W rozmowie z portalem Kresy.pl Tomasz Rzymkowski (K’15) komentuje uruchomienie przez KE „opcji atomowej” wobec Polski, która jego zdaniem paradoksalnie umacnia władzę PiS, przedstawiając możliwe scenariusze dalszych wydarzeń. Krytycznie ocenia też ustawy o KRS i SN, które jego zdaniem sparaliżują polskie sądownictwo.

Jak informowaliśmy wcześniej, w środę KE zdecydowała o uruchomieniu art. 7 traktatu UE wobec Polski. Jednocześnie, dała polskim władzom trzy miesiące na wprowadzenie rekomendacji ws. praworządności. Wiceszef KE Frans Timmermans mówił, że niezależność wymiaru sprawiedliwości w Polsce staje pod znakiem zapytania.

CZYTAJ TAKŻE: Komisja Europejska uruchomiła wobec Polski „opcję atomową”

– Po pierwsze, PiS, czy nazwijmy to „kierownictwo partyjno-państwowe” moim zdaniem nie jest zaskoczone takim obrotem spraw – mówi portalowi Kresy.pl poseł Kukiz’15 Tomasz Rzymkowski. Przypomina, że wcześniej, gdy komitet polityczny PiS podjął decyzję o zmianie premiera, rzeczniczka tej partii Beata Mazurek zaznaczała, że głównym powodem są napięte relacje z UE. Wówczas Polsce grożono uruchomieniem mechanizmu ochrony praworządności.

Dwa scenariusze

Jak będzie to wyglądało dalej? Zdaniem Rzymkowskiego, w grę wchodzą dwa możliwe, równoległe warianty. Według pierwszego scenariusza, mechanizm ten nie znajdzie finału, bo nie znajdzie się wystarczająca liczba głosów w Radzie Europy, żeby go faktycznie uruchomić. M.in. wczoraj wicepremier Węgier zapowiedział, że Budapeszt tego nie poprze.

– Procedura w pierwszej kolejności przewiduje nie karę, ale raczej upomnienie, zalecenia dla państwa członkowskiego, żeby respektować zasady zawarte w traktatach UE. Przy czym Viktor Orban czy inni partnerzy europejscy, na których stawiamy, mają przede wszystkim swoje interesy – zaznacza poseł. Jego zdaniem, jeśli Bruksela hipotetycznie obieca im większe pieniądze kosztem Polski, to nie można wykluczyć, że Węgry mogą zmienić zdanie. – Tym bardziej, że już raz stało się tak w przypadku wyboru przewodniczącego Rady Europejskiej, Donalda Tuska. Choć 3 miesiące wcześniej Orban zapowiadał, że będzie tu solidarny, to efektem było „słynne” 27:1 – mówi Rzymkowski.

Zdaniem posła Kukiz’15, najbardziej prawdopodobny jest scenariusz, który rozpoczął się jeszcze wczoraj. Chodzi o wysłanie przez wiceszefa KE Fransa Timmermansa wniosku do Trybunału Sprawiedliwości UE. Rzymkowski uważa, że może to być scenariusz analogiczny do tego, jaki ma miejsce ws. Puszczy Białowieskiej:

– Trybunał zapewne zdecyduje się na zastosowanie „środka zabezpieczającego” – Polska dostanie 3 miesiące na poprawienie prawa, a do tego czasu za każdy dzień będzie naliczana kara w milionach euro. Co realnie odczujemy. Oprócz tego, będą reperkusje natury politycznej. Pozycja negocjacyjna Polski przy planach dotyczących konstruowania w maju 2018 finansów unijnych, w tym np. polityki spójności, polityki rolnej będzie słabsza, a skutki mogą być dla nas przykre.

– Cały ambaras polega na tym, że PiS doskonale wiedziało, że taka będzie reakcja ze strony Unii, która generalnie jest źle ustosunkowana wobec tej partii. Na pewno czekają nas ciekawe wydarzenia, jednak nie spodziewam się żadnych poważniejszych sankcji, jak np. utrata prawa głosu. Jesteśmy zbyt dużym państwem – mówi Rzymkowski.

Droga do Polexitu?

– Poza tym, ewentualne nałożenie sankcji na Polskę byłoby milowym krokiem ze strony Brukseli w stronę Polexitu. Gdyby Polska została pozbawiona znaczących środków z unijnego budżetu i była pozbawiana podmiotowości politycznej – uważa poseł K’15. Zaznacza, że Polacy są obecnie jednym z najbardziej prounijnych społeczeństw w UE, „ale to się może diametralnie z dnia na dzień zmienić”. – Siły antyunijne mogą przybrać na sile, ale sam Polexit wykluczam. To dla mnie political-fiction.

Zdaniem Rzymkowskiego, paradoksem jest to, że działania KE i eurokratów tylko umacniają władzę PiS. – Polskie społeczeństwo bardzo negatywnie odbiera takie działania, bo każdy patrzy przez pryzmat portfela. Bruksela chce przyciąć nam środki finansowe, znajdując sobie pretekst w postaci jakiejś reformy sądów, której Polacy do końca nie rozumieją. Z drugiej strony opozycja, która jeszcze szczuje na Polskę za granicą, też na tym traci. Żaden uczciwy Polak nie jest zwolennikiem tego, aby jego państwa ponosiło krzywdę ze strony czynników zagranicznych. Nawet, jeśli diametralnie nie zgadza się, tak jak ja, z kształtem reform wymiaru sprawiedliwości, które społeczeństwu nic dobrego nie przyniosą, a wręcz przeciwnie. Jeszcze bardziej irytuje mnie takie pobrzękiwanie szabelką przez Brukselę wobec Polski. Jednak uważam, że w pewnym momencie Unia odstąpi. Poza tym, rząd poprzez rzecznika deklarował chęć dialogu, więc moim zdaniem jest gotowy do jakiś ustępstw.

Poseł Kukiz’15 przypuszcza, że mogłaby to być np. „spektakularna zmiana” szefa resortu sprawiedliwości lub szybka nowelizacja prawa, żeby przynajmniej stworzyć pozory, że unijne zalecenia zostały wdrożone.

Reforma bez reformy

W rozmowie z portalem Kresy.pl Rzymkowski odniósł się również do kwestii reformy sądownictwa i zapowiedzi prezydenta Dudy, który ogłosił wczoraj zamiar podpisania nowych ustaw o Sądzie Najwyższym i KRS. Argumentował m.in., że są to dobre ustawy, szczególnie dla zwykłych Polaków i podkreślał, że to zupełnie różne ustawy niż te, które zawetował w lipcu.

– Rzeczywiście, one są inne. Jak powiedział jeden z członków kierownictwa ministerstwa sprawiedliwości, one „tylko” w 80 proc. są takie same, jak te zawetowane. Co już jest komentarzem samym w sobie… – mówi poseł. Jego zdaniem, „prezydent po prostu dogadał się z kierownictwem partyjno-państwowym, zamknął oczy i podpisał te ustawy”. Poseł zaznaczył, że w żaden sposób nie reformują one polskiego wymiaru sprawiedliwości:

– Nie wiem, jak będzie w praktyce funkcjonowała skarga nadzwyczajna. Ona może coś dobrego wnieść, ale nie wydaje mi się, żeby realnie wpłynęła na uzdrowienie sytuacji w wymiarze sprawiedliwości. Z kolei zmiany w Sądzie Najwyższym i w KRS oznaczają paraliż polskiego sądownictwa na pół roku. Pod warunkiem, że cały proces zapisany w ustawach zostanie bez przeszkód wdrożony. 40 proc. sędziów SN już odchodzi z mocy prawa, a reszta ma prawo odejść w ciągu pół roku. Podejrzewam, że większość z nich odejdzie. A to oznacza paraliż SN – a mamy przed sobą rok wyborczy, kiedy Sąd Najwyższy będzie niezwykle ważny.

Rzymkowski krytycznie ocenia też zmiany KRS, gdyż idea wyboru tych 15 sędziów przez parlament przy maksymalnym odpartyjnieniu spełzła na niczym. – PiS postawiło na swoim – mówi poseł. W pierwszym rzucie będą oni wybierani większością kwalifikowaną 3/5, ale jeśli PiS zdecyduje, że nie zamierza negocjować swoich kandydatów, to w dalszym etapie wybór odbędzie się zwykłą większością głosów. Jednocześnie, odrzucono tzw. poprawkę Rzymkowskiego, która zakładała, że każdy poseł w głosowaniu dysponuje tylko jednym głosem i może poprzeć tylko jednego kandydata na członka KRS.

– Taki wybór byłyby najbardziej obiektywny i uczciwy. Ale prezydent uległ tu PiS i pierwotne rozwiązanie, które przedłożył, żeby w drugim rzucie to on dokonał wyboru spośród zgłoszonych przez Sejm, kandydatów, przepadło – tłumaczy Rzymkowski.

Poseł K’15 uważa, że Andrzej Duda popełnił błąd, ogłaszając swój zamiar niedługo po poinformowaniu o decyzji KE ws. Polski. Przy czym jej zarzut dotyczył ustawy o ustroju sądów powszechnych, niezawetowanej przez prezydenta. Zgodnie z którą prezesi sądów zostali odwołani poprzez przesłanie faksów.

– Jak to się skończy? Zapewne tak, jak mówiłem wcześniej. Pewnie zapłacimy jakąś grzywnę do budżetu UE – podsumowuje Rzymkowski.

Wczoraj prezydent Andrzej Duda ogłosił, że podpisze ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym. Ustawy te są jednym z pretekstów działań Komisji Europejskiej przeciw naszemu państwu. Deklaracja ta została ogłoszona niedługo po tym, jak poinformowano o decyzji KE. Prezydent ostro skrytykował urzędników Unii Europejskiej i ich działania oraz zadeklarował, że nie będzie ustępował pod ich naciskiem

Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. zefir
    zefir :

    Panie pośle Rzymkowski,pływaniem i wieloznacznością wyborców się nie zdobywa ,wyborów nie wygrywa.Z pańskiej strony zbyt wiele gadania,jeszcze więcej niezdecydowania.Subiektywnie wolę już gdy PAD ostro krytykuje biurokratów UE-to im się należy i jednoznacznie deklaruje,że nie będzie ulegał nakazom Fransa Timmermansa.Ten nadkomisarz lewak poglądy zdradzieckiego,antypolskiego kapusia “Bolka” podziela,niemieckie interesy realizuje,a na Polskę pluje.