Pod koniec lipca firma ElectroMobility Poland przedstawiła prototypy dwóch polskich aut elektrycznych. “Stworzenie polskiego auta elektrycznego to dobry pomysł, ale planowany koszt, data uruchomienia i wielkość produkcji są nierealne” – uważa Jacek Karcz, ekonomista z Wyższej Szkoły Bankowej. Wyraził opinię, że lepiej byłoby zacząć w Polsce produkcję samochodów elektrycznych od licencji na sprawdzony i gotowy model.

Firma ElectroMobility Poland (EMP) przedstawiła pod koniec lipca dwa oficjalne prototypy polskich e-samochodów (wersję SUV i hatchback). Marka nosi nazwę Izera – podaje Polska Agencja Prasowa (PAP).

Prezes ElectroMobility Poland Piotr Zaremba zapowiedział, że pierwsze samochody wspomnianej marki mają zostać wyprodukowane w 3 kwartale 2023 roku. Fabryka i linia produkcyjna mają powstać wcześniej – na przełomie drugiego i trzeciego kwartału 2021 roku. Fabryka będzie się znajdowała na Śląsku.

“Patrząc na projekt polskiego auta z perspektywy rozwojowej, to pomysł jest jak najbardziej słuszny, ale od złej strony się do tego zabieramy” – podkreśla ekonomista.

Karcz uważa, że lepszym pomysłem byłoby rozpoczęcie w Polsce przygody z rodzimą produkcją aut elektrycznych od składania gotowego już modelu na licencji. “Jak miało to miejsce z licencją od Fiata i produkcją samochodów pod marką “Polski Fiat'” – dodał. Wyraził opinię, że byłoby to lepsze z biznesowego punktu widzenia.

“Z jednej strony oszczędziłoby to czas, pieniądze i energię na budowanie elektrycznego auta od podstaw, co jest bardzo kosztowne, z drugiej dałoby możliwość uczenia i rozwijania nowych technologii, które już istnieją, a nie tworzenia ich od podstaw”- wskazał.

W opinii ekonomisty data, koszty uruchomienia produkcji oraz jej planowana wielkość wydają się nierealne.

Jego zdaniem, zapowiadane przez szefa EMP, przystępna cena i system ratalny, nie ywstarczą by przekonać do zakupu “przeciętnego Kowalskiego”.

Jego zdaniem problemem jest bardzo ograniczona infrastruktura do ładowania e-samochodów, z którą mamy do czynienia w Polsce.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Zobacz także: Ukraińcy konstruują samochód elektryczny

“Póki nie będzie ona rozbudowana w takim zakresie, aby kierowcy bez problemu i sprawnie mogli załadować baterie podczas np. wakacyjnej podróży nad morze, to opory co do nabywania elektryków nie znikną” – dodał.

W Polsce jest aktualnie 1224 ogólnodostępnych stacji ładowania pojazdów elektrycznych (2319 punktów). Tylko 33 proc. z nich to szybkie stacje ładowania prądem stałym (DC), zaś 67 proc. wolne ładowarki prądu przemiennego (AC), które mają moc mniejszą lub równą niż 22 kW.

pap / wnp.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply