W nocy w Kijowie kilkaset osób szturmowało jeden z komisariatów dzielnicowych. Manifestanci: zwykli kijowianie oraz zwolennicy opozycji i skrajnej prawicy, domagali się ukarania milicjanta, który uderzył młodą dziewczynę.
W manifestacji brali udział też działacze niewielkiej organizacji Koalicja Uczestników Pomarańczowej Rewolucji. To właśnie jej aktywistka została wczoraj uderzona przez milicjanta z tego komisariatu po tym, jak zwróciła mu uwagę, że powinien do niej mówić po ukraińsku, a nie po rosyjsku. Manifestanci przewrócili płot przed komisariatem, nie udało im się jednak wedrzeć do środka, przed komisariatem bowiem ustawił się kordon milicji. Rannych zostało 6 funkcjonariuszy.
Na miejsce przyjechało kierownictwo stołecznej milicji. Tymczasowo odwołano szefa komisariatu dzielnicowego. Przedstawiciele MSW zapewnili też, że żaden z protestujących nie zostanie ukarany, jeżeli postawią oni przewrócony płot. Demonstranci posłusznie podnieśli metalową konstrukcję.
Na przełomie czerwca i lipca we Wradijewce na południu Ukrainy doszło do zamieszek – mieszkańcy szturmowali komisariat po tym, jak kobieta została zgwałcona, prawdopodobnie przez dwóch milicjantów. Ludzie obawiali się, że pozostaną oni bezkarni. Przy okazji ujawniono wiele nadużyć w miejscowym komisariacie.
Milicja jest jedną z instytucji, które cieszą się najmniejszym zaufaniem społecznym na Ukrainie. Według ostatnich badań, całkowicie ufa jej 1% społeczeństwa, a częściowo 8%.
IAR/KRESY.PL
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!