Na dworcu w Hamburgu ewakuowano dwóch pasażerów podejrzanych o chorobę wywołaną wirusem powodującym w Afryce groźną chorobę – gorączkę marburską.
Podejrzani o nosicielstwo to student medycyny i jego partnerska. 26-letni przyszły medyk przebywał w Rwandzie, gdzie miał kontakt z pacjentem chorującym z powodu wirusa marburskiego. Na dzień 30 września w tym afrykańskim państwie stwierdzono zakażenie nim u 27 osób. Dziewięć osób zmarło, jak podał portal Nature. Na razie nie wiadomo, czy lekarz i jego dziewczyna faktycznie są nosicielami groźnego wirusa. Ewakuowano ich ponieważ mieli gorączkę.
“Służby ratunkowe w pełnych kombinezonach ochronnych weszły na pokład ICE z Frankfurtu” – podała za “Bildem” Interia. Dwa tory dworca w Hamburgu zostały całkowicie izolowane. Podejrzanego o nosicielstwo i jego partnerkę zabrano pod nadzorem do szpitala w Eppendorf, który specjalizuje się w leczeniu chorób tropikalnych.
W pociągu podróżowało z hospitalizowanymi około dwustu osób. Służby natychmiast przystąpiły do sprawdzania, który z nich miał kontakt z parą, która mogła zarażać groźnym wirusem.
Wirus marburski należy do filowirusów. Jako taki jest zbliżony do wirusa Ebola. Podobnie jak ten drugi powoduje ostrą chorobę, początkowo mającą cechy grypowe, następnie przekształcającą się w fazę biegunek i wymiotów. Następnie dochodzi do gorączki krwotocznej i wielonarządowego zakażenia i dysfunkcji. Według badań śmiertelność choroby może sięgać nawet 82 proc.
Wirus przenosi się przez kontakt z płynami ustrojowymi. Jest bardziej zaraźliwy niż wirus Ebola.
Pierwsze udokumentowane zachorowania miały miejsce w roku 1967 w Marburgu i Frankfurcie nad Menem oraz Belgradzie. Od pierwszego z miast choroba i wirus wzięły swoją nazwę.
W zeszłym roku w afrykańskiej Tanzanii ogłoszono stan epidemii tej choroby.
interia.pl/nature.com/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!