Stoltenberg: Ukrainie trzeba dostarczyć więcej systemów obrony powietrznej

W ocenie sekretarza generalnego NATO, Jensa Stoltenberga, na Polskę najpewniej spadła rakieta ukraińskiej obrony powietrznej, co jednak w żaden sposób nie świadczy negatywnie o zdolnościach Sojuszu w zakresie obrony państw członkowskich. Zaznaczył, że teraz jednym z priorytetów NATO jest dostarczenie większej liczby systemów obrony powietrznej dla Ukrainy.

W środę podczas konferencji prasowej sekretarz generalny NATO, Jens Stoltenberg, skomentował incydent w Przewodowie w woj. lubelskim. Wystąpił po zakończeniu posiedzenia Rady Północnoatlantyckiej, w czasie którego m.in. gen. Christopher Cavoli, głównodowodzący sił NATO w Europie, przedstawił sojusznikom obraz sytuacji, a polski ambasador udzielił informacji na temat toczącego się postępowania.

Stoltenberg zaznaczył, że do zdarzenia doszło w czasie zmasowanego ataku rakietowego na Ukrainę ze strony Rosji. Zapewnił, że Sojusz cały czas monitoruje sytuację, ale też trzeba poczekać na oficjalne wyniki dochodzenia.

– Nic jednak nie wskazuje na to, że był to rezultat celowego ataku. Nie ma żadnych wskazań, że Rosja przygotowuje ofensywne działania militarne przeciwko NATO – powiedział.

– Nasze wstępne analizy sugerują, że incydent został prawdopodobnie spowodowany przez rakietę ukraińskiej obrony powietrznej, wystrzeloną dla obrony ukraińskiego terytorium przed atakami rosyjskich rakiet manewrujących – podkreślił. Zaznaczył zarazem, że „to nie jest wina Ukraina” i że „ostateczną odpowiedzialność ponosi Rosja”, która prowadzi wojnę z Ukrainą.

Przeczytaj: Zmasowany atak Rosjan na ukraińską infrastrukturę energetyczną. Lwów: bardzo trudna sytuacja

Stoltenberg powiedział też, że Moskwa musi zaprzestać „bezsensownej wojny”. Przypomniał też, że w nocy rozmawiał z prezydentami Polski i USA, Andrzejem Dudą i Joe Bidenem. -Uzgodniliśmy, że musimy zachować czujność, spokój i ścisłą koordynację. Będziemy dalej się konsultować i ściśle monitorować sytuację – podkreślił.

Odpowiadając na pytania mediów, Stoltenberg wielokrotnie podkreślał, że Ukraina miała prawo się bronić, a za incydent odpowiada Rosja oraz, że nie ma żadnych przesłanek, by mówić o celowym ataku.

Pytano go też o kwestie dotyczące obrony powietrznej i obecności sił NATO na tzw. wschodniej flance. Zaznaczył, że obecność ta została „znacząco zwiększona”, szczególnie po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Dodał, że dotyczy to nie tylko sił lądowych, bo „znacząco zwiększono też siły powietrzne i morskie”, co łącznie zwiększyło zdolności w zakresie obrony powietrznej i możliwości w zakresie monitorowania sytuacji.

Sekretarz generalny NATO przypomniał też, że na Ukrainę wysyłane są systemy przeciwlotnicze. – Mobilizujemy dodatkowe wsparcie, szczególnie gdy chodzi o różne typy obrony powietrznej. NATO dostarcza też systemy antydronowe. Potrzebujemy wielu różnych systemów dla ochrony przed rakietami manewrującymi, balistycznymi, a także dronami. Potrzebujemy warstwowej ochrony Ukrainy. To jest dokładnie to, co zapewnia Sojusz – powiedział.

Dodał też, że najwyższy dowódca sił sojuszniczych w Europie ma już uprawnienia do tego, by w razie potrzeby szybko ściągnąć dodatkowe siły, w tym powietrzne i morskie, celem wzmocnienia natowskich zdolności w zakresie obrony powietrznej.

– Mamy na miejscu systemy obrony powietrznej, które działają przez cały czas. Mamy samoloty AWACS, lotnictwo, mamy systemy lądowe i morskie. (…) Mamy też oczywiście znaczący punkt skupienia, a w szczególności zwiększenie naszej obecności we wschodniej części Sojuszu, co obejmuje również Polskępowiedział Stoltenberg.

– Teraz jednym z naszych priorytetów jest dostarczenie większej liczby systemów obrony powietrznej dla Ukrainy – zaznaczył. Dodał, że systemy natowskie są przez cały czas ustawione na obronę przed ewentualnymi atakami. Jego zdaniem, incydent w Przewodowie w żaden sposób nie świadczy o zdolnościach NATO w zakresie obrony państw członkowskich przed celowymi atakami.

Czytaj także: Szwecja przekaże Ukrainie pomoc wojskową o wartości 286 mln dol., w tym systemy przeciwlotnicze

– Systemy obrony przeciwlotniczej są ustawione po to, żeby bronić nas przed atakami. Rakiety – manewrujące, balistyczne – mają specyficzne cechy, które wychwytujemy i monitorujemy, by następnie ocenić, czy faktycznie mamy do czynienia z atakiem czy z czymś innym. Jak już mówiłem, mieliśmy najprawdopodobniej do czynienia z rakietą ukraińskiej obrony przeciwlotniczej. Taka rakieta nie ma cech ataku. Zatem, to tłumaczy, dlaczego działania wyglądały tak, a nie inaczej. Nie mówi to jednak nic o naszych możliwościach obrony przed celowymi atakami na terytorium NATO – oświadczył Stoltenberg.

Pytany, jak ocenia reakcję władz Polski i sojuszników, Stoltenberg ocenił, że reakcje były „spokojne, wyważone i dobrze skoordynowane”.

– Sojusznicy NATO zareagowali rozważnie i odpowiedzialnie. Myślę, że musimy zrozumieć, że radzenie sobie z tego rodzaju incydentami wymaga częściowo stanowczości i szybkiego reagowania. Ale chodzi też o zachowanie spokoju i zapobieganie niepotrzebnej eskalacji. I zawsze musimy znaleźć tę równowagę. Dlatego ważne jest również, aby mieć jak najlepszy obraz tego, co się naprawdę wydarzyło – zaznaczył.

Jak pisaliśmy, w środę prezydent Andrzej Duda powiedział, że na terytorium Polski, blisko granicy z Ukrainą, spadła najprawdopodobniej rakieta rosyjskiej produkcji wystrzelona przez ukraiński system obrony powietrznej S-300. Zaznaczył, że nie można tu mówić o celowym ataku na Polskę i najprawdopodobniej był to nieszczęśliwy wypadek. Usprawiedliwiał przy tym stronę ukraińską i mówił, że wina jest po stronie Rosji.

Czytaj także: Wybuch w Przewodowie przy granicy z Ukrainą. Służby nie podają przyczyn

Tego samego dnia sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, Ołeksij Daniłow, oświadczył, że Ukraina oczekuje od Polski niezwłocznego dopuszczenia do miejsca wybuchu w Przewodowie przedstawicieli ukraińskiego resortu obrony i pograniczników oraz podania informacji, na podstawie których strona polska mówi o upadku ukraińskiej rakiety ziemia-powietrze. Jak twierdził, Ukraina ma dowody na obecność „rosyjskiego śladu” w tej sprawie.

Jak pisaliśmy, doradca Biura Prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz jeszcze we wtorek wieczorem, komentując wybuch w Przewodowie, nie wykluczał, że faktycznie mogła tam spaść ukraińska rakieta ziemia-powietrze systemu S-300. Jego zdaniem, nie miałoby to jednak znaczenia, bo Ukraińcy bronili się przed wielkim rosyjskim atakiem.

Przeczytaj: Arestowycz: Władze Polski zdecydowały się uznać Rzeź Wołyńską za „zamkniętą kartę” [+VIDEO]

Z kolei główny doradca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy, Mychajło Podolak, otwarcie twierdził, że doszło do celowego ataku Rosji na polskie terytorium. W środę rano, już po pojawieniu się informacji zaprzeczających wersji o upadku rosyjskiej rakiety i wskazujących, że prawdopodobnie był to pocisk z ukraińskiego systemu obrony powietrznej, Podolak zamieścił kolejny wpis. Twierdził w nim, że pełna odpowiedzialność i tak spoczywa na Rosji. W nocy sprawę skomentował na Twitterze również ukraiński minister obrony, Ołeksij Reznikow. Sugerował, że na polskie terytorium spadł rosyjski pocisk rakietowy, twierdząc, że Ukraina ostrzegała przed taką możliwością. Wezwał Zachód do podjęcia w tej sytuacji zdecydowanych działań.

Jak pisaliśmy, we wtorek wieczorem do sprawy oficjalnie odniósł się prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, w ramach swojej wieczornej, codziennej odezwy do narodu:

– Dziś stało się to, przed czym od dawna ostrzegaliśmy. Mówiliśmy, że terror nie ograniczy się do naszych granic państwowych… Dziś rosyjskie rakiety uderzyły w Polskę. (…) Ile razy Ukraina mówiła o tym, że państwo-terrorysta nie ograniczy się do naszego kraju? Polska, państwa bałtyckie – to kwestia czasu, nim rosyjski terror pójdzie dalej. Trzeba tego terrorystę ustawić na miejscu! Im dłużej Rosja czuje się bezkarna, tym większe będzie zagrożenie dla wszystkich, do których mogą dolecieć rosyjskie rakiety. Uderzanie rakietami na terytorium NATO, to rosyjskie uderzenie rakietowe w kolektywne bezpieczeństwo. To bardzo znacząca eskalacja. Trzeba działać.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował, że w miejscu eksplozji w Przewodowie, blisko granicy z Ukrainą, odnaleziono szczątki rakiety systemu obrony powietrznej S-300, którego „używają wojska Rosji i Ukrainy”.

Jak podała stacja CNN, lot rakiety, która spadła na terytorium Polski, był śledzony przez samolot NATO, krążący nad polską strefą powietrzną. Dane ze śledzenia pocisku zostały przekazane Polsce i Sojuszowi. CNN powołuje się na natowskiego urzędnika.

Zobacz także: DPA: Biden mówił przywódcom G20, że w Przewodowie spadła ukraińska rakieta

– Nie mamy w tej chwili żadnych jednoznacznych dowodów na to, kto wystrzelił tą rakietępowiedział prezydent Andrzej Duda w nocnym oświadczeniu w sprawie wybuchu w Przewodowie przy granicy z Ukrainą. Dodał, że „najprawdopodobniej była to rakieta produkcji rosyjskiej, ale to jest w tej chwili w trakcie badania”. W jego ocenie, „to, co się stało w Przewodowie, było zdarzeniem pojedynczym”.

– Chcę absolutnie wszystkich zapewnić, że działamy w sposób bardzo spokojny, bardzo rozważny. Nie są podejmowane żadne pochopne decyzje – podkreślił polski prezydent.

Andrzej Duda poinformował, że odbył liczne konsultacje międzynarodowe, m.in. z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem oraz prezydentem USA, Joe Bidenem. Na dziś zwołał posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Ponadto, ambasador Polski będzie uczestniczył w dzisiejszym posiedzeniu Rady Północnoatlantyckiej. Według Dudy, „jest wysoce prawdopodobne, że pan ambasador wystąpi z wnioskiem o uruchomienie art. 4 paktu NATO, czyli konsultacji sojuszniczych”.

Prezydent USA Joe Biden już wcześniej oświadczył, że jest mało prawdopodobne, że rakieta została wystrzelona z Rosji. „Nie chcę przesądzać, dopóki całkowicie tego nie zbadamy, ale jest mało prawdopodobne, że została wystrzelona z Rosji, zobaczymy” – powiedział.

PRZECZYTAJ: Media: Biden mówił przywódcom G20, że w Przewodowie spadła ukraińska rakieta

Także agencja AP, powołując się na przedstawicieli administracji USA podała w środę rano, że z danych wywiadowczych wynika, iż na Polskę spadł pocisk wystrzelony przez ukraińską obronę przeciwlotniczą. Wcześniej sugerowała, że to rakieta rosyjska.

Tuż przed północą, oficjalny komunikat wydało Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Wynika z niego, że strona polska oficjalnie uznaje, że na nasze terytorium spadł „pocisk produkcji rosyjskiej”. Minister Zbigniew Rau wezwał ambasadora Rosji „z żądaniem niezwłocznego przekazania szczegółowych wyjaśnień”.

Kresy.pl / nato.int

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply