W rozmowie z portalem Kresy.pl poseł Robert Winnicki, lider Ruchu Narodowego wyjaśnia, dlaczego Polska powinna bardziej stawiać na relacje z Iranem i zacieśniać więzi z tym państwem. „Warto pokazywać Izraelowi, a także USA, że Polska nie jest skazana na dyktat z jednej strony i może sama szukać partnerów”.
W środę poseł Robert Winnicki, lider Ruchu Narodowego poinformował o swoim spotkaniu z Mohammadem Alim Najafim, merem stolicy Iranu, Teheranu.
– Dziś bardzo dobre i owocne spotkanie z merem Teheranu, panem Mohammadem Alim Najafim, który przebywa z krótką wizytą w Warszawie. Teheran z 13 mln. mieszkańców jest największą metropolią Bliskiego Wschodu, a jego mer jedną z ważniejszych postaci irańskiej polityki – napisał na Twitterze Winnicki.
PRZECZYTAJ: „Musimy zyskać pole manewru”. Winnicki za zacieśnianiem relacji z Chinami i Iranem
W rozmowie z portalem Kresy.pl, poseł wyjaśnia, dlaczego Polska powinna bardziej stawiać na relacje z Iranem i zacieśniać więzi z tym państwem.
– Zacieśnianie relacji z takimi państwami jak Iran, i to na każdym poziomie, a szczególnie na poziomie gospodarczym i politycznym, wpisuje się w wizję polityki zagranicznej i strategię Ruchu Narodowego dla Polski, czyli politykę wielowektorową. Polega ona na tym, by samemu nie będąc, niestety, mocarstwem, balansować różne wpływy na arenie międzynarodowej. Mówimy głównie o takich osiach mocarstw jak Stany Zjednoczone – Chiny, ale także Niemcy-Rosja, czy w perspektywie właśnie Iran. To państwo, które kroczy po status mocarstwa regionalnego na Bliskim Wschodzie – mówi Robert Winnicki.
Przeczytaj: Iran idzie na Kaukaz
Poseł podkreśla, że temat ten jest istotny z kilku względów. – Po pierwsze, Iran nie ma z Polską żadnej kolizji interesów, jakkolwiek rozumianych. Nasze interesy są na zbyt niskim poziomie intensyfikacji, a z drugiej strony nie jesteśmy przeciwnikami na żadnym polu.
– Po drugie, Iran jest jednym z najbogatszych w strategiczne surowce energetyczne krajów świata, więc współpraca z nim to bardzo dobry pomysł na dywersyfikację surowcową, o której tyle się mówi – zaznacza lider RN. – Powinna ona dążyć nie tylko do tego, żeby nie być zależnym pod względem surowcowym wyłącznie od Rosji, jak w przypadku gazu, ale też do tego, żeby w perspektywie być również niezależnym od USA. Bo rząd PiS kładzie coraz większy nacisk na import surowców właśnie stamtąd. Ruch Narodowy uważa natomiast, że trzeba importować je i ze Stanów Zjednoczonych, i z Rosji, ale także z Zatoki Perskiej, jednocześnie współpracując z tymi, którzy mają najmniej interesów w naciskaniu nas w jakimkolwiek obszarze. Stąd intensyfikacja współpracy surowcowej z Iranem wydaje się być bardziej pożądana.
Przeczytaj również: Morawiecki: Polska stanie się kluczowym partnerem Iranu
Kolejny argument, to zdaniem posła kwestia irańskiej gospodarki. – To jest wschodzące mocarstwo, dynamicznie się rozwijające, z rynkiem liczącym 80 mln konsumentów – zaznacza. – Tam rozwijają się wszystkie gałęzie gospodarki, potężne metropolie na czele z Teheranem, największym miastem na Bliskim Wschodzie. Iran sąsiaduje z wieloma innymi państwami, pełniąc rolę węzła transportowego. To państwo ma wielkie możliwości. To jest olbrzymia szansa na ekspansję. Dobre relacje z Iranem to dobra przyszłość dla Polski.
Winnicki zwraca uwagę na otwartość Irańczyków w tym względzie, którzy sami poszukują kontaktu z takimi krajami jak Polska. – Przedstawiciele Iranu stale poszukują kontaktów i są bardzo otwarci. Postrzegają Polskę jako państwo, które nie jest w ich mniemaniu zagrożeniem geopolitycznym, jak np. USA, czy militarnym. Co bardzo istotne, nie jest też państwem, które z ich punktu widzenia byłoby zagrożeniem w znaczeniu kulturowym, w kontekście pewnego demoliberalnego misjonarstwa. Stąd Polska jawi się Irańczykom jako atrakcyjny partner, nienarzucający żadnej demokratyczno-liberalnej krucjaty, z której znane są głównie Stany Zjednoczone. Owszem, Polska nie ma też ku temu instrumentów, ale dla nich nasz kraj nie promuje agresywnej agendy liberalnej czy marksizmu kulturowego. Dlatego jesteśmy dla nich ciekawym partnerem.
Poseł zaznacza, że Irańczycy sami otwarcie mówią o tym, że teraz jest szczególny moment. – Rynek irański jest wciąż bardzo chłonny. Minęły nieco ponad dwa lata od zniesienia sankcji, ale ten czas został w znacznej mierze zmarnowany jeśli chodzi o jakąś intensywną wymianę gospodarczą między Polską a Iranem. Ten wschodzący rynek jest po prostu zagospodarowywany przez inne państwa. To one będą zajmować tę przestrzeń, a to my powinniśmy to robić.
Winnicki wymienia też argumenty związane z bieżącą sytuacją geopolityczną:
– Przykładowo, wobec postępującej agresji polityczno-dyplomatycznej Izraela. Ponieważ, jak widzimy, ten serial się nie kończy – popatrzmy chociażby na skandaliczny film fundacji Rudermana w USA, co nie jest tylko inicjatywą amerykańskich Żydów. Ona jest mocno powiązana z izraelskimi władzami. Można więc domniemywać, że tamtejsze władze też maczały palce w uruchomieniu kolejnej, tak agresywnej i kłamliwej odsłony kampanii antypolskiej. Zatem w tym kontekście warto pokazywać Izraelowi, a także Stanom Zjednoczonym, że Polska nie jest skazana na dyktat z jednej strony i może sama szukać partnerów. Niekoniecznie tylko tych, którzy trzymają ze Stanami Zjednoczonymi.
– Nie postulujemy oczywiście zrywania więzi ze światem Zachodu, ale jeśli chcemy oprzeć się naciskowi globalizacyjnemu, jeśli chcemy oprzeć się, a powinniśmy się oprzeć, naciskowi marksizmu kulturowego, jeśli chcemy oprzeć się dominacji gospodarczej i neokolonializmowi gospodarczemu państw Zachodu w Polsce, to musimy szukać tych alternatywnych punktów podparcia, alternatywnych relacji, które będą nas lewarować w przestrzeni międzynarodowej. Myślę, że Iran jako wschodzące mocarstwo Bliskiego Wschodu jest ku temu ciekawą propozycją – zaznacza Winnicki.
– Jednym z istotnych argumentów jest też to, że Irańczycy nie zajmują się, jak np. Arabia Saudyjska, eksportowaniem do Europy, wahabizmu, radykalnej wersji islamu. Warto co najmniej to docenić – dodaje polityk.
Wcześniej na Twitterze Winnicki podkreśla, że Ruch Narodowy stawia właśnie na wielowektorową politykę zagraniczną i balans między mocarstwami, zwłaszcza między USA a Chinami, „tak, by nikt nie mógł Polski szantażować”. Dodał, że kolejne rządy, a zwłaszcza PiS, uzależniają Polskę jednostronnie od Waszyngtonu, co likwiduje pole manewru geopolitycznego i suwerenność.
– PO to przeszłość, PiS teraźniejszość a Ruch Narodowy-przyszłość. Już dziś budujemy relacje z Irańczykami zmierzającymi po status regionalnego mocarstwa. Tradycyjnie Polsce życzliwi, chcą intensywnej wymiany gospodarczej (ropa, gaz, bardzo chłonny rynek 80 mln konsumentów) i współpracy – pisał Winnicki.
KRESY.PL
I zdaje się, że pan Winnicki ma rację, choć oczywiście zalecałbym też ostrożność, bo to jednak też Arabusy. Ale jednak zrównoważone Arabusy, z którymi można rozwijać kontakty handlowe, gospodarcze i polityczne. Niestety problem polega na tym, że nasz kraj okupują wciąż obce władze polskojęzyczne, a żeby w tej materii cokolwiek się zmieniło, społeczeństwo musi zacząć inaczej głosować w wyborach. A tymczasem tego artykułu nie uświadczy się w żadnych większych mediach (czy to mainstreamie, czy rządowych mediach).
@1000_szabel Mocium Panie! Od kiedy Persowie to Arabowie, nie mówiąc o ‘Arabusach’? Nie wolno mylić religii z rasą.
@MacGregor Zupełna racja. Bardziej jednak mi chodziło o sens religijny, mentalność, kulturę. Jaka to jest religia, jaki region to świat doświadczył już to niejednokrotnie. Stąd zalecałbym ostrożność. Niemniej jednak nie mówię “nie” zbliżeniu polityczno-gospodarczemu.
@1000_szabel Persowie , mieszkańcy Iranu, to lud mówiący językiem indoeuropejskim – do tej samej rodziny językowej należą języki europejskie, w tym- słowiańskie. Innymi słowy – Persowie to nasi dalecy kuzyni, którzy w wędrówce na zachód osiedli po drodze. Doświadczyli najazdów mongolskich, macedońskich, wreszcie – arabskich, które zniszczyły ich starożytną kulturę, narzucając Persom islam i pismo arabskie, które tak pasuje do perskiego, jak bukwy do zapisu słów angielskich. To dumny naród, bardzo przywiązany do swego kraju.
@1000_szabel Co do religii, w Iranie panuje szyityzm, odłam islamu pozostający w opozycji do sunnizmu panującego w większości krajów arabskich. To nie stąd wywodzi się terroryzm islamski.
@1000_szabel Oczywiście teraz Iranem rządzą ajatollahowie, ale są tam spore pokłady pamięci z czasów , gdy pozostawali w sferze kultury zachodniej za rządów szacha.
@Pomona warto dodać do tego, że w Iranie nie ma praktycznie prześladowań mniejszości religijnych, w każdym razie nie usankcjonowanych prawnie, tak jak to niestety dzieje sie w krajach arabskich, czy Pakistanie.
@Kojoto Nie jest tak różowo. Tam państwo prowadzone przez ajatollaha pilnuje religii Irańczyk nie ma prawa zmienić wiary muzułmańskiej na inną. Czytałam , że tamtejsza policja potrafi nachodzić i aresztować chrześcijan, gdy ci obchodzą w prywatnych domach swoje święta, ale nie wiem, czy chodziło w tym wypadku o rdzennych chrześcijan czy o konwertytów na chrześcijaństwo. Zgadzam się jednak, że to nie to samo, co zamachy na kościoły koptyjskie w Egipcie, zakaz posiadania krzyża i biblii w Arabii Saudyjskiej czy terroryzm islamistyczny w Pakistanie. To nie jest społeczeństwo agresywne religijnie.