Mołdawię czeka druga tura wyborów prezydenckich. Faworyzowana przez sondaże i środki masowego przekazu Maia Sandu zwyciężyła w niedzielnej pierwszej turze, ale mniej przekonująco niż się spodziewano.

Według wstępnych danych ze wszystkich lokali wyborczych zebranych przez Centralną Komisję Wyborczą do poniedziałkowego popołudnia, Sandu uzyskała 42,45 proc. głosów. Drugie miejsce zajął były prokurator generalny Alexandr Stoianoglo, etniczny Gagauz popierany przez główną siłę opozycji – Partię Socjalistów. 25,98 proc. głosów jakie uzyskał zapewniły mu przejście do drugiej tury wyborów.

Trzecie miejsce zajął energiczny polityk populistyczny, były mer drugiego co do wielkości miasta Mołdawii – Bielc, Renato Usatîi. Polityk startował z ramienia swojej „Naszej Partii”. Zagłosowało na niego 13,79 proc. uczestniczących w wyborach. Na czwartym znalazła się była szefowa władz znanego z prorosyjskiego nastawianie autonomicznego regionu Gagauzja (2015-2023) – Irina Vlah. Co ciekawe nie tylko ona i Stoianoglo, ale także Usatîi jest z pochodzenia Gagauzem, choć, inaczej niż Vlah, żył i robił karierę w innym regionie Mołdawii.

Na piątym miejscu znalazła się kolejna, obok Vlah, kandydatka niezależna, była prokurator Victoria Furtună, którą poparło 4,55 proc. Były premier Vasile Tarlev startujący z ramienia Partii „Przyszłość Mołdawii”, ale poparty oficjalnie także przez Partię Komunistów, otrzymał 3,19 proc.

Inny były premier Ion Chicu zakończył wybory na poziomie 2,06 proc. głosów. Octavian Țîcu, Andrei Năstase, Natalia Morari i Todor Ulianovschi uzyskali poniżej 1 procenta głosów każdy.

Sandu nie może być pewna zwycięstwa. Nie tylko Staianoglo, z którym zmierzy się w drugiej turze, ale także Usatîi, Vlah, Furtuna i Tarlev są jej politycznymi przeciwnikami, a przy tym w różnym stopniu przeciwnikami jej prozachodniego kursu w politycy zagranicznej. Ich elektorat, a także oni sami mogą mieć skłonność do poparcia Stoianoglo.

Podobnie jak odbywające się tego samego dnia referendum w sprawie wpisania integracji z UE do konstytucji kraju, także wybory prezydenckie ujawniły daleko posuniętą polaryzację społeczno-polityczną Mołdawii.

W autonomicznym regionie Gagauzja urzędująca prezydent skończyła na czwartym miejscu z zaledwie 2,26 proc. poparcia. W Gagauzji spodziewanie wygrał Stoianoglo, który zebrał głosy 48,67 proc. wyborców. W sąsiednim, zamieszkanym w większości przez etnicznych Bułgarów rejonie taraklijskim urzędująca prezydent też znalazła się na piątym miejscu z 4,44 proc. głosów i też wygrał jej główny rywal z 41,73 proc.

Z aglomeracji stołecznej – Kiszyniowie Sandu dostała już jednak 48,32 proc., a więc powyżej średniej krajowej. Z kolei w drugim mieście co do wielkości w Mołdawii, Bielcach urzędująca głowa państwa przegrała ze Stoianoglo w stosunku 21,11 proc. do 34,15 proc.

Maia Sandu zdołała wygrać w 20 na 32 jednostki podziału administracyjnego Mołdawii. Najbardziej zdecydowanie zwyciężyła jednak za granicą, wśród mołdawskich emigrantów. Poparło ją 70,71 proc. z nich, podczas gdy Stoianoglo mógł liczyć tylko 8,06 proc. ich głosów, zajmując dopiero trzecie miejsce, za Usatîim z 14,66 proc. poparcia.

pv.cec.md/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz