Ponasz sześć lat po nieuznanym przez władze Hiszpanii katolońskim referendum niepodległościowym parlament krajowy uchwalił ustawę umożliwiającą amnestionowanie sądowo skazanych za te działania.
Projekt ustawy wzbudził w Hiszpanii znaczne kontrowersje. Lewica i regionaliści zdołali jednak przegłosować go w czwartek w izbie niższej hiszpańskiego parlamentu – Kongresie Deputowanych. Poparło go 177 parlamentarzystów. 172 – z Partii Ludowej (PP) i Voxu zagłosowało przeciw, podała w agencja informacyjna Associated Press.
Czytaj także: Kto będzie narodem bardziej
Amnestia ma objąć przestępstwa związane z katalońskim ruchem niepodległościowym w okresie od listopada 2011 r. do listopada 2023 r. Rząd szacuje, że objętych amnestią może być kilkaset osób, podczas gdy separatyści szacują tę liczbę na tysiące.
Amnestia w tym kształcie może objąć byłego szefa władz Katalonii Carlesa Puigdemonta, który w obliczu represeji ze strony władz Hiszpanii uciekł do Belgii, wkrótce po zarządzonym przez niego referendum niepodległościowym z października 2017 r. Amenstia może też zwolnić od wyroku setki innych osób, w tym byłych urzędników instytucji katalońskich, którzy brali udział w próbie secesji lub protestach po jej stłumieniu przez władze centralne.
Nowe prawo oferuje jednak amnestię także funkcjonariuszom policji skazanym za różnie nieprawidłowości popełnione podczas tłumienia organizacji referendum uznanego za nielegalne oraz protestów Katalończyków jakie nastąpiły już po jego spacyfikowaniu.
Agencja przewiduje, że prawo może być kwestionowane przez sądami. Sądy muszą je bowiem stosować indywidualnie w każdym przypadku. Niektórzy eksperci kwestionują jego konstytucyjność, twierdząc, że prowadzi ono do nierówności między obywatelami Hiszpanii wobec prawa poprzez faworyzowanie jednych kosztem innych.
Od objęcia władzy w 2018 r. przez Pedro Sáncheza i jego Hiszpańską Socjalistyczną Partię Robotniczą (PSOE) widzieli oni szanse na obniżenie napieć w buntowniczym regionie właśnie poprzez tego rodzaju kompromis. Amnestia jest jednak także ruchem na rzecz ocalenia swoich rządów przez PSOE, która potrzebuje głosów katalońskich deputowanych w parlamencie krajowym do funkcjonowania i potrzebowała ich do samego sformowania nowego rządu w listopadzie zeszłego roku. Wywołało to wówczas masowe protesty hiszpańskich prawicowców.
Obecny projekt ustawy został zatwierdzony przez Kongres Deputowanych jeszcze w marcu. Izba wyższa – Senat, gdzie większośc ma centroprawica, projekt ustawy odrzuciła. Jednak izba niższa w ponownym głosowaniu przekroczyła jej sprzeciw.
W Kongresie Deputowanych nie obyło się bez napięć. Głosowanie odbyło się imiennie, a każdy poseł indywidualnie, głośno określał swoje stanowisku przez wypowiedzenie “tak” lub “nie”. Gdy to pierwsze powiedział sam premier na sali rozległ się okrzyk “zdrajca”.
„W polityce, podobnie jak w życiu, przebaczenie jest silniejsze niż uraza” – napisał Sánchez w X po głosowaniu. Jak uznał „Dziś Hiszpania prosepruje bardziej i jest bardziej zjednoczona niż w 2017 r. Życie w harmonii to droga naprzód”.
W oświadczeniu wydanym ze swojej rezydencji w Waterloo w Belgii Puigdemont uczcił „historyczny moment”, przypominając jednocześnie Sánchezowi, że udzielił amnestii tylko dlatego, że separatyści zmusili go do tego w ramach umowy o utrzymaniu go na stanowisku. „To, co umożliwiło dziś hiszpańskiemu parlamentowi głosowanie za amnestią, nie była wola hiszpańskich partii politycznych, lecz uparta wola narodu katalońskiego, aby szanowano jego decyzje” – stwierdził Puigdemont.
1 października 2017 r. władze Katalonii przeprowadziły plebiscyt, w którym ponad 90 proc. uczestników opowiedziało się za ogłoszeniem przez parlament Katalonii niepodległości tego regionu. Frekwencja wyniosła wówczas 42,3 proc. uprawnionych do głosowania mieszkańców regionu.
Hiszpańskie władze nie tylko nie zaakceptowały wyniku referendum, lecz jeszcze przed jego organizacją ogłosiły, że plebiscyt jest nielegalny, ponieważ koliduje z konstytucją Hiszpanii. Skierowały do regionu wojsko, państwowe siły bezpieczeństwa, które próbowały przerwać proces głosowania. Miejscowa regionalna policja nie przeszkadzała natomiast, a nawet wspierała organizację nielegalnego referendum.
Mimo tego, parlament Katalonii ogłosił 27 października 2017 r. powstanie niepodległej Republiki Katalonii. Już kilka dni później autonomia tego regionu została zawieszona przez rząd Hiszpanii. Pod koniec października 2017 r. władze Hiszpanii rozwiązały parlament Katalonii. Odwołały także kierownictwo władzy wykonawczych. Uruchomiono procesy przeciwko członkom katalońskiego rządu Carlesa Puigdemonta, a za tym politykiem i czterema członkami jego gabinetu, którzy uciekli do Brukseli, wysłano europejskie nakazy aresztowania. Rozbijano gwałtowne manifestacje i blokady zwolenników secesji.
Hiszpański Sąd Najwyższy skazał w 2019 r. dziewięciu przywódców katalońskich separatystów na kary pozbawienia wolności od 9 do 13 lat za bun, nieposłuszeństwo wobec władz oraz sprzeniewierzenie środków publicznych.
W 2021 r. partie separatystyczne ponownie wygrały wybory do regionalnego parlamentu Katalonii.
apnews.com/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!