Szef MSZ Węgier uważa,  że kolejny już atak na siedzibę stowarzyszenia mniejszości węgierskiej na Zakarpaciu był związany z nową, antymniejszościową ustawą oświatową i miał na celu zastraszenie lokalnej społeczności węgierskiej. Zaznaczył, że na Ukrainie rozprzestrzeniają się ekstremistyczne idee polityczne.

Jak informowaliśmy wcześniej, w nocy z poniedziałku na wtorek doszło do kolejnego podpalenia siedziby Stowarzyszenia Kultury Węgierskiej na Zakarpaciu (KMKSZ) w Użhorodzie. Wcześniej w pobliżu budynku miało dojść do wybuchu. Nikt nie został ranny. Według lokalnych mediów, spłonęło około 25 metrów kw. powierzchni wewnątrz obiektu. Ukraińskie media przypuszczają, że podobnie jak na początku miesiąca był to atak przy użyciu tzw. koktajlu Mołotowa, który wrzucono przez okno. Według opublikowanych zdjęć, zniszczeniu uległo pomieszczenie biurowe wraz ze sprzętem. Ucierpiała również dokumentacja.

W związku z tym zdarzeniem, ambasador Ukrainy w Budapeszcie został wezwany do MSZ Węgier. Służba prasowa węgierskiego rządu poinformowała, że minister spraw zagranicznych Peter Szijjártó rozmawiał już na temat podpalenia z przewodniczącym KMKSZ, Laszlo Brenzowyczem. Jak podaje 112.ua za Kormany.hu, szef węgierskiej dyplomacji stwierdził, że na Ukrainie ma miejsce „wspaniały proces” – że w szczególności rozprzestrzeniają się tam ekstremistyczne idee polityczne. Szijjarto wyraził też przekonanie, że atak na siedzibę stowarzyszenia mniejszości węgierskiej na Zakarpaciu, był związany z nową ustawą oświatową, która poważnie ogranicza prawa mniejszości narodowych na Ukrainie i miał na celu zastraszenie lokalnej społeczności węgierskiej. Zaznaczył, że jest to nieakceptowalne i dodał, że jeśli Ukraina poważnie myśli o zbliżeniu z UE i NATO, to musi trzymać ekstremistów pod kontrolą. Ponadto, Szijjarto zapewnił, że KMKSZ otrzyma od węgierskiego rządu środki na naprawę szkód.

Ponadto, szef MSZ Węgier planuje spotkać się Wysokim Komisarzem Praw Człowieka OBWE, Zeidem Ra’ad Al-Husseinem. Zamierza zaproponować mu zorganizowanie na Zakarpaciu specjalnej misji obserwacyjnej. W poniedziałek Szijjarto wezwał go do ustąpienia po tym, jak Zeid Ra’ad Al-Hussein w swoim oficjalnym wystąpieniu w Genewie oskarżył premiera Viktora Orbana o rasizm i ksenofobię.

Według MSZ Ukrainy, podpalenie w Użhorodzie to prowokacja, mająca na celu wzniecenie międzynarodowych waśni. Ukraińska dyplomacja potępiła ten akt.

Na początku lutego dwie osoby pojawiły się pod siedzibą Stowarzyszenia Kultury Węgierskiej w Użhorodzie na Zakarpaciu i rzuciły w niego tzw. koktajlem Mołotowa, po czym oddaliły się. Nikt nie został poszkodowany, a pożar szybko ugaszono. Ponadto, na fasadzie budynku namalowano swastykę. Tydzień później gubernator Zakarpacia Hennadij Moskal mówił, że Służba Bezpieczeństwa Ukrainy ustaliła sprawców tego czynu. Moskal nie podał ich personaliów, twierdził jedynie, że byli to „dwaj młodzi ludzie ze skrajnie prawicowej organizacji z jednego z krajów Unii Europejskiej”.

Tydzień dni temu ukraińskie media, powołując się na dokumenty sądowe podały, że sprawcami byli dwaj Polacy, z Krakowa i Bydgoszczy, powiązani z Falangą, niezależną polską radykalną organizacją nacjonalistyczną. Obaj rzekomo przyjechali na Ukrainę w przeddzień zdarzenia ze Słowacji, po czym tego samego dnia, w którym doszło do ataku, mieli opuścić hotel w Użhorodzie i wyjechać z Ukrainy na Słowację przez pobliskie przejście graniczne.

Pokazanie, że przynajmniej za niektórymi z ataków na zakarpackich Węgrów stoją polscy spiskowcy, jest Ukraińcom bardzo na rękę – mówił portalowi Kresy.pl Bartosz Bekier, lider Falangi.

112.ua / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply