Podczas rozmowy telefonicznej prezydent USA Donald Trump zaoferował prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi pomoc w zwalczeniu wielkich pożarów szalejących na Syberii.
Jak poinformowały służby prasowe Kremla, w nocy ze środy na czwartek czasu moskiewskiego odbyła się rozmowa telefoniczna pomiędzy prezydentami USA i Rosji, Donaldem Trumpem i Władimirem Putinem. Rozmowa odbyła się z inicjatywy strony amerykańskiej.
W czasie rozmowy Trump zaoferował Rosji pomoc w zwalczeniu wielkich pożarów na Syberii. Putin wyraził wdzięczność amerykańskiemu prezydentowi „za tak uważną postawę i za zaoferowanie pomocy i wsparcia”. Prezydent Rosji zaznaczył, że jego kraj przyjmie taką propozycję, w razie potrzeby. Powiedział też, że na Syberię wysłano specjalną grupę lotniczą do zwalczania pożarów z powietrza.
Wcześniej rosyjskie ministerstwo ds. nadzwyczajnych przyznano, że były „pewne trudności” w związku z bazowaniem i tankowaniem samolotów i śmigłowców, ale zostały one rozwiązane.
Według informacji rosyjskiej Powietrznej Służby Ochrony Lasów, 31 lipca płonęło już blisko 2,8 mln hektarów w tzw. strefie kontroli i utrudnionego dostępu. Najwięcej lasów płonie na obszarze Jakucji (1,1 mln ha), Krasnojarska (ponad milion ha) i Irkucka (ok. 700 tys. ha). Pali się też część lasów w Buriacji. W akcję gaśniczą zaangażowanych jest ponad 2,7 tys. ludzi, 390 jednostek sprzętu naziemnego i 28 samolotów.
Wczoraj Putin zarządził, żeby do akcji gaśniczej włączyło się też 10 samolotów i śmigłowców podległych resortowi obrony. Podejmowane działania nadzoruje premier Dmitrij Miedwiediew.
Jak informowaliśmy, w poniedziałek z powodu pożarów lasów na terytorium obwodu irkuckiego, Kraju Krasnojarskiego i w niektórych rejonach Kraju Zabajkalskiego, Buriacji i Jakucji wprowadzono stan nadzwyczajny. Wówczas żywioł obejmował 2,6 mln hektarów. Pierwsze przypadki pożarów lasów na Syberii zdarzyły się już w połowie maja. Według zarządu lasów przyczyną są anomalie pogodowe – wysokie temperatury i brak opadów, suche burze oraz mała pokrywa śnieżna w okresie zimowym.
Na początku tygodnia w strefie zadymienia znajdowało się około 500 miejscowości. Aleksander Czuprijan, zastępca szefa Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych mówił, że „dym rozprzestrzenia się na tysiące kilometrów”, a „jakość życia dramatycznie się pogarsza”. Zakłócona została też praca lotnisk – część z nich zamknięto, a na innych zmieniono tryb pracy.
Paradoksalnie, jeszcze pod koniec czerwca br. w niektórych rejonach Syberii szalała katastrofalna powódź spowodowana obfitymi opadami deszczu.
Tass / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!