Mieszkańcy Odessy uczcili czwartą rocznicę tragicznych wydarzeń w tym mieście, w wyniku których zginęło 48 osób. – podaje odeski portal Dumskaja.

Przypomnijmy, że 2. maja 2014 roku w Odessie doszło do zamieszek pomiędzy przeciwnikami pomajdanowych władz (tzw. Antymajdanem) a ich zwolennikami, w tym ukraińskimi nacjonalistami z Prawego Sektora. W trakcie zajść zwolennicy Antymajdanu schronili się w Domu Związków Zawodowych, który został podpalony. W konsekwencji zginęło ponad 40 osób.

W czwartą rocznicę masakry plac przed Domem Związków Zawodowych – Kulikowe Pole został otoczony barierkami i sprawdzony przez pirotechników. Osoby chcące uczcić zabitych były wpuszczane na plac przez bramki z wykrywaczami metalu. Około godz. 14 lokalnego czasu na Kulikowym Polu zaczęło się nabożeństwo żałobne. Potem odczytano życiorysy poległych i wypuszczono w powietrze czarne balony oraz gołębie.

Według portalu Dumskaja obyło się bez większych incydentów. Jedynie na dworcu kolejowym nieznani sprawcy napadli na mężczyznę, który niósł kwiaty na Kulikowe Pole, a w trakcie uroczystości „prorosyjska grupa obywateli” wyprowadziła z placu proukraińskiego aktywistę. Doszło przy tym do rękoczynów. Ponadto nad placem zauważono drona z czerwono-czarną banderowską symboliką. Poinformowano także, że ukraińscy pogranicznicy nie wpuścili „antyukraińsko nastrojonych” obywateli Włoch, Czech i Rosji, którzy wybierali się na uroczystości w Odessie.

Jak pisaliśmy wcześniej, że według Cezarego Badżanidze, który podaje się za świadka wydarzeń sprzed 4 lat, wydarzeniami w Odessie 2. maja 2014 roku kierował Andrij Parubij, ówczesny szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, a obecnie przewodniczący ukraińskiego parlamentu.

Ukraiński wymiar sprawiedliwości wciąż nie zdołał pociągnąć kogokolwiek do odpowiedzialności za wydarzenia z 2. maja 2014 roku.

Kresy.pl / Dumskaja

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jwu
    jwu :

    Ukraiński wymiar sprawiedliwości nie pociągnął kogokolwiek do odpowiedzialności………I nie pociągnie (nawet wtedy ,gdy na Ukrainie zrobi się normalnie),bo banderowcy dostaną azyl u swojego zachodniego sąsiada.Skąd wyjadą w nieznane.