Według wiceszefa MSZ, Szymona Szynkowskiego vel Sęka, Polska jest gotowa „do ewentualnej dyskusji o podzieleniu się nadwyżkami” gazu, ale tylko wtedy, kiedy nasze bezpieczeństwo gazowe będzie zagwarantowane.

Przypomnijmy, że na początku lipca br. szef Europejskiej Partii Ludowej, Manfred Weber zaproponował, by Unia Europejska zobligowała kraje członkowskie do przymusowego dzielenia się gazem z takimi krajami jak Niemcy, które są zagrożone niedoborami surowca.

We wtorek, jeszcze przed opublikowaniem przez Komisję Europejską komunikatu ws. planu redukcji popytu na gaz w UE, o sprawę pytany był wiceminister spraw zagranicznych, Szymon Szynkowski vel Sęk. Chodziło głównie o kwestię tzw. mechanizmu solidarności oraz apeli, by takie państwa jak np. Polska podzieliły się gazem z Niemcami. Wiceminister podkreślił, że dla rządu priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa gazowego Polsce i Polakom.

 

– Dzięki prowadzonej w ostatnich latach perspektywicznej polityce, zakładającej, że może wystąpić ewentualny kryzys gazowy, jesteśmy jednym z niewielu krajów, który jest pod względem bezpieczeństwa gazowego rzeczywiście krajem bezpiecznym przed zimowym sezonem – powiedział wiceszef MSZ. Wyjaśnił, że produkcja krajowa realizuje jedynie około 20 procent naszego zapotrzebowania na gaz.

– Import gazu (…) to mniej więcej połowa naszego zapotrzebowania, która dodatkowo zasili około 10 mld sześciennych (…) systemu – powiedział . – To wszystko sprawi, że rzeczywiście prawdopodobnie będziemy dysponować nadwyżkami – oświadczył wiceminister.

Szynkowski vel Sęk powiedział, że Polska jest gotowa „do ewentualnej dyskusji o podzieleniu się nadwyżkami”, ale tylko wtedy, kiedy „nasze bezpieczeństwo gazowe będzie zagwarantowane”. Uważa, że pewność ta będzie wzrastała w miarę zbliżania się sezonu zimowego, „bo będziemy widzieli, jak się sytuuje napełnienie magazynów”.

– W pierwszej kolejności chcemy się dzielić z tymi, którzy również w innych obszarach wykazują solidarność z Polską – powiedział wiceszef MSZ.

Jak pisaliśmy, tydzień wcześniej rzecznik PiS, Radosław Fogiel, pytany, czy Polska podzieli się gazem z Niemcami, odpowiedział: – My też kupujemy część gazu z giełd europejskich, które są dostępne dla wszystkich. Więc jakieś rozwiązania tego trzeba będzie znaleźć. Dodał, że nie można wykorzystywać obecnej trudnej sytuacji Niemiec, ale dziś nie tylko one znajdują się w trudnej sytuacji. „Ale warto też wykorzystywać tę okazję, żeby pokazywać, kto miał rację, a kto się mylił” – podkreślił. „Niemcy teraz piją piwo, którego same nawarzyły” – dodał.

Czytaj także: Wstrzymanie dostaw gazu może kosztować Niemcy prawie 13 procent PKB

Wtorkowa rozmowa z wiceszefem MSZ dotyczyła też sprawy dostarczenia Polsce czołgów przez Niemcy, w zamian za polskie wozy wysłane Ukrainie. Szynkowski vel Sęk przyznał, że „niestety dyskusja utknęła w martwym punkcie”. Jego zdaniem, ze strony niemieckiej „nie ma realnej oferty, którą można poważnie brać pod uwagę”.

– Mamy przekonanie, że rzucona w przestrzeń publiczną oferta o gotowości do uzupełnienia w Polsce zasobów nie była poprzedzona refleksją co do tego, czy i jak Niemcy rzeczywiście chcą to zrobić. Dzisiaj traktuję to jako zagrywkę PR-ową. Mówię to ze smutkiem, bo ze strony naszych sąsiadów oczekiwalibyśmy partnerskiego traktowania i poważnych rozmów, a nie zagrywek wizerunkowych – powiedział.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

W tym tygodniu niemiecka gazeta „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ) napisała, że umowa dotycząca czołgów dla Polski jest „na skraju niepowodzenia”. Chodzi o maszyny, które miały zastąpić prawie 300 czołgów T-72 dostarczonych przez Polskę Ukrainie. Informacje gazety wskazują, że Niemcy chcieli przekazać Polsce 20 starszych czołgów Leopard z dostawą jednego miesięcznie od kwietnia 2023 r., a także trzech miesięcznie od października 2023 r., czyli 20 maszyn za prawie 300 przekazanych Ukrainie. Dodajmy, że niemiecka gazeta pisze o prawie 300 czołgach T-72, choć oficjalne informacje sugerowały, że przekazano ich 240.

Co proponuje KE?

Jak pisaliśmy, w środę Komisja Europejska opublikowała propozycję nowego rozporządzenia w sprawie skoordynowanej redukcji popytu gazu. Chce, by od 1 sierpnia br. do 31 marca 2023 r. państwa członkowskie Unii Europejskiej zredukowały zużycie gazu o 15 proc. Ma to pomóc UE, której grożą dalsze cięcia dostaw rosyjskiego gazu.

Rozporządzenie dałoby również Komisji możliwość, po konsultacji z państwami członkowskimi, ogłoszenia unijnego „stanu ostrzegawczego” w sprawie bezpieczeństwa dostaw i nałożenia obowiązkowej redukcji zapotrzebowania na gaz we wszystkich państwach członkowskich. Taki mechanizm miałby być uruchamiany w razie wystąpienia „znacznego ryzyka poważnego niedoboru gazu lub wyjątkowo dużego zapotrzebowania na gaz”. Jednocześnie, te państwa członkowskie, które wnioskowałby o dostawy „gazu solidarnościowego” będą musiały „wykazać działania, jakie podjęły w celu ograniczenia popytu w kraju”.

Zdaniem Komisji, w sytuacji nadzwyczajnej „skuteczną i szybką solidarność” znacznie ułatwiłoby wprowadzenie dwustronnych umów solidarnościowych, przewidzianych w rozporządzeniu w sprawie bezpieczeństwa dostaw gazu. Umowy miałyby regulować ustalenia techniczne, prawne i finansowe dotyczące dostarczania gazu do prawnie chronionych odbiorców z krajów sąsiednich w przypadku kryzysu. KE wzywa wszystkie państwa członkowskie, które jeszcze tego nie zrobiły, do jak najszybszego przygotowania takich porozumień solidarnościowych.

Kolejnym ważnym filarem oszczędzania energii ma być redukcja ogrzewania i chłodzenia. Komisja wezwała wszystkie państwa członkowskie do rozpoczęcia kampanii uświadamiających w celu promowania ograniczenia ogrzewania i chłodzenia na szeroką skalę.

businessinsider.com.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply