Przyczyną pożaru rosyjskiej jednostki głębinowej na Morzu Barentsa, w której zginęło 14 oficerów, było zwarcie instalacji elektrycznej – podał rosyjski minister obrony. Potwierdzono też, że chodzi o okręt z napędem nuklearnym.

Jak poinformowało rosyjskie ministerstwo obrony, przyczyną poniedziałkowej tragedii na głębinowej stacji badawczej był pożar, który wybuchł na pokładzie w wyniku zwarcia instalacji elektrycznej w przegrodzie akumulatorów. Rozprzestrzenił się szybko z powodu dużego stężenia wodoru.

W katastrofie zginęło 14 rosyjskich oficerów marynarki. Przeżyło tylko pięciu członków załogi, którzy próbowali gasić pożar , ale nie mieli doświadczenia w walce z ogniem. Według źródeł opozycyjnej Nowej Gaziety do pożaru doszło na atomowej stacji podwodnej AS-12 znanej także jako „Łoszarik”. Obecnie aparat głębinowy znajduje się porcie w Siewieromorsku leżącym nad Morzem Barentsa, głównej bazie rosyjskiej Floty Północnej.

 

– Marynarze na pokładzie byli wyjątkowymi ekspertami wojskowymi, wysokiej jakości profesjonalistami, którzy prowadzili ważne badania hydrosfery Ziemi – mówił szef resortu obrony FR, Siergiej Szojgu. Zaznaczył, że siedmiu z nich to kapitanowie pierwszej rangi, trzech z nich – drugiej rangi, a dwóch było odznaczonych tytułem Bohatera Rosji. Minister zapowiedział, że oficerowie, którzy zginęli, otrzymają odznaczenia państwowe, a ich rodziny „niezbędną pomoc i wsparcie”.

Rosyjskie władze zapowiedziały, że szczegółowe informacje dotyczące wypadku są tajemnicą państwową i nie zostaną ujawnione. Podczas konferencji prasowej Szojgu potwierdził jednak oficjalnie, że okręt był zasilany energią jądrową. Zapewnił przy tym, że reaktor nie został uszkodzony:

– Reaktor jądrowy okrętu jest całkowicie odizolowany. Załoga wdrożyła wszystkie niezbędne środki w celu ochrony obiektu, który jest w pełni sprawny.

Według Szojgu, załoga łodzi podwodnej zachowała się bohatersko w krytycznej sytuacji, w pierwszej kolejności ewakuując pracownika cywilnego z komory spalania i zamykając za nim wejście, aby zapobiec rozprzestrzenieniu się ognia.

– Walczyli o przetrwanie statku. Poświęcili swoje życie, aby wyeliminować źródło ognia. Uratowali swoich towarzyszy i łódź podwodną – podkreślił rosyjski minister obrony. W Rosji odbywają się nabożeństwa żałobne upamiętniające 14 zmarłych marynarzy.

O AS-12 wiadomo niewiele. Została zwodowana w sierpniu 2003 roku i oficjalnie nie jest uzbrojona. Może osiągać głębokość do 6 km, jej załoga liczy 25 osób. Według Nowej Gaziety kilka lat temu Pentagon twierdził, że stacja jest aparatem dywersyjnym mogącym służyć do niszczenia podwodnej infrastruktury. „Łoszarik” należy do głównego zarządu badań głębokowodnych Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej znanego bardziej jako „podwodny wywiad”.

Według rosyjskiego dziennika „Izwiestija”, oficerowie jednostki podwodnej wykonywali skomplikowane manewry przy dnie, łącznie z jej posadzeniem. Celem ekspedycji miało być coroczne potwierdzenie kwalifikacji załogi. Gazeta powołuje się też na opinie ekspertów wojskowych, których zdaniem marynarze mogli uratować się opuszczając i blokując przedział, gdzie wybuchł pożar. Jednak wówczas doszłoby do uszkodzeń uniemożliwiających naprawę okrętu, a przede wszystkim – do uszkodzenia przedziału, w którym znajduje się reaktor atomowy.

RIRM / pomorska.pl / rmf24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply