Bieszczadzka Straż Graniczna rozbiła szajkę, która pomagała Ukraińcom nielegalnie wjechać do Polski i otrzymać stały pobyt, a nawet obywatelstwo, na podstawie sfałszowanych dokumentów rzekomo potwierdzających polskie pochodzenie, m.in. Kart Polaka. Pomagali im też wyjeżdżać do innych krajów UE.
Głównymi organizatorami procederu byli dwaj Ukraińcy: ojciec i syn mieszkający na Dolnym Śląsku – obaj posiadają również polskie obywatelstwo. Przestępcy organizowali Ukraińcom chcącym nielegalnie przekroczyć granicę fałszywe dokumenty, które miały potwierdzać ich polskie pochodzenie. Dzięki temu mogli otrzymać stały pobyt i polskie obywatelstwo. To z kolei umożliwiało „Polakom”, a faktycznie Ukraińcom, wyjeżdżać dalej do krajów UE. Ponadto, grupa organizowała też „Polakom” przekraczanie granicy francusko-brytyjskiej. Zarzuty w tej sprawie usłyszało 10 Polaków i 5 Ukraińców, mieszkańców Podkarpacia i Dolnego Śląska.
Za załatwienie fałszywych dokumentów przestępcy inkasowali od 350-400 do 1000 euro, w zależności od wagi sprawy. Jak wyjaśnia Kresom.pl mjr SG Elżbieta Pikor, chodziło m.in. o Karty Polaka, o które starali się obywatele Ukrainy, posługując się fałszywymi dokumentami. W oparciu o te dokumenty nabywali również polskie obywatelstwo. Fałszowano m.in. paszporty z czasów sowieckich, wpisując w odpowiedniej rubryce narodowość polską, w miejsce ukraińskiej.
Grupa była rozpracowywana od 2013 roku. Jak informuje Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej, zaczęto wówczas monitorować masowe pojawianie się na granicy obywateli Ukrainy z wizami pracowniczymi. Mimo zobowiązania, nigdy nie podejmowali oni pracy w Polsce, tylko wyjeżdżali do innych krajów UE.
Ukraińcy składali w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim dokumenty, rzekomo potwierdzające ich polskie pochodzenie (akty urodzenia przodków), aby uzyskać pobyt stały i polskie obywatelstwo. Później, już jako Polacy, wyjeżdżali do innych krajów unijnych. Ponadto, część cudzoziemców wykorzystywała fałszywe dokumenty również w celu uzyskania Karty Polaka w polskich placówkach konsularnych na Ukrainie.
PRZECZYTAJ:
Ukraińcy przyjeżdżają do pracy, ale legalnie nie pracują
Kontrola NIK na Podkarpaciu wykazała patologie przy zatrudnianiu obcokrajowców – głównie Ukraińców
Członkowie grupy dostarczali obywatelom Ukrainy m.in. fałszywe zaświadczenia o rzekomym zatrudnieniu na terenie Polski, a także fikcyjne meldunki, umożliwiające osiedlanie się w naszym kraju – a następnie staranie się o polskie obywatelstwo.
Ze względu na międzynarodowy charakter sprawy, funkcjonariusze Straży Granicznej współpracowali również z Europolem. Dzięki temu na początku 2016 roku w Belgii dokonano zatrzymań kilkunastu osób zamieszanych w przerzut ludzi z Polski do Belgii, a następnie dalej do Wielkiej Brytanii.
Wszystkim podejrzanym odebrano paszporty i zastosowano wobec nich poręczenie majątkowe. Grozi im do 5 lat więzienia. Mjr Pikor podkreśla, że sprawa ma charakter rozwojowy i nie wyklucza się dalszych zatrzymań.
PRZECZYTAJ: Straż Graniczna, ZUS i Państwowa Inspekcja Pracy będą mocniej ścigać Ukraińców pracujących na czarno
Strazgraniczna.pl / Kresy.pl / mt
“Sprawa jest rozwojowa”, a wypuścili ich za poręczeniem majątkowym, wiedząc, że majątek zgromadzili, za pomocą przestępstw. Mnie ciekawi, ile dali i komu w łapę, żeby dalej cieszyć sie wolnością ? Za PIS takie przestępstwa będą legalizowane, bo ich priorytetem jest sprowadzanie jak najwięcej ukraińców do Polski.