W Moskwie, na wyborcze hasła i polityczne argumenty starło się kilkadziesiąt tysięcy przeciwników i zwolenników premiera Władimira Putina. Obie moskiewskie demonstracje, zakończyły się bez incydentów. Demonstrowano także w innych rosyjskich miastach.

Opozycja zorganizowała demonstrację „o uczciwe wybory” na moskiewskim Placu Bołotnym. Natomiast na Pokłonnej Gorie spotkali się sympatycy szefa rządu. Według różnych źródeł w obu demonstracjach wzięło udział po 100 tysięcy osób. Według moskiewskiej policji zwolenników opozycji na Placu Bołotnym było około 36 tysięcy a na Pokłonnej Gorie zebrało się prawie 130 tysięcy sympatyków Putina. Niezależni obserwatorzy zmieniają proporcje. Według nich opozycjonistów było prawie 100 tysięcy a proputinowców 50 – 60 tysięcy.

Opozycja domagała się: powtórzenia grudniowych wyborów parlamentarnych, demokratycznych reform i odejścia z polityki Władimira Putina oraz uwolnienia więźniów politycznych. Ze sceny na Placu Bołotnym można było usłyszeć -„ władza nas nie słyszy, władza nas ignoruje, oni nie rozumieją, że naród będzie wychodził na ulice, dopóki nie zostaną spełnione jego żądania”.

Równie gorąco było na Pokłonnej Gorie, gdzie zwolennicy szefa rządu przekonywali, że Władimir Putin jest gwarantem bezpieczeństwa państwa a Zachód dąży do rozpadu Federacji Rosyjskiej. Zwolennicy Putina przekonywali, że premier i jego ludzie są -„ostatnią przeszkodą na drodze do zawojowania świata przez globalne imperium zła”. Kandydujący na prezydenta Putin w liście do swoich sympatyków napisał, że – na ich wiec przyjdą ci, którzy chcą uchronić kraj przed „pomarańczową rewolucją”.

W opozycyjnej manifestacji, wspólnie demonstrowali obrońcy praw człowieka i nacjonaliści. Ze sceny padały wezwania o: uwolnienie więźniów politycznych, przeprowadzenie demokratycznych reform i uczciwe wybory. Niezależnie od poglądów politycznych wszyscy uważali, że grudniowe wybory parlamentarne zostały sfałszowane. Większość z nich przyniosła ze sobą plakaty z hasłami: „dość władzy Putina”, „nie chcemy złodziei” i „Rosja będzie wolna”. Jeszcze przed rozpoczęciem manifestacji, policja zatrzymała i wylegitymowała moskiewskich studentów próbujących rozwieszać antyrządowe plakaty i białe wstążki – symbol trwających w Rosji od grudnia protestów.

Obrończyni praw człowieka Olga Romanowa zapowiedziała, że rezolucję z żądaniami obywateli, jeszcze dziś zaniesie na Kreml, aby przekazać ją prezydentowi Dmitrijowi Miedwiediewowi. -„Mówią o nas, że działamy na zlecenie USA i chcemy rozwalić Rosję – to podłe kłamstwo !” – krzyczał ze sceny lider Frontu Lewicowego Siergiej Udalcow.

Porządku w centrum rosyjskiej stolicy pilnowało około 9 tysięcy policjantów. Miasto patrolowane było także z powietrza.

Podobne akcje organizowano w kilkudziesięciu miastach Federacji. Około 500 osób przemaszerowało ulicami Chabarowska. Powtórzenia wyborów parlamentarnych z 4 grudnia domagali się wspólnie zwolennicy partii komunistycznej, „Sprawiedliwej Rosji” i opozycji pozaparlamentarnej. Kilkaset osób pod hasłem „o uczciwe wybory” demonstrowało we Władywostoku, Samarze i Irkucku. Zwolennicy opozycji wyszli także na ulice Czyty, Południowego Sachalińska i Kuźniecka. W protestach brali udział zwolennicy większości ugrupowań opozycyjnych, przedstawiciele organizacji obywatelskich i obrońcy praw człowieka

IAR/Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply