Pięć europejskich państw, w tym Francja, Czechy i Hiszpania, chce wszczęcia dochodzenia w sprawie rekordowych wzrostów cen gazu na rynkach w Europie – poinformował dziennikarz Bloomberga. Kraje te postulują też wspólne koordynowanie działań i kupowanie gazu, a także ustalanie cen energii w oparciu o średnie koszty jej produkcji w każdym kraju członkowskim UE.

O sprawie poinformował we wtorek na Twitterze dziennikarz agencji Bloomberg, Javier Glas. Zamieścił kopię wspólnego oświadczenia przedstawicieli rządów pięciu państw: Hiszpanii, Francji, Czech, Grecji i Rumunii. Dotyczy ono gwałtownie rosnących cen energii, w tym gazu. Ich zdaniem, potrzebne jest wszczęcie dochodzenia w sprawie rynku gazu. Ponadto uważają, że ceny energii powinny być ustalane nie w odniesieniu do krańcowych, lecz średnich kosztów produkcji.

Pismo zostało podpisane przez ministrów gospodarki Hiszpanii i Francji oraz przez ministrów finansów Czech, Grecji i Rumunii.

Przeczytaj: Media: Europa reaguje na gigantyczne wzrosty cen energii

Czytaj także: Rz: Państwowe spółki szykują „kampanię edukacyjną”, która ma oswoić Polaków z podwyżkami cen prądu

W dokumencie zaznaczono, że ceny gazu i ogólne ceny energii elektrycznej „dramatycznie wzrosły w ciągu ostatnich miesięcy”, co stanowi znaczące obciążenie dla gospodarstw domowych i firm, szczególnie małych i średnich przedsiębiorstw. Ministrowie przedstawili w związku z tym pięć propozycji. Po pierwsze, oczekują „wspólnego podejścia na poziomie europejskim” do tej sprawy:

„Potrzebujemy europejskiego narzędzia polityki koordynującego reakcje krajów, żeby natychmiast reagować na dramatyczne wzrosty cen”.

Ponadto, sygnatariusze uważają, że w kwestii wzrostu cen gaz „zbadane powinni zostać funkcjonowanie europejskiego rynku gazu, żeby zrozumieć, dlaczego aktualne kontrakty gazowe okazują się niewystarczające”. Zaproponowano też stworzenie wspólnych wytycznych w kwestii magazynowania gazu, żeby złagodzić podwyżki cen oraz lepsze skoordynowanie zakupów gazu, „żeby zwiększyć naszą moc nabywczą”.

Pięć krajów uważa też, że trzeba całościowo zreformować rynek energii elektrycznej, żeby lepiej ustalić powiązanie rachunków płaconych przez odbiorców ze średnimi kosztami produkcji prądu w ramach krajowych miksów energetycznych. „To tym ważniejsze, że dekarbonizacja zwiększy zużycie prądu w naszej gospodarce” – zaznaczono.

Ponadto, w dokumencie opowiedziano się za dywersyfikacją dostaw energii i niezależnością energetyczną, żeby najszybciej jak to możliwe zredukować zależność Europy od krajów-eksporterów gazu. Napisano też, że unijny system handlu uprawnieniami do emisji (ETS) „jest konieczny do podania wyraźnej ceny dla [dwutlenku] węgla i uruchomienia transformacji energetycznej”, oczekując przy tym zapewnienie większej przewidywalności cen w tym obszarze, żeby umożliwić prywatnym i państwowym udziałowcom wcześniejsze planowanie i przejście na rozwiązania niskoemisyjne.

Wcześniej pisaliśmy, że we wtorek cena gazu na rynku terminowym w Europie pobiła kolejny rekord – po raz pierwszy w historii kurs holenderskich kontraktów osiągnął 1300 dol. za 1000 metrów sześciennych. Oznacza to wzrost cen w tym roku o 550 proc. Według portalu Business Insider sytuacja ta test konsekwencją niskiego poziomu wypełnienia gazem magazynów na zimę i związanego z tym wysokiego popytu. Co ważne, szczególnie niskie zapasy gazu są w Niemczech i Holandii, czyli w tych krajach, gdzie duży udział magazynowy ma Gazprom.

„BI” informował też, że na podjęcie działań na szczeblu unijnym naciska Hiszpania, proponując nowy ogólnounijny system wspólnego kupowania gazu. Podobnego zdania jest Francja, dążąca do zmiany unijnych przepisów tak, żeby oddzielić cenę energii elektrycznej od cen gazu i związać ją ze średnią kosztu produkcji w każdym kraju członkowskim UE. Doniesienia te znajdują potwierdzenie w opisanym wyżej dokumencie.

Polska chce, aby Komisja Europejska przeprowadziła dochodzenia w sprawie manipulacji na rynku gazu ziemnego, prowadzonych przez Gazpromu, które powodują wzrost cen surowca w UE. Według PAP, w Brukseli pojawiają się liczne głosy, że sprawę działań Gazpromu dotyczących cen surowca należy traktować w kontekście procesu certyfikacji gazociągu Nord Stream 2 w Niemczech.

We wtorek prezes PGNiG, Paweł Majewski, zapowiedział kolejne podwyżki cen gazu od przyszłego roku. Jego zdaniem, kolejna podwyżka taryfy na gaz jest nieunikniona. Uważa, że to Gazprom odpowiada za turbulencje związane z cenami gazu na światowych rynkach. Potwierdził też, Polska domaga się w tej sprawie interwencji Komisji Europejskiej. Majewski zapewnił też, że magazyny gazu w Polsce są wypełnione niemal w 100 proc.

Zwrócono też uwagę, że Gazprom zredukował w ostatnim tygodniu tranzyt Gazociągiem Jamalskim, jednocześnie rozpoczynając wtłaczanie gazu w pierwszą nitkę Nord Stream 2. W dniu 1 października br. transfer „Jamałem” był już siedmiokrotnie niższy niż w szczytach wrześniowych. Potrzebne są jednak jeszcze zgody techniczne i zezwolenia w Niemczech, żeby uruchomić Nord Stream 2, co może potrwać do przyszłego roku.

Przypomnijmy, że Urząd Regulacji Energetyki na wniosek PGNiG zatwierdził podwyżkę cen gazu o 7,4 proc. dla wszystkich grup taryfowych od 1 października br. To już trzecia podwyżka cen gazu w tym roku.

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply