Podczas dzisiejszych uroczystości na Westerplatte, harcmistrz ZHP mający odczytać Apel Poległych nie został wpuszczony na mównicę. Miało się to stać w wyniku działań MON, które chciało, żeby odczytano również tzw. apel smoleński. Przeciwko czemu oponowały władze Gdańska.

W trakcie dzisiejszych obchodów rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte z udziałem przedstawicieli rządu z premier Beatą Szydło na czele nie obyło się bez zgrzytów. Wcześniej informowaliśmy, że w swoim wystąpieniu liberalno-lewicowy i radykalnie prounijny prezydent Gdańska Paweł Adamowicz przestrzegł obecne władze przed „samobójczym” wyprowadzaniem Polski z UE.

– Polska by być bezpieczna, musi być w zjednoczonej Europie, wyprowadzanie nas z Unii Europejskiej to nie tylko działanie wbrew polskiej racji stanu, ale to polityczne samobójstwo – mówił Adamowicz. Wezwał też do „ochrony konstytucji i wolności”, powołując się na słowa św. Jana Pawła II:

– Dzisiaj także każdy ma swoje Westerplatte, dzisiaj jest to ochrona konstytucji i wolności. To obrona rządów prawa, niezawisłości sądów, prawdy w życiu publicznym. Musimy te wartości chronić dla siebie i dla innych, to nasz obowiązek.

Podczas uroczystości na Westerplatte doszło również do zaskakującego incydentu. Zgodnie ze ostatnimi ustaleniami z władzami miasta, Apel Pamięci miał odczytać harcerz – harcmistrz ZHP Artur Lemański. Nie został jednak wpuszczony na mównicę.

Według relacji, harcmistrza zatrzymał żołnierz żandarmerii wojskowej. Następnie, jak podawał m.in. Adamowicz, do harcerza podeszła przedstawicielka MON, która powiedziała próbującemu minąć żołnierza Lemańskiemu: “Proszę stać”. Scena ta jest widoczna na nagraniu, które trafiło do sieci. Ostatecznie, Apel odczytał oficer Marynarki Wojennej.

Spór o “apel smoleński”

Według doniesień medialnych, od wczoraj między MON a harcerzami trwał spór ws. treści Apelu. Chodziło o wymienienie w nim nazwiska Lecha Kaczyńskiego oraz wspomnienia ofiar katastrofy smoleńskiej. W „wersji harcerzy”, nie było „apelu smoleńskiego”, który z kolei był obecny w wersji rządowej.

Jeszcze w czwartek władze Gdańska, ostro i otwarcie oponujące przeciwko polityce rządu PiS podały, że „pomimo nacisków ze strony Ministerstwa Obrony Narodowej, nie wyrażają zgody na odczytanie tzw. apelu smoleńskiego”. Ich zdaniem nie ma to nic wspólnego z rocznicą wybuchu II wojny światowej. Władze Gdańska twierdziły, że decyzja ta miała zostać skonsultowana z lokalnym środowiskiem kombatantów. Zaproponowały również wspomnienie w apelu prezydentów Ryszarda Kaczorowskiego i Lecha Kaczyńskiego, jednak MON odrzucił tę propozycję. Prezydent Gdańska podkreśla, że od lat obok władz miasta to harcerze są gospodarzami obchodów na Westerplatte.

Przeczytaj: Władze Poznania zablokowały odegranie hymnu przez Wojsko Polskie [+VIDEO]

Incydent z zatrzymaniem harcerza ZHP wywołał oburzenie władz miasta i polityków prounijnej opozycji. Były szef MON Tomasz Siemoniak  (PO) zapowiedział, że będzie domagał się wyjaśnień, „kto wydał te haniebne polecenia na Westerplatte”. – Nazwiska urzędników i żołnierzy podamy publicznie. Skandal! – napisał na Twitterze polityk.

Jak informowaliśmy wcześniej, prezydent RP oraz premier rządu wzięli udział w uroczystościach upamiętniających 78 rocznicę wybuchu II wojny światowej. Andrzej Duda był obecny w Wieluniu, a Beata Szydło na Westerplatte.

– To tutaj rozpoczął się koszmar, który pochłonął miliony istnień ludzkich – mówiła premier Beata Szydło. W jej przemówieniu znalazły się także odniesienia do obecnej sytuacji politycznej w Europie:

– Europa stoi dzisiaj w obliczu niepokoju i destabilizacji. Dlatego nie możemy zdezerterować, musimy być odważni i zdeterminowani, by wspólnie utrzymać porządek prawd i wartości, które leżą u fundamentów naszej kultury. Musimy to zrobić dla siebie, dla przyszłych pokoleń, by wreszcie z przekonaniem mogły one mówić, że nigdy więcej wojny.

Dorzeczy.pl / trójmiasto.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply