Rosyjski portal „Meduza” pisze o możliwych przyczynach katastrofy samolotu Jewgienija Prigożyna, założyciela tzw. Grupy Wagnera. Sprawę komentują też eksperci wojskowi.

Emigracyjny rosyjski portal „Meduza” omawiając nagranie, na którym zarejestrowano upadek samolotu Jewgienija Prigożyna w obwodzie twerskim zwraca uwagę, że maszyna spadała w sposób całkowicie niekontrolowany, a część elementów, w tym jedno skrzydło, odpadło.

„Wszystko to wskazuje jednoznacznie, że upadek poprzedziła eksplozja” – pisze Meduza. Portal rozważa przy tym dwie tezy: zestrzelenie przez rakietę przeciwlotniczą i eksplozję na pokładzie.

Serwis pisze, że nieoficjalnie przedstawiciele rosyjskiej agencji lotniczej mówią, że samolot został „wysadzony”. Zaznacza jednak, że przeciwko tej wersji jest kilka argumentów. Jak czytamy, na jednym z nagrań wideo widać ślad, przypominający smugę po rakiecie przeciwlotniczej, zaś naoczni świadkowie twierdzą, że dało się słyszeć dwie eksplozje. Według Meduzy, wystrzelenie dwóch rakiet na jeden cel to standardowa praktyka. Ponadto, na niektórych fragmentach wraku samolotu widać ślady przypominające dziury po uderzeniu elementów głowicy bojowej, jednak jakość zdjęć jest małe. Takich śladów rzekomo nie ma fragmentach maszyny, które spadły oddzielnie.

Dodajmy, że gazeta „Financial Times” podała, powołując się na zachodniego dygnitarza, że samolot szefa „wagnerowców” został zestrzelony przez system przeciwlotniczy.

Meduza zaznacza, że są też argumenty przeciwko takiej wersji. Według dostępnych informacji, przed upadkiem samolot znajdował się na wysokości ponad 8,5 km, gdzie część systemów przeciwlotniczych nie sięga. Dotyczy to przenośnych zestawów rakietowych (z których mogliby korzystać ewentualni sabotażyści), a także systemów krótkiego i bardzo krótkiego zasięgu. Serwis pisze, że konieczne byłoby użycie przynajmniej systemu średniego zasięgu, jak np. Buk, do tego umieszczonego w rejonie trasy przelotu samolotu.

Ponadto, użycie silniejszych systemów najpewniej spowodowałoby dużo poważniejsze uszkodzenia niż te, które jakoby dało się zarejestrować.

Portal zaznacza, że pytanie o przyczyny rzekomej eksplozji na pokładzie niesie z sobą określone „implikacje polityczne”.

„Jeśli samolot mimo wszystko został zestrzelony rakietą przeciwlotniczą, to będzie można jednoznacznie mówić o zaangażowaniu rosyjskich struktur siłowych. Wybuch na pokładzie dopuszcza praktycznie wszystkie wersje (co nie wyklucza też możliwości udziału władz Rosji)” – pisze Meduza.

Zgodnie z przepisami, śledztwo powinien przeprowadzić lokalnie upoważniony organ, w tym przypadku rosyjski MAK, z udziałem producenta samoloty, czyli brazylijskiej firmy Embraer.

Sprawę skomentował też Jurij Fiodorow, rosyjski ekspert wojskowy. Wątpi on w wersję o rakiecie przeciwlotniczej.

„Gdyby [samolot-red.] został zestrzelony rakietą przeciwlotniczą, to na wideo wideo byłby ślad dymny, a póki co takiego śladu nie widziałem. Jeśli świadkowie nie widzieli lecącej rakiety ani jej śladu, to wersja z systemem przeciwlotniczym jest pod znakiem zapytania. Jeśli on w taki sposób spada, to mógł być wybuch na pokładzie lub to, co można nazwać atakiem terrorystycznym” – uważa ekspert. Dodał, że na podstawie nagrania można uznać, że samolot całkowicie stracił sterowanie. „Nastąpiła całkowita utrata sterowania, tak może się stać w rezultacie wybuchu wewnątrz samoloty, co byłoby całkiem logiczne”.

Czytaj także: Biden o katastrofie samolotu Prigożyna: nie jestem zaskoczony

W rosyjskich mediach zwraca się też uwagę, że według danych serwisu FlightRadar24 przed upadkiem samolot Prigożyna wykonywał nietypowe manewry. Leciał na pułapie około 8500, gdy o godz. 18:19 czasu moskiewskiego gwałtownie stracił wysokość. Następnie samolot wzniósł się na maksymalną wysokość około 9150 metrów, po czym opadł na wysokość 8400 metrów. Później wyrównał lot na wysokości 8900 metrów, po czym zaczął gwałtownie opadać. Według ostatnich odczytów, maszyna znajdowała się na wysokości około 6000 metrów. Wszystkie te zmiany wysokości miały miejsce w ciągu 32 sekund.

Jak pisaliśmy, Rosawiacja, rosyjska Federalna Agencja Transportu Powietrznego poinformowała, że wśród pasażerów samolotu Embraer – 135, który rozbił się w obwodzie twerskim w Rosji, był założyciel prywatnej kompanii wojskowej Wagner, Jewgienij Prigożyn. Na liście pasażerów figurują też dwaj dwaj jego bliscy współpracownicy. Według źródeł agencji Interfax w rosyjskich służbach ratunkowych, na miejscu katastrofy znaleziono szczątki wszystkich dziesięciu osób, które były na pokładzie.

Rosyjski korespondent wojenny powiązany z „wagnerowcami”, Roman Saponkow uważa, że „zabójstwo Prigożyna miałoby katastrofalne skutki”. Jego zdaniem „ludzie, którzy wydali rozkaz, w ogóle nie rozumieją nastrojów w armii i jej morale”.

Z kolei deputowany proputinowskiej partii „Jedna Rosja”, Jewgienij Popow twierdzi, że był to atak terrorystyczny, który należy zbadać i znaleźć winnych. Prokremlowski politolog Siergiej Markow oświadczył, że był to atak, za którym stoi Ukraina.

Przypomnijmy, że w środę Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, odpowiadające w Rosji za ratownictwo, podało, że lecący z Moskwy do Petersburga samolot należący do Jewgienija Prigożyna rozbił się koło Kużenkina w obwodzie twerskim. “Na pokładzie było 10 osób, w tym 3 członków załogi. Według wstępnych informacji wszyscy na pokładzie zginęli” – podano w oświadczeniu resortu przytoczonym przez agencję informacyjną Interfax. Według danych Flightrada24 samolot należący do Prigożyna zniknął z ekranu na wysokości około 8500 metrów, kiedy poruszał się 950 km na godzinę.

Zaledwie we wtorek opublikowana została pierwsza po czerwcowym zbrojnym buncie odezwa Prigożyna. Przy czym zarówno sceneria jak i jego słowa sugerowały, że przebywa, a co najmniej koordynuje działania prowadzone przez grupę Wagnera w Afryce.

meduza.io / TASS / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply