Ten uruchomiony już wcześniej proces nasila się, jest determinacja do tego, by ustawę o IPN wycofać. Widać, że jakieś niewidzialne sznurki są pociągane i jakieś inne mechanizmy decydują o losach ustawy – mówi w rozmowie z portalem Kresy.pl prof. Włodzimierz Osadczy z KUL.

W ostatnim czasie coraz więcej czołowych polityków obozu rządzącego mówi otwarcie, że nowa ustawa o IPN musi zostać zmieniona, że potrzebna jest “pilna korekta”. Szczególnie często mówi o tym wicepremier Jarosław Gowin, który podkreśla, że pilna potrzeba zmiany jest ściśle związana z kwestią relacji z Izraelem i USA. Z jego wypowiedzi wynika, że strona amerykańska najwyraźniej uzależnia zgodę na stałą bazę swoich wojsk w Polsce, o co mocno zabiega rząd PiS oraz prezydent Andrzej Duda, od wycofania nowelizacji ustawy o IPN. Gowin przyznał też, że rząd miał wątpliwości odn. elementów ustawy dotyczących zbrodni ukraińskich nacjonalistów.

Z twierdzeniami Gowina zgadza się także szef MSZ Jacek Czaputowicz, którego zdaniem potrzebna jest pilna korekta ustawy o IPN, gdyż jest to problem w stosunkach z USA i Izraelem. Wyraźnie sugerował też, że sprawę powinien załatwić Sejm, dokonując “korekty” bez czekania na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego.

– Słuchając wypowiedzi czołowych polityków i autorytetów dotyczących nowej ustawy o IPN można z wielkim prawdopodobieństwem odnieść wrażenie, że jest przygotowywana akcja wycofania nowelizacji tej ustawy – mówi w rozmowie z portalem Kresy.pl prof. Włodzimierz Osadczy, historyk z Centrum Ucrainicum KUL.

– Można zauważyć, że w jednym czasie wybrzmiały głosy czołowych tenorów polityki polskiej, takich jak wicepremier Jarosław Gowin czy szef MSZ Jacek Czaputowicz. Oczywiście, wtórują temu inne postacie – powiedział profesor. Przypomniał też o słowach szefa IPN, dra Jarosława Szarka, który w rozmowie z “Gościem Niedzielnym” powiedział, że nowelizacja ustawy o Instytucie doprowadziła do sparaliżowania jego międzynarodowych relacji z naukowcami zajmującymi się problematyką Holokaustu. Twierdził też, że generalnie nikt z IPN o ustawie nie rozmawiał i Instytut nie miał wpływu na jej ostateczny kształt ustawy.

Przeczytaj: Szef IPN krytycznie o noweli ustawy o Instytucie: IPN stał się jej pierwszą ofiarą

– On również wpisuje się w ten chór, który został uruchomiony przez jednego dyrygenta – mówi prof. Osadczy. – Do tego, wtóruje temu prasa tak z lewej, jak i z prawej strony sceny politycznej, a także tzw. głosy eksperckie, różnych profesorów, związanych z magazynami historycznymi dotowanymi przez rząd. Widzimy, że ten uruchomiony już wcześniej proces nasila się, że jest determinacja do tego, by ustawę o IPN wycofać.

Na początku czerwca w rozmowie z „DGP” wicepremier Gowin powiedział, że Polska ma „unikatową w skali historii szansę zwiększenia polskiego bezpieczeństwa” w „postaci stałej obecności amerykańskich baz NATO”. Amerykanie podnoszą jednak w tym kontekście kwestię napięć z Izraelem ws. ustawy o IPN. Jego zdaniem, ustawa ta powinna zostać „skorygowana”. Gowin wyraził w związku z tym nadzieję, że Trybunał Konstytucyjny uchyli te zapisy ustawy, które Izraela, USA, a także środowiska żydowskie uznają za najbardziej dyskusyjne.

Profesor Osadczy zwraca też uwagę na brak przekonywujących argumentów dotyczących ustawy o IPN ze strony różnych polityków. Przypomina o tym, że w listopadzie ubiegłego roku marszałek Sejmu Marek Kuchciński w odpowiedzi na uwagi ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego nt. zamrażania prac nad ustawą o IPN oświadczył, że projekt autorstwa Kukiz’15 jest procedowany, ale potrzebuje czasu, żeby ze strony PiS przedstawić uzupełnienia i zdania eksperckie.

– Zakładamy więc, że PiS i członek tej formacji, marszałek Kuchciński deklarowali swój poważny stosunek do tej sprawy. W tej chwili wszystko to koliduje z powagą urzędu Marszałka Sejmu i z publicznymi wypowiedziami polityków. To wszystko brzmi nieprzekonująco – komentuje prof. Osadczy. – Widać, że jakieś niewidzialne sznurki są pociągane i jakieś inne mechanizmy decydują o losach ustawy, niż to, co od czasu do czasu pojawia się w przestrzeni medialnej i co podaje się jako szczere chęci uporządkowania pewnych kwestii.

Kresy.pl

9 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

    • jwu
      jwu :

      @Fryc Dobrze,ale dla kogo ? Nikt z Polaków (oczywiście chodzi mi o tych właściwych) nie mówi polski obóz koncentracyjny,nie obwinia Polaków o współudział w holokauście i nie neguje ludobójstwa kresowego.Czyli ? To co napisałeś ,nas nie dotyczy.

    • murzynio
      murzynio :

      @Fryc Przecież chodzi o coś innego. W Polsce nie wolno negować holocaustu ( za to jest przewidziana kara) a Polacy nie mogę się bronić przed kłamstwami na swój temat. Polacy chcieli mieć te same prawa co Żydzi, ale Żydzi im tego zabronili. Przecież to jawny i bezczelny rasizm żydowski. Wystarczy się rozejrzeć, żeby zorientować się, że sądy i biurokraci robią już to o czym piszesz. Chodzi np. o byłego księdza Międlara. Jak znosić ograniczenia to wszystkie. Ale Wam nie o to chodzi.

      • Fryc
        Fryc :

        @murzynio Międlar to szowinista i pieniacz, nie żal mi go

        Natomiast w przypadku Żydów sprawa jest prostsza, bo tutaj chodzi jedynie o negację Holocaustu. W przypadku tej ustawy o IPN sprawa jest o wiele bardziej podatna na interpretację rozszerzającą

        • AlexWolf
          AlexWolf :

          @Fryc Międlar to wspaniały człowiek ale ty lewaku tego nie zrozumiesz, bo jesteś wrogiem Polski. Żydzi są i zawsze będą śmiertelnymi wrogami Polski bo służą szatanowi. Ta ustawa przeciwdziała bezczelnemu opluwaniu Polaków przez żydostwo, banderyzm, nazizm, komunizm.