Wicepremierzy Polski i Rosji Waldemar Pawlak i Igor Sieczin podpisali w Warszawie porozumienie zapewniające dostawy gazu do naszego kraju do 2022 roku. Przedstawiciele PGNiG prezes Michał Szubski i wiceprezes Gazpromu Aleksander Miedwiediew podpisali aneks do kontraktu jamalskiego z 2006 roku.

Wicepremier Waldemar Pawlak podkreśla, że rosyjski gaz będzie Polsce potrzebny – nawet jeśli okaże się, że nasze złoża gazu łupkowego są okazałe. Jego zdaniem wynegocjowane porozumienie jest sukcesem, bo dzięki niemu polskim odbiorcom, zwłaszcza przemysłowym, nie zabraknie paliwa.

Projekt porozumienia polsko-rosyjskiego w sprawie zwiększenia dostaw paliwa do Polski uzgodniono 17 października w Moskwie. Na mocy porozumienia dostawy gazu ziemnego zostały zwiększone do poziomu około 10 miliardów metrów sześciennych rocznie. Obie strony wyraziły też wolę podpisania kontraktu umożliwiającego utrzymanie tranzytu błękitnego paliwa przez terytorium Polski do 2045 roku. Dopuszczalny będzie także reeksport gazu importowanego z Rosji.

Operatorem polskiego odcinka gazociągu jamalskiego została na mocy umowy z EuRoPolGazem spółka Gaz-System. Umowę operatorską podpisano po kilkumiesięcznych negocjacjach. Przekazania zarządzania rurociągiem niezależnej spółce domagała się Unia Europejska, która wciąż czeka na przesłanie pełnej treści tego porozumienia. Na razie Komisja dostała list opisujący jego treść. Bruksela po otrzymaniu pełnego dokumentu będzie mogła stwierdzić, czy wszystkie jej zapisy są zgodne z unijnym prawem. Chodzi o podział obowiązków między właściciela i operatora gazociągu jamalskiego, czego wymaga unijne prawo. Operatorzy muszą być niezależni i zapewnić dostęp do rurociągu wszystkim europejskim firmom.

Bruksela jest jednak zaskoczona tym, że polski rząd zdecydował się podpisać umowę, zanim otrzymał jej zgodę. Przypomina, że to Warszawa zwróciła się do Komisji, by ta pomogła jej w negocjacjach z Moskwą, co pozwoliło wprowadzić zmiany do polsko-rosyjskiego porozumienia i zapewnić, że będzie ono zgodne z unijnym prawem. “Teraz chcieliśmy zobaczyć, czy wszystko zostało zapisane, tak jak wynegocjowano” – powiedział Polskiemu Radiu jeden z urzędników, który śledził przebieg kilkutygodniowych negocjacji, dotyczących porozumienia gazowego. Dodał, że Bruksela przyjrzy się zapisom w przyszłym tygodniu, bo Polska w końcu zdecydowała się przysłać umowę operatorską, dotyczącą zarządzania gazociągiem jamalskim, którym do Polski płynie rosyjski surowiec.

Jeśli Komisja stwierdzi jakiekolwiek uchybienia, bądź zapisy niezgodne z unijnym prawem, nawet nie będzie czekać z rozpoczęciem postępowania przeciwko Polsce – dodał urzędnik. W Komisji Europejskiej można też usłyszeć, że Bruksela podchodziła do polsko-rosyjskiej umowy gazowej ze szczególną uwagą i domagała się wglądu w jej treść, bo to pierwsze tak duże porozumienie unijnego kraju z Rosją. Już niedługo inne państwa będą podpisywać podobne umowy i wtedy Komisja, by upewnić się, że zapisy nie są szkodliwe dla wspólnej polityki energetycznej, będzie chciała i te umowy zobaczyć. A przecież o to Polsce przez wiele lat chodziło – mówi z przekąsem urzędnik w Komisji.

Bruksela domagała się jasnego podziału obowiązków między właściciela gazociągu jamalskiego i operatora. Zgodnie z unijnym prawem, właściciel nie może jednocześnie zarządzać rurą. Operator ma być niezależny, a dostęp do rurociągów tranzytowych powinny mieć także wszystkie unijne firmy. Jeśli któraś z nich zechce skorzystać z gazociągu i będzie zainteresowana przesyłem surowca, wtedy niezależny operator ma prawo ustalać stawki za tranzyt błękitnego paliwa i podpisywać kontrakty.

Tymczasem rosyjscy eksperci pozytywnie oceniają podpisaną w Warszawie polsko-rosyjską umowę gazową. Jednocześnie zwracają uwagę, że nasz kraj jest pierwszy spośród europejskich odbiorców błękitnego paliwa, który już teraz zdecydował się zwiększyć zakupy aż o 2 miliardy metrów sześciennych rocznie.

Eksperci z rosyjskich firm brokerskich nazywają umowę gazową „eleganckim, wspólnym zwycięstwem Moskwy i Warszawy”. Zajmujący się przygotowywaniem analiz na rynku gazowym ekspert Michaił Korciemkin chwali dalekowzroczność Polski, która jako jedyne państwo Unii Europejskiej już teraz pomyślała o zwiększeniu zakupów gazu. Jego zdaniem to poważny krok ku bezpieczeństwu energetycznemu w naszym kraju.

Tomasz Chmal z Instytutu Sobieskiego zwraca uwagę, że za bezpieczeństwo energetyczne Polska musi sporo zapłacić. Ekspert rynku energetycznego przypomina, że Polska zapłaci Rosji za gaz znacznie więcej niż musieliby zapłacić inni odbiorcy, na przykład Chińczycy. Tomasz Chmal przestrzega przed zaniechaniem poszukiwań dodatkowych źródeł dostaw błękitnego paliwa, bo wówczas zagrożenie brakiem błękitnego paliwa może się powtórzyć. Na mocy porozumienia dostawy gazu ziemnego zostały zwiększone do poziomu około 10 miliardów metrów sześciennych rocznie, a kontrakt będzie obowiązywał do 2022 roku.

Prace nad polsko-rosyjskim porozumieniem gazowym rozpoczęto po tym, gdy na początku ubiegłego roku błękitne paliwo przestał nam dostarczać rosyjsko-ukraiński pośrednik RosUkrEnergo. Międzyrządowe polsko-rosyjskie porozumienie zostało wynegocjowane na początku tego roku, jednak nie zostało podpisane z uwagi na wątpliwości Komisji Europejskiej co do niektórych zapisów.

IAR/Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply