Putin pikuje w sondażach

Coraz mniej Rosjan ufa prezydentowi Władimirowi Putinowi.

Stosunek Rosjan do gospodarza Kremla od około pięciu lat systematycznie się pogarsza – wynika z najnowszych badań Centrum Lewady. Ośrodek prowadzi kompleksowe badanie poglądów Rosjan na temat ich przywódcy co dwa lata, od 1999 roku, kiedy to Borys Jelcyn publicznie wskazał Putina jako swojego następcę. Liczba zdecydowanie negatywnych ocen od 2007 r. podwoiła się, a najszybciej rośnie liczba rozczarowanych. Jest ich już 22 procent.

Średnia ocena osoby Putina w skali 1-10 wynosi obecnie 5,81. W 2008 r. było to 7,21. Wtedy badanie prowadzono tuż przed wybuchem wojny gruzińskiej. Okazało się, że 24 proc. Rosjan daje ówczesnemu premierowi najwyższą ocenę, a na poniżej 5 ocenia go łącznie tylko 14 procent. Obecny wskaźnik jest identyczny z wynikiem, jaki osiągał Putin na początku swojej pierwszej kadencji w 2000 r. i podczas najgorszego okresu drugiej wojny czeczeńskiej. Notę 10 otrzymuje już tylko od 5 proc. potencjalnych wyborców, a na 1-4 ocenia go aż 29 procent. W badaniu tym zawsze najwięcej Rosjan podaje ocenę 5, ale ich liczba spada z 22 proc. w 2002 r. do 14 proc. obecnie, co wskazuje na coraz większą polaryzację opinii społeczeństwa na temat najważniejszego rosyjskiego polityka.

Do całkowitego podzielania poglądów prezydenta przyznaje się 14 proc. ankietowanych – najmniej w całej historii badań tego rodzaju. W maju 2007 r. podobny sąd wyrażało aż 27 proc. respondentów. Na poziomie 25-30 proc. utrzymywała się przez całe lata liczba osób gotowych popierać Putina, „dopóki prowadzi on demokratyczne i rynkowe reformy w Rosji”. Obecnie tak myśli już 16 proc. – pozostali jakby już nie wierzyli, że działania Putina są prodemokratyczne i prorynkowe.

Liczba rozczarowanych Putinem współobywateli wzrosła z 9 proc. w 2007 r. do 22 proc. obecnie i także nigdy nie była tak wysoka. Zaledwie 6 proc. obywateli deklaruje, że zmieniło swój sąd na temat głowy państwa pozytywnie. Liczba ta nie zmienia się mocno – zawsze wynosiła 3-9 procent.

Sympatia i polityczne poparcie dla Władimira Putina to wynik pewnej konfiguracji cech, które posiada lub przynajmniej stara się prezentować publicznie. Jakie zalety przypisują mu rodacy? Przede wszystkim doświadczenie polityczne (35 proc.), ale na drugim miejscu Rosjanie stawiają umiejętność jasnego i spójnego wyrażania swoich myśli (30 proc.), dopiero dalej wskazują na profesjonalizm i zalety intelektualne (25 proc.), aktywność i energię (24 proc.), siłę woli i odwagę (23 proc.), powściągliwość i ostrożność (21 proc.).

Kogo wspiera Kreml

Na koniec zapytano Rosjan, czyich interesów broni prezydent i kto ma na niego największy wpływ. Obywatele wskazują przede wszystkim na tzw. siłowików (aż 41 proc.), to jest funkcjonariuszy resortów siłowych, służb specjalnych i przemysłu obronnego. Na kolejnych miejscach są oligarchowie (banki, wielki przemysł) z 35 proc. wskazań, urzędnicy i biurokraci (30 proc.), ludzie dobrze zarabiający (24 proc.), dyrektorzy przedsiębiorstw (23 proc.). Tylko 14 proc. wskazuje na otoczenie byłego prezydenta Borysa Jelcyna (w 2000 roku uważało tak 22 proc.). W ciągu 13 lat z 25 do 11 proc. spadła liczba osób myślących, że Putin działa na rzecz prostych ludzi, robotników i rolników. Natomiast według 12 proc. Putin wspiera równo wszystkie grupy. Ten wskaźnik, ja się okazuje, lekko rośnie.

Według politologa Konstantina Kałaczewa, wyniki te „przeczą aktualnym stereotypom masowej świadomości”.

– Putin wyraża interesy siłowików, Miedwiediew – Putina i oligarchów. Brak w społeczeństwie społecznego optymizmu – ocenia w komentarzu dla portalu Gazeta.ru. Michaił Dmitrijew, szef moskiewskiego Centrum Analiz Strategicznych, uważa, że ostatnie badania świadczą o utrzymywaniu się w społeczeństwie dużego potencjału niezadowolenia i protestu, obejmującego nie tylko Moskwę, ale i główne ośrodki regionalne. – To jest obraz schizofrenicznej łamigłówki. Z jednej strony wskaźniki poparcia dla władzy po fali protestów (w 2012 roku) wzrosły, a Putin wrócił w roli „kotwicy stabilizacji”, z drugiej jednak mieszkańcy wielu ośrodków, przede wszystkich dużych ponadmilionowych miast, gotowi są wyjść na ulice, gdy tylko ucierpią w wyniku kryzysu gospodarczego – powiedział. Według eksperta, gotowych do wystąpienia przeciw władzy może być nawet 63 proc. Rosjan i znacznie wzrasta niestabilność poglądów społeczeństwa. Czyżby to była oznaka schyłku pewnej epoki w historii kraju, symbolizowanej przez osobę Putina?

W te oceny nie wierzy Walerij Fiodorow, dyrektor Ogólnorosyjskiego Ośrodka Badań Publicznych (WCIOM). W rozmowie z „Naszym Dziennikiem” tłumaczy, że wyniki mniejszych ośrodków, takich jak Centrum Lewady, są mniej dokładne, gdyż prowadzą one swoje badania rzadziej i mniej starannie je weryfikują. – To, co one robią raz w miesiącu, my robimy raz w tygodniu. Poza tym telefonicznie sprawdzamy każdego ankietera. To kosztuje spore pieniądze, których po prostu nie mają niezależne centra. Nie chcę nikomu niczego zarzucać, ale nie można wykluczyć i pewnej tendencyjności, gdy się zna wypowiedzi publiczne osób z kierownictwa Centrum Lewady – mówi. Według WCIOM, zaufanie dla Putina utrzymuje się na stałym poziomie 40-45 procent.

Centrum Lewady ma jednak nieco inną metodologię badań. Robi je rzeczywiście rzadziej, ale bardziej kompleksowo. Lipcowy sondaż na temat Putina przeprowadzono na reprezentatywnej próbie 1601 osób pełnoletnich ze 130 miejscowości w 45 spośród 83 regionów Rosji. Ośrodek zapewnia, że statystyczny błąd wyników nie przekracza 3,4 procent.

Piotr Falkowski / Nasz DZiennik

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply