własnej historii, a lizą dupę ukraińcom na każdym kroku? W imię czego na złość tylko i wyłącznie ruskim? żydzi z usa też nie lepsi, po co oni pomagają ukrainie?