Mimo apeli rodziców dzieci w wieku przedszkolnym, władze oświatowe Grodna nie chcą zezwolić miejscowej szkole z polskim językiem nauczania na utworzenie dodatkowych klas.

Na Białorusi oficjalnie żyje 295 tys. Polaków, ale mają oni do dyspozycji jedynie dwie szkoły z polskim językiem nauczania: Szkołę Nr 8 w Wołkowysku i Szkołę nr 36 w Grodnie. To drugie miasto jest największym skupiskiem Polaków na Białorusi, mieszka w nim ponad 64 tys. naszych rodaków stanowiących 20%  wszystkich jego mieszkańców. Jeszcze 2015 roku władze oświatowe Grodna zlikwidowały ostatnią grupę przedszkolną wychowującą dzieci w języku polskim, a w zeszłym roku zablokowały możliwość przyjęcia do Szkoły nr 36 grona polskich dzieci ponad limit dwóch klas. Miejscowi urzędnicy tłumaczyli to chęcią niedopuszczenia do przepełnienia szkoły. Jednak miejscowi Polacy nie wierzą w te tłumaczenia dowodząc, że w Szkole nr 36 uczy się znacznie mniej uczniów niż w innych grodzieńskich szkołach.

W marcu prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys przekazała do wydziału oświaty administracji jednej z dzielnic Grodna petycję o zwiększenie liczby polskich klas w Szkole nr 36. Apel ten podpisało 60 rodziców. Portal ZPB opublikował już odpowiedź Oddziału Edukacji Sportu i Turystyki Lenińskiej dzielnicy Grodna w której znajduje się polska szkoła. Naczelnik tego oddziału, Tarasiewicz odmówili rodzicom utworzenia w nowym roku szkolnym większej ilości klas w polskiej szkole. “Coroczna analiza kompletowania szkoły pozwala konstatować wakaty po przyjęciach do I klas, stan na 1 września 2016 i 2017 roku, co świadczy o zaspokojeniu w pełnym zakresie potrzeb rodziców na kształcenie ich dzieci w wyżej wymienionej szkole” – można przeczytać w oficjalnym piśmie.

Grodzieńscy urzędnik twierdzi też, że utworzenie jeszcze jednej I klasy spowodowałoby konieczność prowadzenia nauczania na dwie zmiany, co uważa za niekorzystne, ponieważ uczniowie polskiej szkoły pochodzą z różnych części miasta a także podmiejskich wsi. Stwierdził też, że obecnie dzieci ze Szkoły nr 36 mogą po południu korzystać z fakultatywnych zajęć muzycznych. Tarasiewicz uznał też, że w tej chwili brak dostatecznie wielu zainteresowanych dzieci na zajęciach przygotowujących do nauki w szkole.

Portal ZPB sugeruje, że zastrzeżenia dzielnicowego oddziału oświaty są niezrozumiałe, bowiem w innych grodzieńskich szkołach lekcje odbywają się na dwie zmiany. Odrzuca też uwagi Tarasiewicz o niedostatecznej liczbie dzieci na zajęciach przygotowawczych. W tej chwili jest ich 75 co oznacza, że dwie klasy to za mało, aby mogły one uczyć się w Szkole nr 36.

znadniemna.pl/kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. KazimierzS
    KazimierzS :

    Gdy Waszczykowski zaczynał swoją kadencję szefa MSZ od deklaracji “ocieplenia z Białorusią” – to od razu prognozowałem, że ten człowiek nie ma pojęcia o czym mówi. Tak jak zaczyna od Białorusi, to – przepowiadałem szczególnie na K24 kilkukrotnie – gdy będzie już kończył w MSZ to na tej jego Białorusi nie będzie nic więcej dzięki niemu otwarte, a będą wręcz właśnie zamykać to co otwarte było wcześniej. Co prawda podejrzewałem raczej szkołę w Wołkowysku, ale likwidację ostatnich grup przedszkolnych i zablokowanie naboru powyżej dwóch klas w Grodnie – to sporo i uważam, że kilka lat temu przeprowadziłem całkiem trafną prognozę… niestety. A ten Czaputowicz jest jeszcze gorszy, on już nie ma poważania nawet u swoich podwładnych.

  2. KazimierzS
    KazimierzS :

    Kaczyński sam mentalnie jest komunistą z głębokiego PRL. Bo o ile w takich Niemczech czy USA szef dyplomacji to stanowisko najbardziej eksponowane, to w Polsce są nimi resorty siłowe i sądy – jak za komuny. A do MSZ biorą u nas ostatnie dno, idzie tam u nas taki co to ani wysłowić się nie potrafi, ani nie wygląda nawet, a o jakimkolwiek talencie kompletnie nie ma żadnej mowy. No, jeszcze może Sikorski – trochę się od nich odróżniał – ale Schetyna już nic, Schetyna jeszcze gorsze dno od Waszczykowskiego.