Świat zbliża się do totalnego konfliktu pomiędzy supermocarstwami. Tak uważa ekspert ds. polityki międzynarodowej David Ignatius w swoim artykule dla „The Washington Post” – „konflikt na Ukrainie jest prawdopodobnie tak blisko wojny światowej, jak kryzys kubański w październiku 1962 roku”.
Jak pisze w swoim felietonie David Ignatius – istnieje realne ryzyko eskalacji wojny rosyjsko-ukraińskiej. Niespodziewana inwazja Ukrainy na Kursk w zeszłym miesiącu podwyższyła tę szansę. Innym powodem są znaczące straty rosyjskiego wojska, ponad 530 tys. ofiar od początku wojny.
Analitycy uważają, że aby zablokować Zachód, Putin eskaluje wojnę, przenosząc ją na nowe fronty, np. uderzając w węzły tranzytowe w Polsce, które dostarczają amerykańską broń na Ukrainę, lub atakując firmy zbrojeniowe albo operacje wywiadowcze, które wspierają Kijów. Kolejnym przykładem eskalacji może być prowadzenie wojny hybrydowej i wspieranie ruchów zbrojnych i przestępczych wrogich USA jak Huti w Jemenie.
Autor zwrócił również uwagę na pogłębiający się sojusz Putina z Iranem i Koreą Północną, dwoma krajami, które Kreml traktował ostrożnie w przeszłości.
Ignatius pochwalił prezydenta USA Bidena za wprowadzenie „ostrożnej gry”, nie wspierając Ukrainy w takim stopniu, by sprowokować Rosję. Biden odrzucił niedawno prośby prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego o użycie amerykańskich rakiet do ataku na cele głęboko w Rosji.
„Zwolennicy Ukrainy naśmiewają się z ostrożności Bidena, twierdząc, że jest to oznaka słabości. Jednak ta krytyka jest zbyt ostra. Nie powinniśmy chcieć w Białym Domu pasjonata. Unikając ryzyka eskalacji, Biden posłuchał rad swoich doradców wywiadu i spełnił zobowiązania każdego prezydenta, zmniejszając zagrożenie wojną nuklearną” – pisze autor.
Rosja coraz głośniej sygnalizuje, że ataki rakietami dalekiego zasięgu są „czerwoną linią”. Ukraina już uderza głęboko w Rosję swoimi własnymi rojami dronów i rakiet. Putin ponadto ogłosił w zeszłym tygodniu, że Rosja rewiduje swoją doktrynę nuklearną, aby traktować ataki państw nieposiadających broni jądrowej (jak Ukraina) wspieranych przez państwo posiadające broń jądrową (Stany Zjednoczone) jako „wspólny atak na Federację Rosyjską”.
Kresy.pl/washingtonpost.com
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!