Zaostrza się konflikt między Julią Tymoszenko i Wiktorem Juszczenko. Wczoraj prezydent nazwał panią premier „awanturnicą polityczną”, ta zaś wcześniej „wyraziła żal”, że Juszczenko spadł do takiego poziomu, że „wstyd nawet wymawiać jego nazwisko na głos”.
Konflikt z nową mocą wybuchł po tym, gdy 20 grudnia Julia Tymoszenko oświadczyła, że jest w opozycji do Prezydenta Ukrainy i kierownictwa Banku Narodowego, w związku z ich udziałem w machinacjach kursem hrywny. “Będę razem z krajem, razem z ludem i będę razem z nimi walczyć o to, żeby na Ukrainie takich zjawisk więcej po prostu nie było”.
Tymoszenko wyraziła także nadzieję, że większość sformowana w Radzie Najwyższej będzie służyć Ukrainie, moralności i obiektywizmowi.
Z kolei prezydent Wiktor Juszczenko w wywiadzie dla kanału telewizyjnego “Inter” nazwał koalicję parlamentarną awanturą, którą trzy siły polityczne sformowały w drodze przekupstwa, przez polityczną korupcję, a jej jedyny cel to przedłużenie wegetacji rządu Tymoszenko.
Samą premier, Juszczenko określił awanturnicą w polityce, która będzie topić wszystkich, ponieważ dla niej ważne jest tylko jedno – bezgraniczna władza. Według niego, już w 2004 roku, podczas prezydenckiej kampanii, kiedy podróżował po Ukrainie, ludzie pytali go: Dlaczego ta złodziejka, jest w jego środowisku? – Ja odpowiadałem im, żeby tak nie mówili, bo o tym może decydować tylko sąd – wspomina Juszczenko. “Tymoszenko stała za moimi plecami na Majdanie, nie dla walki o ukraińskie ideały. Ona już wtedy działała dla siebie (…) Dziś problem jest nie w moich stosunkach z tą lady. Ona ogłosiła opozycję do narodu, do państwa” – dodał prezydent.
tr/Zaxid/PAP/Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!