Niemcy i Francja ogłosiły wydalenie kilkudziesięciu rosyjskich dyplomatów. Ma być to wyraz oburzenia w związku ze zbrodniami, jakich rosyjska armia miała dopuścić się w podkijowskim mieście Bucza – podał w poniedziałek Financial TImes.

Niemcy mają wydalić z Berlina 40 rosyjskich dyplomatów uważanych za agentów rosyjskiego wywiadu. Minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock powiedziała w poniedziałek, że obrazy z Buczy „świadczą o niewiarygodnej brutalności rosyjskich przywódców i tych, którzy podążają za ich propagandą, o pragnieniu zniszczenia, które przekracza wszelkie granice”.

Baerbock powiedziała, że niemiecki rząd zdecydował o uznaniu dużej liczby rosyjskich dyplomatów za personae non gratae. Według niej osoby te „codziennie działały przeciwko naszej wolności, przeciwko spójności naszego społeczeństwa”, a ich praca stanowi zagrożenie dla tych, którzy szukają ochrony w Niemczech. “Nie będziemy tego dłużej tolerować” – mówiła szefowa niemieckiej dyplomacji.

Niemieckie MSZ informację o wydaleniu dyplomatów przekazało w poniedziałek po południu ambasadorowi Rosji w Berlinie.

Francuskie MSZ poinformowało w poniedziałek wieczorem, że Francja zdecydowała się wydalić „licznych” Rosjan o statusie dyplomatycznym, „których działalność jest sprzeczna z interesami bezpieczeństwa” Francji. Nie podano żadnych dalszych szczegółów dotyczących nazwisk ani liczby wyrzucanych dyplomatów.

Jak podaje FT, jeden z francuskich urzędników powiedział, że wydalono około 35 Rosjan.

Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa powiedziała agencji Interfax, że wydalenie dyplomatów przez Niemcy nie pozostanie bez odpowiedzi. „Odpowiemy i na ten złośliwy akt niemieckiej machiny politycznej” – powiedziała Zacharowa.

Przypomnijmy, że w niedzielę kanclerz Niemiec Olaf Scholz zapowiedział nałożenie na Rosję kolejnych sankcji, tym razem w związku ze zbrodniami, jakich rosyjscy żołnierze mieli dopuścić się w Buczy. Zapowiedział, że konsekwencje odczują rosyjski prezydent Władimir Putin i jego otoczenie. „Mordowanie cywilów to zbrodnia wojenna” – podkreślił Scholz. Wcześniej niemiecki polityk wydał oświadczenie wzywające do wyjaśnienia „zbrodni popełnionych przez rosyjskie wojsko”.

Burmistrz wyzwolonej Buczy poinformował, że podczas miesięcznej okupacji przez armię rosyjską zginęło około 300 mieszkańców. Nagrania wykonane w mieście pokazują olbrzymie zniszczenia i liczne ciała ofiar, leżące na ulicach bez broni i w cywilnych ubraniach. Według ukraińskiego ministerstwa obrony Rosjanie dokonywali arbitralnych egzekucji.

Ukraińska prokurator generalna Iryna Wenediktowa poinformowała, że z miast w rejonie Kijowa, które ostatnio odebrano siłom rosyjskim, „usunięto” ciała 410 cywilów.

W kontekście wydarzeń w Buczy prezydent USA Joe Biden powiedział dziennikarzom, że potrzebny jest „prawdziwy proces w sprawie zbrodni wojennych” na Ukrainie. Wcześniej w poniedziałek sekretarz stanu USA Antony Blinken potępił „oczywiste okrucieństwa sił Kremla w Buczy i na całej Ukrainie”.

Rosja odrzuciła oskarżenia o zbrodnie w Buczy nazywając je „prowokacją ukraińskich radykałów”.  Rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych uważa, że nagrania przedstawiające zabitych cywilów w ukraińskim mieście Bucza zostały „zamówione” przez Stany Zjednoczone w ramach spisku mającego obwiniać Rosję. „Kto jest mistrzem prowokacji? Oczywiście Stany Zjednoczone i NATO” – powiedziała w niedzielę rzecznik ministerstwa Maria Zacharowa w wywiadzie dla państwowej telewizji.

Kresy.pl / ft.com / interfax.ru

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply