Putin zapowiedział stałe stacjonowanie rosyjskich okrętów na Morzu Śródziemnym na środowej naradzie z szefami resortu obrony i kompleksu zbrojeniowego.
Prezydent Rosji powiedział podczas narady w Soczi, że w tym roku zaplanowano 102 wyjścia okrętów, w tym podwodnych. Jako przyczynę stałej służby na Morzu Śródziemnym okrętów z pociskami manewrującymi wskazał utrzymujące się zagrożenie ze strony międzynarodowych terrorystów działających w Syrii.
W pociski manewrujące Kalibr wyposażone są fregaty Admirał Essen i Admirał Grigorowicz, które wchodzą w skład rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Oba okręty prowadziły ostrzały pozycji bojowników w Syrii, w tym z użyciem pocisków Kalibr.
ZOBACZ TAKŻE: Wody Morza Śródziemnego zamknięte na potrzeby rosyjskich ćwiczeń wojskowych
Putin oświadczył w środę, że właśnie z powodu tych ostrzałów i skutecznych operacji lotnictwa pokładowego “terroryści ponieśli poważne szkody”, a także możliwe było zniszczenie “ważnych obiektów ich infrastruktury”.
Według informacji z połowy maja na Morzu Śródziemnym działało około 15 okrętów wojennych i jednostek zaopatrzenia rosyjskiej marynarki.
Do pierwszego użycia przez Rosję pocisków manewrujących Kalibr w Syrii doszło w październiku 2015 roku. Wystrzeliwano je wtedy z okrętów na Morzu Kaspijskim. Do ataku użyto wtedy 26 pocisków Kalibr-NK (w terminologii zachodniej SS-N-27 Sizzler), które po pokonaniu odległości około 1500 kilometrów trafiły w wyznaczone cele z dokładnością do 3 metrów.
Rosyjskie media podają, że pociski Kalibr są zdolne do rażenia celów na odległość 2600 kilometrów; podczas lotu stale zmieniają wysokość i kierunek, co utrudnia ich wykrycie przez systemy obrony przeciwrakietowej.
Kresy.pl / forsal.pl
Hmm… jakoś mnie to nie zaskoczyło.