33 lata temu MO i ZOMO strzelały do górników

Dziś mija 33. rocznica krwawej pacyfikacji kopalni „Manifest Lipcowy” w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie po raz pierwszy po wprowadzeniu stanu wojennego MO i ZOMO użyły broni.

Wprowadzenie stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. wywołało uzasadniony bunt przeciw autorom zniewolenia narodu. Nic zatem dziwnego, że pierwszym spontanicznym aktem dezaprobaty wobec zaistniałej sytuacji były protesty i strajki. Największe odbyły się na Śląsku, gdzie protestowali górnicy i hutnicy. Jeden z pierwszych protestów odbył się w kopalni „Manifest Lipcowy” w Jastrzębiu-Zdroju. Górnicy nie chcieli dopuścić do wejścia MO i ZOMO na teren kopalni. Bronili się, czym tylko mogli: w rękach mieli sztyle od łopat, kamienie, śruby, butelki z benzyną. Na placu kopalnianym zbudowali barykady z wozów węglowych. Dwukrotnie odparli atak milicji i ZOMO, ale za trzecim razem, kiedy milicja otworzyła ogień, a bramę i barykadę sforsował pierwszy czołg i kolejne i kiedy padły strzały, protestujący byli bezsilni. Rannych zostało czterech górników.

Winni zbrodni wciąż nieosądzeni

Trudno jednak przypuszczać, by zbrojne formacje MO i ZOMO działały samowolnie, dlatego tym bardziej przykre jest to, że po latach główni autorzy stanu wojennego i zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu pozostają bezkarni. Tak jest np. w sprawie Czesława Kiszczaka, który raz za razem unika odpowiedzialności. Fakty są jednak nie do podważenia. Kiszczak jako ówczesny szef MSW 13 grudnia 1981 r. w szyfrogramie do jednostek Milicji Obywatelskiej, bezprawnie wykorzystując swoje uprawnienia, wydał rozkaz do użycia broni. Sam Kiszczak utrzymuje, że szyfrogram, który miał uprawnić milicję do użycia broni 15 i 16 grudnia 1981 r. wobec górników z kopalń „Manifest Lipcowy” i „Wujek”, nigdy nie miał miejsca. Ponadto twierdzi, że kiedy szef śląskiej MO zwracał się do niego o użycie broni w kopalni „Wujek”, zakazał tego, ponadto nakazał wycofania oddziałów milicji i wojska z terenu kopalni. Kopalnie na Śląsku to jednak nie jedyne przykłady krwawych ofiar stanu wojennego, których dokładna liczba jest trudna do ustalenia. 17 grudnia w Gdańsku podczas rozpędzania demonstracji zginął 23-letni mężczyzna postrzelony w głowę z broni palnej, a dwóch innych zostało rannych. Z kolei 31 sierpnia 1982 r. doszło do masakry w Lubinie na Dolnym Śląsku, gdzie w wyniku działań milicji i ZOMO od kul zginęły trzy osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych.

Mariusz Kamieniecki

“Nasz Dziennik”

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply