Prezydent Francji przylatuje w czwartek do Warszawy, by omówić plan europejskiej misji rozjemczej na Ukrainie – podaje Rzeczpospolita. Jak czytamy, chodzi o 40 tys. żołnierzy NATO, a Polska miałaby dowodzić jedną z brygad.
Rzeczpospolita zwraca uwagę, że Donald Trump, który wielokrotnie zapowiadał zakończenie wojny “w 24 godziny”, 20 stycznia obejmie urząd prezydenta USA. “W sobotę tuż przed uroczystością inauguracji odbudowanej Notre Dame Macron przez niespełna godzinę rozmawiał w Pałacu Elizejskim w cztery oczy z Trumpem, po czym na kolejne pół godziny dołączył do nich Wołodymyr Zełenski” – czytamy.
“Z tego, co rozumiem, Emmanuel Macron przekazał Donaldowi Trumpowi, że Europa nie tylko nie może być pominięta w rokowaniach USA z Rosją, bo ma tu własne poważne interesy bezpieczeństwa, ale też jest gotowa zaangażować się w ten proces finansowo, a przede wszystkim ponieść ryzyko związane z obroną ukraińskiej suwerenności” – mówi w rozmowie z Rz Camille Grand, do 2022 roku zastępca sekretarza generalnego NATO.
Zdaniem gazety, sednem francuskiej oferty jest misja rozjemcza. Miałaby gwarantować, że Kreml w przyszłości nie zerwie ewentualnego zawieszenia broni i ustalonej linii demarkacyjnej.
Przeczytaj: Doradca Trumpa dla WSJ o obronie Ukrainy – “niech zajmą się tym Polacy…”
Rzeczpospolita przypomina, że już w lutym Macron po raz pierwszy wysunął pomysł wysłania wojsk natowskich na Ukrainę. “Nie określił jednak wówczas, w jakich warunkach miałoby to nastąpić. Bardziej precyzyjnie nawiązał do tej idei w czasie spotkania 11 listopada w Paryżu z premierem Wielkiej Brytanii Keirem Starmerem. W podobnym celu 27 listopada zadzwonił do zebranych w Harpsund przywódców krajów skandynawskich i bałtyckich (NB8) oraz Polski” – zwraca uwagę medium.
Rz podkreśla, że – jak sugeruje Elie Tenenbaum, pracujący nad planem “misji rozjemczej” ekspert paryskiego IFRI – mogłaby się ona składać z pięciu brygad (około 40 tys. żołnierzy), a dowodzenie jednej z nich mogłaby przejąć Polska.
Czytaj: Wicepremier: Samodzielne wysłanie polskich żołnierzy na Ukrainę nie wchodzi w grę
“Istnieją trzy sposoby zapewnienia gwarancji bezpieczeństwa Ukrainie. Pierwszy to ‘niemiecki’: przyjęcie kraju do NATO nawet bez ustalenia ostatecznie granic, jak to było z RFN w 1955 r. Ameryka tego jednak nie chce, podobnie jak Niemcy. Drugi to model ‘izraelski’: masowe zaopatrzenie Ukrainy w broń także po zawarciu pokoju. Jest niepewny biorąc pod uwagę trudności budżetowe tak w USA, jak i Europie. Trzeci to model „koreański”: międzynarodowa misja rozjemcza, która od przeszło 70 lat strzeże linii demarkacyjnej między Koreą Południową i Północną. To właśnie o ten trzeci model, przy włączeniu elementów pierwszego i drugiego, byłyby oparte gwarancje bezpieczeństwa dla Kijowa” – mówi cytowany przez Rzeczpospolitą Le Grand.
Jak czytamy, Zełenski poparł projekt takiej “misji rozjemczej” w niedawnej rozmowie z kandydatem CDU na kanclerza Niemiec Fridrichem Merzem.
“W związku z szybko rosnącym potencjałem wojskowym oraz położeniem geograficznym Polska staje się niezbędnym elementem takiego planu. Stąd przyjazd Macrona do Warszawy” – ocenia Le Grand.
Czytaj także: Wicepremier: Zełenski chce wciągnąć Polskę do wojny z Rosją
rp.pl / Kresy.pl
Bełkot o “misjach rozjemczych” jest kolejnym dowodem na to, że w celu osiągnięcia trwałego pokoju w naszej części świata, zadaniem nadrzędnym jest wymazanie ukraińskiego nieporozumienia z mapy Europy, czyli usunięcie banderowskiego wrzodu.
Bzdura,ruscy NIE zgodzą się na “siły rozjemcze” składające sie z żołnierzy NATO(bo jak tam wleza to już nie wyjdą).Po drugie mają tam jechać żołnierze z Polski,proszę bardzo ,niech składają się ze sług ukrainy,Tusk,Hołownia,Kowal inni politycy oraz dziennikarze.O Wolski,Skrzypczak,Polko,Bieniuk droga wolna.