Ukraińcy w polskim sądzie: Bandera to bohater, nie odpowiada za rzeź wołyńską

Ukrainiec, który podczas marszu Ukraińców ulicami Przemyśla w 2016 roku w szamotaninie stracił wyszywankę w barwach UPA zeznał przed przemyskim sądem, że antybanderowskie banery były dla niego obraźliwe, ponieważ Stepan Bandera to dla niego bohater. Z kolei Piotr Tyma zeznawał, że lider OUN nie odpowiada za ludobójstwo na Wołyniu.

Przed sądem w Przemyślu odbywała się w środę rozprawa przeciwko osobom, które podczas ukraińskiego marszu w Przemyślu w czerwcu 2016 roku zorganizowały antybanderowski protest. Zostali oskarżeni o zakłócenie “procesji religijnej”.

Dziś w charakterze świadka zeznawał m.in. Zenon Kucab, Ukrainiec, który podczas szamotaniny z uczestnikami kontrpikiety stracił wyszywankę w czerwono-czarnych barwach. Młodzi protestujący uznali, że chodzi o barwy UPA i kazali mu ją ściągnąć. W trakcie szarpaniny wyszywanka została potargana.

Podczas procesu, według relacji jednego z uczestników, Ukrainiec mówił m.in., że przeszkadzały mu i oburzały go banery protestujących z antybanderowskimi hasłami. Jeden z oskarżonych zapytał go, czy jego zdaniem były one antybanderowskie czy antypolskie. Ukrainiec potwierdził, że antybanderowskie i dlatego go obraziły. Z kolei na pytanie o to, kim jest dla niego postać Stepana Bandery odpowiedział, że bohaterem.

Według naszych informacji, przed sądem zeznawał także Piotr Tyma, prezes Związku Ukraińców w Polsce. Powiedział m.in., że Stepan Bandera nie jest odpowiedzialny za Rzeź Wołyńską.

W trakcie pochodu Ukraińców ulicami Przemyśla w 2016 roku, w którym uczestniczyła ukraińska orkiestra wojskowa, odegrano m.in. melodię uznawaną za hymn UPA. Ponadto, w marszu brali udział weterani tej zbrodniczej formacji. Jeden z nich, Wasyl Łasyczka, prezentował banderowskie symbole, w tym medal z wizerunkiem kata Polaków, Romana Szuchewycza. Oddział, do którego należał, jest odpowiedzialny za mordy na Polakach, m.in. w rejonie wsi Myczkowce i Solina w październiku 1945 roku. Odpowiada również za mord w Nowosielcach. Łasyczka występował w nagraniach, dostępnych w Internecie, na których opowiada o działalności UPA w Bieszczadach. Ich autorem jest m.in. Bogdan Huk, dziennikarz i znany ukraiński szowinista, który w 2015 roku został powołany w charakterze biegłego przy postępowaniu w sprawie grupy Ukraińców, którzy jesienią 2014 roku sfotografowali się z flagą OUN-UPA. Jego opinia wydatnie przyczyniła się wówczas do umorzenia postępowania.

Przeczytaj: Ukraiński szowinista został biegłym ws. propagowania banderyzmu. Sprawę umorzono

Wcześniej informowaliśmy, że przemyska policja prowadzi działania dotyczące zachowania Ukraińców podczas procesji, a także na cmentarzu w Pikulicach. Mimo, iż na miejscu zatrzymywano wyłącznie Polaków prowadzących kontrmanifestację policja zapewniała nas, że nie zajmuje się tą sprawą jednostronnie.

PRZECZYTAJ: Przemyśl: prokuratura wszczęła śledztwo ws. znieważania RP i propagowania banderyzmu podczas marszu Ukraińców

Jeden z Ukraińców biorących udział w procesji był ubrany w koszulę – wyszywankę w czerwono-czarnych barwach OUN-UPA. „Ten człowiek wcześniej znajdował się z tyłu pochodu i poszedł na czoło procesji”– mówił Kresom.pl Łukasz Polak, jeden z uczestników zajścia. Podkreślał, że czerwono-czarną koszulę miał przyozdobioną przypinkami z symboliką banderowską. „Kiedy go zobaczyliśmy wyszliśmy na ulicę. Powiedzieliśmy mu kilka razy: „ściągaj tę koszulę”. On odpowiedział na to: „paszoł bladź”, że nabiją nas na pal i pokazał znak ręką w stylu „sieg heil””– relacjonuje Polak. Jego zdaniem ten ostatni gest oznacza ścinanie głów Polakom. Wówczas on i inni kontrmanifestanci zaczęli zrywać z Ukraińca koszulę – doszło do szarpaniny, ale nie pobicia. Dodał, że na komendzie dowiedział się, że mężczyzna ten to jeden z organizatorów pochodu.

Ukraińcy na marszu w Przemyślu: Jeszcze Polska nie zginęła ale zginąć musi [+VIDEO]

W sierpniu ub. roku Sąd Rejonowy w Przemyślu wydał wyrok w sprawie aktu oskarżenia przeciwko 20 oskarżonym w związku z zakłócaniem procesji Panachydy w 2016 r. Stwierdzono, że zatrzymani wulgarnie znieważali grupę ludności uczestniczącą w procesji z powodu jej ukraińskiej przynależności narodowej. Ponadto sąd uznał, że poprzez stosowanie przemocy oskarżeni uniemożliwili przemarsz uczestników marszu. Ponadto, kilka osób z tej grupy oskarżono również o uszkodzenie ciała i naruszenie nietykalności cielesnej dwóch uczestników pochodu.

Sąd wymierzył oskarżonym kary od 4 do 10 miesięcy ograniczenia wolności. Wobec części z nich polega ona na potrąceniu 20 proc. wynagrodzenia za pracę w stosunku miesięcznym na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Wobec pozostałych – na wykonywaniu nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin w stosunku miesięcznym. Wyrok nie był prawomocny.

Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Kojoto
    Kojoto :

    To jest monstrualnie skandaliczna sytuacja, że sąd w “wolnej” Polsce skazuje Polaków dokonujących społecznego zatrzymania przestępcy propagującego ustrój totalitarny, odpowiedzialny za ludobójstwo na setkach tysięcy Polaków, żydów i innych narodowości. Te wredne antypolskie gnidy powinny zostać aresztowane normalnie przez policję jeszcze w trakcie swojego szowinistycznego marszu udającego procesję. Przecież grekokatolicki kler bierze udział we wszystkich nazistowsko-banderowskich zgromadzeniach, więc to zawsze są “procesje religijna”.