Władze Wielkiej Brytanii zamierzają nałożyć restrykcyjne ograniczenia na reklamę tzw. śmieciowego jedzenia w telewizji i w internecie. Chcą w ten sposób walczyć z otyłością, która jest jednym z czynników, które zwiększają ryzyko cięższego przebiegu COVID-19.

Jak podaje Bloomberg, w poniedziałek departament zdrowia i opieki społecznej ogłosił, że plany obejmują zakaz reklamowania żywności bogatej w tłuszcz, cukier lub sól w telewizji i internecie przed godziną 21. Zakazane będą promocje na słodycze, a etykiety o zawartości kalorii będą wymagane dla większej liczby produktów. Rozpoczynają się konsultacje dotyczące umieszczania informacji o zawartości kalorii na opakowaniach napojów alkoholowych.

Według brytyjskiego departamentu zdrowia dwie trzecie dorosłych Brytyjczyków ma nadwagę. Podobny problem dotyczy co trzeciego dziecka kończącego szkołę podstawową. Jak pisze Bloomberg, problemy z wagą wiążą się z większym narażeniem na koronawirusa i dodatkowo obciążają publiczną służbę zdrowia.

Zwolennikiem wprowadzenia ograniczeń reklamy “śmieciowego jedzenia” stał się premier Boris Johnson. „Utrata wagi jest trudna, ale przy niewielkich zmianach wszyscy możemy poczuć się sprawniejsi i zdrowsi” – oświadczył Johnson. „Jeśli wszyscy zrobimy, co w naszej mocy, możemy zmniejszyć ryzyko dla naszego zdrowia” – dodawał brytyjski premier. Johnson najwyraźniej zmienił zdanie po tym, jak sam przeszedł COVID-19, ponieważ wcześniej był przeciwnikiem takich regulacji.

Zakaz reklamy takich produktów ma jednak drugą stronę medalu. Ograniczenia wywierają większą presję na branżę spożywczą, detaliczną, reklamową i medialną, które już cierpią z powodu blokady gospodarczej narzuconej w celu kontrolowania przebiegu pandemii koronawirusa. Same stacje telewizyjne sygnalizowały wcześniej, że zakaz reklamy fast foodów będzie kosztował je 200 mln funtów rocznie. Pojawiły się także głosy, że ograniczenia reklamy wcale nie muszą przełożyć się na zmniejszenie problemu otyłości.

CZYTAJ TAKŻE: Otyłość największym wrogiem zachodnich armii

Kresy.pl / Bloomberg / Guardian / Evening Standard

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply