Wtargnięcie sił Ukrainy określanych jako rosyjscy ochotnicy na terytorium Rosji jest badane za oceanem.

W poniedziałek oddziały określone przez Kijów jako samodzielne jednostki rosyjskich ochotników wspierających walkę z Rosją, wtargnęły na pograniczny rejon obwodu biełgorodzkiego. Informując o rozbiciu ich oddziału rosyjskie władze wojskowe poinformowały też o zniszczeniu wojskowych pojazdów produkcji amerykańskiej. Wzbudziło to zainteresowanie za oceanem, Amerykanie bowiem oficjalnie nie zgadzają się na wykorzystywanie ich sprzętu do atakowania terytorium Rosji.

Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA, John Kirby, powiedział w środę, że Biały Dom „analizuje doniesienia, że mógł być w to zamieszany sprzęt i pojazdy USA”, okazując frustrację Waszyngtonu, jak uznał piszący o sprawie portal Politico.

“Powiedzieliśmy całkiem jasno: nie popieramy użycia sprzętu wyprodukowanego w USA do ataków w Rosji… jasno o tym mówiliśmy Ukraińcom” – powiedział Kirby – „Nie będę wchodził w prywatne dyskusje, które z nimi prowadzimy. Jednak myślę, że to nic innego jak nasza konsekwencja w trosce w tym zakresie”.

Rzecznik Departamentu Obrony USA gen. Patrick Ryder przekazał we wtorek, że Stany Zjednoczone nie autoryzowały ani nie otrzymały ukraińskich próśb o przekazanie sprzętu grupom paramilitarnym. Wyraził również wątpliwości co do rosyjskich raportów i zdjęć, które ukazują pojazdy wyprodukowane w USA.

„Nie wiem, czy to prawda, czy nie, jeśli chodzi o prawdziwość tych obrazów” – powiedział Ryder – „Przypomnicie sobie, że w Pentagonie pojawiły się fałszywe obrazy zgłoszonych, rzekomych eksplozji. […] Musimy przyjrzeć się tym rzeczom i upewnić się, że znamy fakty, zanim wyciągniemy wnioski.”

Andrij Czerniak, przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego (GUR), powiedział Politico, że pomoc wojskowa świadczona przez USA i innych zachodnich sojuszników jest ściśle ograniczona do wykorzystania przez armię ukraińską.

„Każda kula jest śledzona nie tylko przez nas, ale także przez naszych zachodnich sojuszników” – powiedział Cherniak, dodając, że nie wie, skąd grupy paramilitarne mają pojazdy wyprodukowane w USA.

W poniedziałek doszło do ataku na graniczący z Ukrainą rosyjski obwód biełgorodzki. Rosyjskie władze podały, że został on przeprowadzony przez Siły Zbrojne Ukrainy.

Według strony ukraińskiej, działania na terytorium obwodu biełgorodzkiego wykonywał w Rosyjski Korpus Ochotniczy, który walczy w wojnie po stronie Ukrainy. Kijów twierdzi, że choć formalnie chodzi o jednostki złożone z obywateli rosyjskich, a będących częścią sił ukraińskich, to działają one jako „podmioty niezależne”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Korpus już wcześniej oświadczał, że wykonuje misje bojowe na terytorium Federacji Rosyjskiej, a Legion Wolność Rosji wezwał mieszkańców rosyjskich regionów przygranicznych do pozostania w domu i „nie stawiania oporu”.

Mimo tego zaczęli oni opuszczać rejon w którym działania prowadziły siły, według Moskwy, będące częścią Sił Zbrojnych Ukrainy. Na terenie obwodu biełgorodzkiego wprowadzono stan operacji antyterrorystycznej i zorganizowano ewakuację.

Z kolei w środę jego lider Korpusu Denis Nikitin zapowiedział kontynuowanie ataków na rosyjskie terytorium.

Czytaj także: USA nie zachęcają Ukraińców do ataków na terytorium Rosji, ani ich nie potępiają

Sekretarz ukraińskiej rady bezpieczeństwa Ołeksij Daniłow twierdzi, że władze w Kijowie nie mają nic wspólnego z atakiem na terytorium Rosji, a incydent to sprawa wyłącznie Rosji.

politico.eu/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply