Doug Bandow: Ukraina nie powinna stać się członkiem NATO

Sojusznicy zamykają drzwi do NATO i likwidują sankcje bez formalnego uznania aneksji Krymu. Rosja kończy swoje poparcie dla ukraińskich separatystów i wstrzymuje inne destabilizujące działania, takie jak przeszkadzanie ukraińskiej żegludze na Morzu Azowskim. Gruzja i Ukraina mogą orientować się kulturowo, ekonomicznie i politycznie na Zachód, ale porzucą wysiłki, by stać się militarną pułapką dla Zachodu. Nikt nie będzie szczęśliwy, jednak wszyscy pogodzą się z wynikiem – radzi dr Doug Bandow, były specjalny asystent prezydenta Ronalda Reagana i ekspert ds. polityki zagranicznej, na łamach The National Interest.

Kolejny dzień, kolejny kryzys, w stosunkach między Rosją a Ukrainą – i kolejne mocne przypomnienie, dlaczego ta ostatnia nie powinna być wpuszczona do NATO. Waszyngton nie ma żadnego interesu w tym, aby walczyć o to, kto może mieć dostęp do Morza Azowskiego.

Ostatnia konfrontacja Moskwy z Kijowem miała miejsce, gdy rosyjskie okręty zablokowały okręty ukraińskie przed wpłynięciem do płytkiego akwenu między dwoma państwami przez Cieśninę Kerczeńską. Kijów zarzucił Rosji, że ta nie dopuściła do legalnego przejścia ukraińskich okrętów i wprowadziła nielegalną blokadę. Moskwa z kolei twierdziła, że ​​Ukraińcy wpłynęli nielegalnie i przeprowadzili “agresywne” manewry. Rosyjska kanonierka ostrzelała ukraińskie okręty, raniąc kilku marynarzy.

Wojna na pełną skalę jest możliwa. Obie strony zwiększyły siły militarne w regionie. Choć prezydent Rosji Władimir Putin nie wydaje się podsycać nacjonalistycznych nastrojów w swoim kraju, ukraiński prezydent Petro Poroszenko nie jest faworytem zbliżających się wyborów i może skorzystać na kryzysie. Ten ostatni zwołał gabinet wojenny, ostrzegł przed możliwym konfliktem i wprowadził stan wojenny (który pozwoliłby na odłożenie wyborów). Rada rozważa ogłoszenie stanu wojny z Rosją. Demonstranci wyszli na ulice Kijowa.

Rząd Putina, który nękał ukraiński ruch morski na zamkniętym morzu, ponosi tutaj winę. Agresywność Moskwy może być taktyką negocjacyjną lub częścią kampanii mającej na celu przekształcenie Morza Azowskiego w wody de facto terytorialne. Co nie znaczy, że Moskwa nie ma swoich obaw związanych z bezpieczeństwem. Most nad Cieśniną Kerczeńską jest możliwym celem. Wszak w maju, felietonista Washington Examiner, Tom Rogan, przekonywał, że “Ukraina powinna teraz zniszczyć elementy mostu. Chociaż ten kierunek działań byłby eskalacją przeciwko Putinowi i na pewno wywołałby rosyjski odwet, ten most jest oburzającym afrontem dla samej wiarygodności narodowej Ukrainy”. Co gorsza, Rogan oświadczył: “USA mogą i powinny wspierać Ukrainę tutaj z wiarą w naszą własną potęgę militarną”. Nawet jeśli zorientowany na wybory Poroszenko unika podejmowania takiego ryzyka, bojówki nacjonalistyczne i neofaszystowskie mogą nie być tak powściągliwe.

Zobacz także: Rosja i Ukraina na krawędzi wojny na Morzu Azowskim?

Jak dotąd kryzys jest ograniczony. Rada Bezpieczeństwa ONZ zebrała się, ale nie podejmie żadnych działań z Rosją jako członkiem. Poroszenko poprosił o wsparcie poprzez wpis na Twitterze “Apelujemy do krajów partnerskich w ramach Memorandum Budapesztańskiego, do krajów UE, do uczestników formatu normandzkiego, w celu skoordynowania skutecznych środków ochrony Ukrainy. Apelujemy do całej pro-ukraińskiej koalicji: musimy stać zjednoczeni!”.

To duża lista. Obejmuje ona odpowiednio Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię, większość Europy, w tym Francji i Niemiec. Jednak jeśli coś jest pewne, to to, że Europa nic nie zrobi. Unia Europejska wydała oświadczenie: “Oczekujemy, że Rosja przywróci wolność przepływu w Cieśninie Kerczeńskiej i wzywamy wszystkich, by działali z jak największą powściągliwością, aby natychmiast doprowadzić do de-eskalacji sytuacji”. Jednak większość europejskich rządów nie jest szczególnie zainteresowana obroną samych siebie. Z pewnością nie rozpoczną chwalebnej krucjaty w imię Ukrainy, której nie chcą ani w UE, ani w NATO.

Ameryka jest jedynym państwem na tej liście, która ma znaczenie. Oczekuje się, że Waszyngton weźmie na siebie główny ciężar działań w jakiejkolwiek wojnie z Moskwą, czyli przeprowadzi wymianą jądrową, wojnę powietrzną, zaopatrzy sojuszników, oczyści morze, zarządzi kampanią naziemną i poniesie straty. Pomogą w tym Wielka Brytania i Francja. Polska wniesie swój wkład. Wszyscy inni oferowaliby swoją radę i mieliby nadzieję, że Rosja wystrzeli swoją broń w kierunku Ameryki Północnej nad ich głowami.

Powinno to nam uświadomić, że mamy szczęście (lub błogosławieństwo), iż prezydentowi George W. Bushowi nie udało się włączyć Kijowa (i Gruzji) do NATO. Gdyby mu się udało, Waszyngton byłby zobowiązany bronić Ukrainy, gdyby powołała się na artykuł 5 przeciwko Moskwie. Popierany przez Stany Zjednoczone, Kijów byłby znacznie bardziej skłonny do zajęcia wojowniczego stanowiska wobec Rosji. Poroszenko posunąłby się naprzód w swoich perspektywach reelekcyjnych i prawdopodobnie wywołałby rodzaj wojny, która jako jedyna dałaby mu możliwość odzyskania Krymu.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Ukraiński parlament wpisał do konstytucji kurs na UE i NATO

Podczas gdy sojusze odstraszają, są w stanie również usidlić. Jeśli wybuchnie wojna, wówczas Waszyngton automatycznie się do niej włączy. A wojna staje się bardziej prawdopodobna, gdy rządy uważają, że mogą wykorzystać amerykańskie siły zbrojne dla własnych celów, co czyni je bardziej lekkomyślnymi. Można być “pro-ukraińskim”, jak to ujął Poroszenko.  Rosyjskie ataki na Ukrainę są godne potępienia. Jednak nie ma powodu, aby Waszyngton szedł na wojnę. Po pierwsze, Kijów ma małe znaczenie dla bezpieczeństwa Zachodu. Ukraina ucierpiała w ramach Imperium Rosyjskiego i Związku Radzieckiego, bez znaczącego wpływu na Amerykę i Europę. Obecne traumy na Ukrainie budzą niepokój, ale nie zagrażają nikomu.

Co więcej, Kijów, Europejczycy i Ameryka nie są bez winy. Ukraina nie jest żadnym ideałem demokracji. Co więcej, wiele lat po udzieleniu poparcia dla “kolorowej rewolucji” w Kijowie (co sprawiło, że katastrofalnie niekompetentny prezydent Wiktor Juszczenko doszedł do władzy), Waszyngton i Bruksela radośnie namawiały do przeprowadzenia ulicznego puczu przeciwko legalnie wybranemu, choć pełnemu wad przywódcy, który skłaniał się ku Rosji. Urzędnicy USA bez skrępowania mówili o tym, kogo chcieli widzieć na stanowisku premiera Ukrainy. Przeorientowanie ekonomiczne Ukrainy na Europę i członkostwo w NATO miały być tego następstwami. To nie usprawiedliwiało wywołanie wojny ze strony Moskwy, ale Waszyngton nie byłby zadowolony, delikatnie rzecz ujmując, gdyby sytuacja się odwróciła i Rosja interweniowałaby w Meksyku, instalując preferowanych przez siebie przywódców i popychając kraj do członkostwa w Układzie Warszawskim.

Potrzebne jest ogólne porozumienie obejmujące Ukrainę i Gruzję. Krym nie wróci do Ukrainy bez wojennej klęski Moskwy. Rosja prawdopodobnie nie przestanie mieszać w Donbasie dopóki członkostwo w NATO dla Ukrainy pozostanie formalnym celem. Takie oświadczenie posłużyłoby za strategię, która przyniesie pokój i stabilność, jeśli nie liberalizm i demokrację, do tej części świata.

Sojusznicy zamykają drzwi do NATO i likwidują sankcje bez formalnego uznania aneksji Krymu. Rosja kończy swoje poparcie dla ukraińskich separatystów i wstrzymuje inne destabilizujące działania, takie jak przeszkadzanie ukraińskiej żegludze na Morzu Azowskim. Gruzja i Ukraina mogą orientować się kulturowo, ekonomicznie i politycznie na Zachód, ale porzucą wysiłki, by stać się militarną pułapką dla Zachodu. Nikt nie będzie szczęśliwy, jednak wszyscy pogodzą się z wynikiem.

Co dziwne, agenda, co do której liberalni przeciwnicy Trumpa i neokonserwatywni jastrzębie są zgodni, skupia się wokół Rosji. Obie grupy zamierzają uczynić Moskwę trwałym wrogiem, bez żadnych korzyści dla Ameryki. Czasami ten dziwaczny sojusz zdaje się marzyć o wystrzeleniu pierwszego pocisku skierowanego w Federację Rosyjską. Gdyby Kijów był członkiem NATO, wówczas podżegacze wojenni z obu partii mieliby ku temu szanse.

NATO straciło swoją przydatność. Istnieje ryzyko wciągnięcia Ameryki w niepotrzebną wojnę, w której większość europejskich sojuszników niewiele by robiła, poza przyglądaniem się. Uniknięcie wojny jest bardziej skomplikowane niż włączenie się do niej. Waszyngton powinien przestać dodawać nowych członków do NATO. Administracja Trumpa powinna zamiast tego skupić się na zaangażowaniu w poważne negocjacje, aby zakończyć nową zimną wojnę, która wybuchła między Waszyngtonem i Moskwą.

Doug Bandow

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply