W Mogadiszu znów wybuchają bomby

Dwa tygodnie po niezwykle krwawym ataku terrorystycznym, w stolicy Somalii znów doszło do detonacji bomb i strzelaniny.

W sobotę, w Mogadiszu zdetonowano dwa samochody wypełnione materiałami wybuchowymi. Pierwszy wybuchł około 600 metrów od pałacu prezydenckiego. Jednocześnie zaatakowali terroryści uzbrojeni w karabiny. Zajęli oni budynek hotelu Nasa-Hablod. Wymiana ognia z funkcjonariuszami policji trwała w godzinach nocnych. Według brytyjskiej gazety “Guardian”, zaatakowało pięciu terrorystów. Trzech zostało zabitych a dwóch schwytanych przez policjantów, którzy w niedzielę opanowali sytuację.

Kilka minut po wybuchu pierwszej bomby, wybuchł drugi zaparkowany w centrum Mogadiszu samochód-pułapka. Znajdował się bliżej gmachu parlamentu.

Łącznie w wyniku ataku terrorystów zginęły 23 osoby. 30 odniosło rany. Somalijska policja twierdzi, że z rąk terrorystów udało się odbić 30 osób, w tym jednego ministra somalijskiego rządu. Jej przedstawiciel, kapitan Mohamed Hussajn twierdzi, że wśród zabitych jest matka z trójką dzieci. Wszyscy czworo otrzymali postrzały w głowę. Wśród ofiar są także pułkownik policji, były minister i były deputowany somalijskiego parlamentu.

Odpowiedzialność za wczorajszy atak wzięła na siebie islamistyczna organizacja terrorystyczna Asz-Szabab. Według świadków terroryści zaatakowali hotel ubrani w mundury armii rządowej.

Sobotni atak nastąpił równo dwa tygodnie niezwykle krwawym zamachu przeprowadzonym w Mogadiszu według tego samego scenariusza. Po detonacji wyładowanej materiałami wybuchowymi ciężarówki i ataku terrorystów zginęło w centrum Mogadiszu ponad 350 osób.

theguardian.com/wp.pl/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply