W Paryżu w trakcie demonstracji przeciwko reformie emerytalnej doszło do starć z policją. Zatrzymano 87 uczestników zajść.
Jak podaje agencja Reutera, w czwartkowe popołudnie na ulice francuskiej stolicy w proteście przeciwko forsowanej przez Emmanuela Macrona reformie emerytalnej wyszło kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Do zamieszek doszło na obrzeżach demonstracji – na Placu Republiki, gdzie ubrani na czarno ludzie zniszczyli przystanek autobusowy, wybijali witryny sklepowe i rzucali sztucznymi ogniami w policję. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego a także pałek, gdy demonstranci rzucili się na nich. Początkowo podawano, że zatrzymano około 60 osób; później przedstawiciel prefektury powiadomił o 87 zatrzymanych.
Według TASS powołującej się na telewizję BFM spora liczba zatrzymanych wynika z tego, że stróże prawa starali się oczyścić Plac Republiki z agresywnych manifestantów, by mogła na niego wejść kolumna pokojowych demonstrujących. Zamieszki na placu trwały około trzech godzin i były wywołane przez aktywistów tzw. Czarnego Bloku.
Jak pisaliśmy, w czwartek rozpoczął się we Francji strajk sektora publicznego przeciwko reformie systemu emerytalnego. W kraju nie pracowała komunikacja publiczna a linie lotnicze odwołały część lotów. Większość szkół była zamknięta. Do protestów przyłączyli się też pracownicy służby zdrowia, policji i sądów. Strajkom towarzyszyły demonstracje przeciw reformie emerytalnej. Według francuskich władz w całej Francji, nie licząc Paryża, zgromadziły one 285 tys. osób. Do użycia gazu łzawiącego doszło także w Nantes.
Kresy.pl / Reuters / TASS
Szok bo nawet TVN podał że dymili przedstawiciele ultralewicowych organizacji,amerykanie mieli rację że tego typu organizacje jak antifa czy czarny blok powinny być uznane za terrorystyczne.Ale rządzą w Europie lewacy więc im z głowy włos nie spadnie.