Były mer drugiego co do wielkości miasta Mołdawii – Bielc, Renato Usatîi zajął tydzień temu trzecie miejsce w pierwszej turze wyborów prezydencką. Nie udzielił poparcia żadnemu z pretendentów, którzy przeszli do tury drugiej.
W czasie pierwszej tury wyborów, która odbyła się 20 października otrzymał 13,79 proc. głosów. Znalazł się więc za liberalną, prozachodnią prezydent Maią Sandu z 42,45 proc. głosów i byłym prokuratorem generalnym, popieranym przez Partię Socjalistów Alexandrem Stoianoglo, na którego zagłosowało 25,98 proc. 2 listopada odbędzie się druga tura.
Usatîi uważany jest za niezbyt entuzjastycznego wobec rządów prozachodnich liberałów. Rozwijał karierę w Bielcach, gdzie większość mieszkańców stanowią rosyjskojęzyczni przeciwnicy integracji z Unią Europejską, jak wykazało referendum odbywające się jednocześnie z pierwszą turą wyborow prezydenckich.
Jednak na tydzień przez rostrzygnięciem wyborów Usatîi nie poparł żadnego z pretendentów. Jak ocenił, Maia Sandu i Partia Działania i Solidarności (PAS) nie są zainteresowane sprawami narodowościowymi, w państwie z licznymi mniejszościami. Oskarżył również obóz rządzący o atakowanie jego i partii, której przewodniczy przy pomocy internetowych trolli. Powtórzył, że nigdy nie popierał PAS. „Podjęliśmy tę decyzję po rozmowach ze współpracownikami i obywatelami” – zadeklarował polityk, którego słowa zacytował portal Newsmaker.
Renato Usatii wysunął także oskarżenia pod adresem Partii Socjalistów popierającej kontrkandydata Sandu. „Ta partia, na której czele stoi Igor Dodon, od 2014 roku próbuje zniszczyć Naszą Partię [której przewodniczy Usatîi]. To trwa już 10 lat. W 2014 roku w wyniku porozumień Płahotniuca i Dodona „Nasza Partia” została wykluczona z wyborów parlamentarnych. […] W 2016 roku rozpoczęła się najbrudniejsza kampania przeciwko „Naszej Partii”. Byłem zmuszony porzucić politykę i przekazać cały majątek „Naszej Partii” Partii Socjalistów” – twierdził polityk.
Lider „Naszej Partii” zaapelował do obywateli o samodzielne podjęcie decyzji, na kogo oddać głos w drugiej turze wyborów prezydenckich. „Po rozmowach z obywatelami i członkami partii oświadczam z pełnym przekonaniem, że nie będę głosował na żadnego z kandydatów. Jednocześnie chcę podkreślić, że nie mogę decydować o niczym za obywateli naszego kraju – zarówno za tych, którzy na mnie głosowali, jak i za tych, którzy poparli innych kandydatów. Każdy obywatel musi wziąć odpowiedzialność za swój głos. Postępuj tak, jak uważasz za słuszne. Sami musicie zdecydować, na kogo zagłosujecie w drugiej turze” – zacytował Newsmaker.
newsmaker.md/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!